nt_logo

Messiasz znów uratował Argentynę. Będzie mecz o wszystko z Polakami na mundialu

Krzysztof Gaweł

26 listopada 2022, 21:57 · 3 minuty czytania
Argentyna żyje i nadal gra o awans do fazy pucharowej piłkarskich mistrzostw świata. Niemal godzinę Albicelestes męczyli się z Meksykiem, ale wtedy Lionel "Atomowa Pchła" Messi pięknie przymierzył z dystansu i poprowadził swój zespół do arcyważnego triumfu 2:0 (0:0) nad Aztekami. W środę o godzinie 20:00 gigant zagra z reprezentacją Polski o awans do 1/8 finału.


Messiasz znów uratował Argentynę. Będzie mecz o wszystko z Polakami na mundialu

Krzysztof Gaweł
26 listopada 2022, 21:57 • 1 minuta czytania
Argentyna żyje i nadal gra o awans do fazy pucharowej piłkarskich mistrzostw świata. Niemal godzinę Albicelestes męczyli się z Meksykiem, ale wtedy Lionel "Atomowa Pchła" Messi pięknie przymierzył z dystansu i poprowadził swój zespół do arcyważnego triumfu 2:0 (0:0) nad Aztekami. W środę o godzinie 20:00 gigant zagra z reprezentacją Polski o awans do 1/8 finału.
Lionel Messi(asz) znów uratował Argentynę na MŚ. Będzie mecz o wszystko z Polakami Fot. Ariel Schalit/Associated Press/East News
  • Argentyna ograła Meksyk w grupie C piłkarskich mistrzostw świata
  • Albicelestes długo się męczyli, ale uratował ich wielki Lionel Messi
  • Geniusz strzelił gola i miał asystę, to on dał sygnał do ataku i wygranej
  • W środę Argentyna zagra z Polską o pierwsze miejsce i awans do 1/8 finału

Pięciu zmian dokonał Lionel Scaloni, trener reprezentacji Argentyny, po porażce z Arabią Saudyjską na mundialu w Katarze (1:2). Albicelestes po raz piąty w swojej historii przegrali na początek MŚ, ale pierwszy raz z tak nisko notowanym rywalem. I musieli na Lusail Iconic Stadium ograć Meksyk w sobotę, by turniej nie zakończył się dla nich klęską i bolesnym pożegnaniem z marzeniami o złocie. Ten mecz był kluczowy dla losów w grupie C.

A przecież na jej czele rozsiedli się piłkarze reprezentacji Polski, którzy ograli Saudyjczyków 2:0 i bez straty gola prowadzą w stawce. Aztekowie i ich rywale z Ameryki Południowej nie mogli sobie pozwolić na wpadkę. Remis? Ten najbardziej zadowalałby Biało-Czerwonych, więc obie jedenastki ruszyły walczyć o zwycięstwo. Rywalizacja w finałach MŚ nabierała rumieńców, dla jednej z tych ekip sobotni wieczór miał być gorzki i niezbyt przyjemny.

Walka rozgorzała na murawie od samego początku spotkania, ale ten mecz nie przejdzie do historii mistrzostw świata. A na pewno nie ze względu na to, jak pięknie grały obie drużyny. Walka, gryzienie murawy, dużo biegania i chaosu. Meksykanie szarpali za sprawą Hirvinga Lozano, rywale odpowiadali akcjami Lionela Messiego i Lautaro Martineza. Wiele emocji z tego nie wynikło, nie było okazji strzeleckich i bramek. Był strach przed porażką.

Być może to ciężar meczu przygniótł obie ekipy i szkoleniowców, kazał im ryglować dostęp do bramki i grać bardzo oszczędnie w ataku. Czas uciekał, wynik 0:0 nie zadowalał nikogo, ale strach przed klęską był silniejszy. A gdy boisz się walczyć z otwartą przyłbicą, musisz liczyć na jednostki i na ich geniusz. Argentyna liczyła więc na Lionela Messiego, który miał zbawić kibiców od Buenos Aires i La Platy, po Rosario, Cordobę i Santa Fe.

"Atomowa pchła" próbowała strzału głową, próbowała szczęścia z rzutu wolnego, ale Guillermo Ochoa pewnie łapał piłkę. Z drugiej strony Aztekowie raz jedyny groźniej natarli, ale Emiliano Martinez bardzo pewnie obronił uderzenie z rzutu wolnego w wykonaniu Alexisa Vegi. I niedługo potem sędzia Daniele Orsato zaprosił obie drużyny do szatni. Oj, trenerzy na pewno się w przerwie nie nudzili, bo grę trzeba było szybko poprawiać i ulepszać.

A w składzie Albicelestes zmiana była jedna, Lionel Messi został przesunięty do środka pola. Trener Lionel Scaloni wierzył, że potrzeba mu więcej swobody i więcej miejsca. W 51. minucie geniusz ustawił piłkę przed polem karnym i miał okazję z rzutu wolnego. Ileż on bramek strzelił w karierze z tego miejsca. A teraz? Uderzył wysoko nad bramką, jakby nie był zupełnie sobą. Kibice cicho jęknęli, a ci z Meksyku odetchnęli z ulgą.

Jednak chwilę później mogli się już chwytać za głowy. Zazębiała się gra Argentyny coraz lepiej, łapali rytm i zbliżali się do bramki El Tri. Aż w 64. minucie Angel Di Maria podał w poprzek boiska do Lionela Messiego, ten miał sporo miejsca, więc złożył się do strzału i potężną bombą dał prowadzenie swojej drużynie. Teraz to Aztekowie znaleźli się na musiku, ruszyli szukać wyrównania i uratować mundial, który właśnie im się wymykał z rąk.

Ale nie potrafili skutecznie zaatakować bramki Albicelestes, nie potrafili zmusić rywali do błędów i wyrównać. Świetnie pracowała ekipa Lionela Scaloniego, wspaniale pracowała w destrukcji, atakowała raz za razem, szukał drugiego trafienia. I w 87. minucie 21-letni Enzo Fernandez po rzucie rożnym pięknie przymierzył z narożnika pola karnego, rozstrzygając mecz i trafiając po raz pierwszy w karierze dla drużyny narodowej. Argentyna w Lusajl pokonała Meksyk 2:0.

Sytuacja w polskiej grupie C jest arcyciekawa. Polacy przewodzą przed Argentyną, mają cztery punkty, przy trzech Albicelestes. W środę 30 listopada obie ekipy zagrają o pierwsze miejsce i pewny awans do 1/8 finału MŚ. Trzecia Arabia Saudyjska ma trzy "oczka", a czwarty Meksyk jedno. I każda z drużyn wciąż może awansować, a wiele zależeć będzie również od wyniku starcia Azteków z Saudyjczykami. Ono również odbędzie się w środę o 20:00.

Walka o awans do końca będzie pasjonująca, a Biało-Czerwoni znów będą mieli okazję napisać historię. Czy zatrzymają Lionela Messiego? Jak pojedynek z "Atomową Pchłą" ułoży się dla Roberta Lewandowskiego? I czy nasz zespół przedrze się do fazy pucharowej mundialu? Oj, to będą cztery ciężkie dni oczekiwania i niepewności.

Argentyna – Meksyk 2:0 (0:0) Bramki: Lionel Messi (64), Enzo Fernandez (87) Żółte kartki: Gonzalo Montiel – Nestor Araujo, Erick Gutierrez, Hector Herrera, Roberto Alvarado Sędziował: Daniele Orsato (Włochy) Widzów: ok. 89 000