nt_logo

Cenne zwycięstwo Kangurów, marzenia wciąż żywe. Teraz trzeba zaszkodzić potęgom

Krzysztof Gaweł

26 listopada 2022, 13:00 · 3 minuty czytania
Reprezentacja Australii wygrała niezwykle ważny mecz na mundialu, pierwszy od 12 lat. W sobotę na Al Janoub Stadium w Wakrze Kangury ograły skromnie 1:0 (0:0) Tunezję i praktycznie odarły ją z marzeń o historycznym awansie do 1/8 finału. A Socceroos mają sytuację w swoich rękach i jeśli pokonają Duńczyków, będą nadal grać w mistrzostwach świata.


Cenne zwycięstwo Kangurów, marzenia wciąż żywe. Teraz trzeba zaszkodzić potęgom

Krzysztof Gaweł
26 listopada 2022, 13:00 • 1 minuta czytania
Reprezentacja Australii wygrała niezwykle ważny mecz na mundialu, pierwszy od 12 lat. W sobotę na Al Janoub Stadium w Wakrze Kangury ograły skromnie 1:0 (0:0) Tunezję i praktycznie odarły ją z marzeń o historycznym awansie do 1/8 finału. A Socceroos mają sytuację w swoich rękach i jeśli pokonają Duńczyków, będą nadal grać w mistrzostwach świata.
Fot. ANNE-CHRISTINE POUJOULAT/AFP/East News
  • Australia wygrała pierwszy mecz w finałach mistrzostw świata od 12 lat
  • Kangury w Wakrze uporały się po bardzo twardej walce z Tunezyjczykami
  • Jeśli Socceroos poradzą sobie z Dania, będą mieć awans do 1/8 finału

Piłkarze reprezentacji Tunezji jeszcze nigdy w historii MŚ nie awansowali do fazy pucharowej turnieju, a po remisie z Danią (0:0) nadarzyła się do tego idealna okazja. Musieli jednak w sobotę pokonać Australijczyków, którzy po srobim laniu od Francuzów (1:4) mogli się skupić na rywalizacji o drugie miejsce w grupie D. Obie drużyny nie są faworytami, ale jeśli któraś chciała pomarzyć o 1/8 finału w Katarze, sobotni mecz musiała wygrać.

Socceroos rozpoczęli pojedynek bardzo spokojnie, ale to piłkarze Orłów Kartaginy byli zrazu bardziej aktywni. Ale z minuty na minutę waleczni Australijczycy przesuwali grę pod bramkę rywali, zamknęli ich na połowie boiska i naciskali raz po raz. Tunezyjczycy nie do końca wiedzieli, co mają zrobić z taką grą przeciwnika, a ten był coraz bliżej ich bramki. I gdy wreszcie udało się ekipie z Afryki rozegrać kilka akcji, padł gol dla rywali.

Szybko rozegrali piłkę od środka boiska piłkarze Grahama Arnolda, ta trafiła na lewo, gdzie ruszył pod pole karne rywali Craig Goodwin. I zaraz wrzucił futbolówkę przed bramkę Tunezji, gdzie stał już Mitchell Duke. Doszło do rykoszetu przy centrze, ale i tak strzelec trafił idealnie. Tyłem głowy skierował futbolówkę do siatki rywali i otworzył wynik. Socceroos padli sobie w objęcia, a ich rywale mieli spory problem już na początku meczu.

Ale zachowali się bardzo brzydko w 32. minucie meczu, gdy jeden z rezerwowych rzucił piłką w leżącego na murawie Mitchella Duke'a. Zagotowało się na boisku, ale sędzia Daniel Siebert zdołał opanować rozgrzane głowy piłkarzy i nakłonić ich, by wrócili do rywalizacji. Orły Katraginy nie grały tak dobrze, jak na początek turnieju z Danią, ale jeszcze przed przerwą zdołały dwa razy zagrozić poważnie bramce drużyny z Antypodów.

W 40. minucie Mohamed Drager powinien strzelić gola, miał piłkę w polu karnym po dynamicznej akcji kolegów, ale w ostatniej chwili defensorzy zablokowali jego potężne uderzenie. Druga okazję zmarnował Youssef Msakni, najlepszy na boisku piłkarz swojej kadry, który w końcówce pierwszej połowy również został zablokowany przed bramką. Defensywa i druga linia Socceroos fantastycznie pracowały w destrukcji.

Drugą połowę Orły Kartaginy rozpoczęły bardzo aktywnie, atakując i szukając gola na 1:1. Atakowali raz za razem piłkarze z północnej Afryki, ale cały czas brakowało im wykończenia akcji, czasem szczęścia, a czasem po prostu zimnej krwi. Dobre okazje mieli Naim Sliti i Ferjani Sassi, dobrą zmianę dał Wahbi Khazri, ale cały czas nie mieli pomysłu na to, jak pokonać Matthew Ryana, który bronił znakomicie.

Australia grała bardzo głęboko na swojej połowie, kontrowała nieudolnie i czekała już chyba na końcowy gwizdek sędziego z Niemiec. Tunezja napierała, momentami rozpaczliwie i niemal całą jedenastką, ale wciąż brakowało jej gola. Ten wisiał w powietrzu. W 86. minucie jeszcze raz kapitalnie spisał się Harry Souttar, absolutny bohater spotkania po stronie Australijczyków. Dogonił pędzącego na bramkę Ellyesa Skhiriego i wybił mu piłkę tuż przed polem karnym.

Tunezyjczycy byli zdesperowani, szukali gola i ocalenia, ale rywale grali po prostu świetnie w obronie. Ostatnią znakomitą okazję zmarnował w końcówce spotkania Yassine Khenissi, a Australijczycy mogli przypieczętować zwycięstwo, ale ich świetną kontrę w sposób fatalny zmarnował rezerwowy Awer Mabil. Wygrana Socceroos, pierwsza w MŚ od 12 lat, stała się jednak faktem i ich marzenia o 1/8 finału wciąż są żywe. A Tunezja znów obejdzie się na mundialu smakiem.

W drugim meczu grupy D w sobotę dojdzie do szlagieru i starcia dwóch faworytów w tym gronie. Mistrzowie świata Francuzi zmierzą się z Danią, która straciła punkty na początek MŚ. Jeśli Les Bleus pokonają Duński Dynamit, awnasują do 1/8 finału i postawią rywali w bardzo trudnej sytuacji. A jeśli Duńczycy urwą punkty ekipie Didiera Deschampsa, wówczas sytuacja zrobi się bardzo ciekawa, bo w grze o awans są też Kangury z Antypodów.

Tunezja – Australia 0:1 (0:1) Bramka: Mitchell Duke (23) Żółte kartki: Aissa Laidouni  Sędziował: Daniel Siebert (Niemcy) Widzów: ok. 44 000