"Andor" to najlepsze, co spotkało "Star Warsy". Finał udowadnia, że przerwa od Jedi dobrze nam zrobi
Zuzanna Tomaszewicz
23 listopada 2022, 15:37
·
5 minut czytania
"Gwiezdne wojny" potrzebowały takiego powiewu świeżości - bez Jedi, czarno-białego myślenia i dziecinnych zwrotów akcji kosztem rozwoju postaci. Finał "Andora" nie trwoni nadziei na lepsze jutro dla ekranowego uniwersum George'a Lucasa i udowadnia, że zwykli ludzie mogą być lepszymi (a z pewnością ciekawszymi) bohaterami space fantasy niż OP spadkobiercy mocy. Zabawek będzie z tego mniej, ale przynajmniej live-action "Star Warsów" odzyska dobre imię.