nt_logo

Neymara nie ma, ale jest zwycięstwo. Brazylia przebiła głową mur i ma awans w MŚ

Krzysztof Gaweł

28 listopada 2022, 18:54 · 3 minuty czytania
Reprezentacja Szwajcarii bardzo długo broniła się przed atakami Brazylijczyków i niewiele zabrakło, by jej zaparkowany w bramce czerwony autobus z białym krzyżem dotarł bezpiecznie do mety. Ale w końcówce Casemiro popisał się świetnym uderzeniem i zapewnił Canarinhos wygraną 1:0. Potęga zagrała bez Neymara, ale to nie przeszkodziło jej w awansie do 1/8 finału piłkarskich MŚ.


Neymara nie ma, ale jest zwycięstwo. Brazylia przebiła głową mur i ma awans w MŚ

Krzysztof Gaweł
28 listopada 2022, 18:54 • 1 minuta czytania
Reprezentacja Szwajcarii bardzo długo broniła się przed atakami Brazylijczyków i niewiele zabrakło, by jej zaparkowany w bramce czerwony autobus z białym krzyżem dotarł bezpiecznie do mety. Ale w końcówce Casemiro popisał się świetnym uderzeniem i zapewnił Canarinhos wygraną 1:0. Potęga zagrała bez Neymara, ale to nie przeszkodziło jej w awansie do 1/8 finału piłkarskich MŚ.
Neymara nie ma, ale zwycięstwo jest. Brazylia przebiła głową mur i ma awans w MŚ Fot. Andre Penner/Associated Press/East News
  • Brazylia to kolejny zespół, który jest już pewny awansu do 1/8 finału MŚ
  • Canarinhos zagrali bez kontuzjowanego Neymara, wygraną dał im Casemiro
  • Szwajcaria długo broniła się bardzo skutecznie, a teraz musi walczyć o życie

Canarinhos znakomicie rozpoczęli mundial w Katarze, od wygranej 2:0 z Serbami, ale stracili Neymara, który zszedł z opuchniętą kostką i przez tydzień musi odpoczywać od gry. Trener Tite ma jednak w składzie całą plejadę wirtuozów, którzy tylko czekają na okazję, by wyjść na murawę i czarować kibiców swoją grą. Wyrachowani i mało finezyjni Szwajcarzy chcieli zatrzymać giganta, a że sami wygrali z Kamerunem 1:0, mogli zapewnić sobie awans z grupy G. To był więc klasyczny mecz na szczycie i o dużą stawkę.

Brazylia atakowała od pierwszych piłek, rywale grali z kontry. W 12. minucie Richarlison przedarł się po kapitalnej akcji z klepki pod pole karne, zgrał prostopadłą piłkę, ale Silvan Widmer na czas interweniował i wybił futbolówkę na aut. Po chwili Brazylijczyk strzelal, ale i tym razem Yann Sommer nie dał się pokonać. Atakowali niemal non stop Canarinhos, ale Helweci dobrze się bronili i nie pękali w defensywie. Brazylia naciskała raz po raz.

Znakomkitą okazję w 27. minucie miał Vinicius Junior, który wpadł w pole karne z lewej strony, a dostał kapitalną piłkę z prawej od Raphinhii. As Realu Madryt trafił piłkę łydką, ale Yann Sommer zdołał ją wybić na aut, ratując Szwajcarię przed utratą gola. Po chwili z dystansu poprawił Raphinha, prosto w ręce bramkarza rywali. Helweci odgryzali się bardzo delikatnie, Breel Embolo był mocno pilnowany i nie miał z czego nawet strzelić.

Swojego szczęścia z dystansu spróbował Eder Militao, ale również bez efektu. Szwajcaria dobrze się broniła, choć trzeba też przyznać, że Brazylia nie forsowała w końcówce jakiegoś potwornego tempa. Szukał jeszcze Raphinha podaniem Richarlisona, ale go nie znalazł i kibice w Kraju Kawy mogli się czuć zawiedzeni. Szwajcarski mur defensywny wytrzymał, ale to było dopiero pierwsze 45 minut brazylijskiej samby.

Początek drugiej odsłony pokazał, że Helweci zmieniają swój sposób grania przeciw rywalom z Ameryki Południowej, bo czują swoją szansę na sprawienie sensacji. Murat Yakin ustawił jedenastkę ofensywniej, nakazał wysoki pressing i zaczęły się dziać rzeczy zaskakujące. Brazylia już nie atakowała tak pewnie, a rywale coraz odważniej podchodzili pod bramkę Alissona, w czym prym wiódł Ruben Vargas. Szwajcaria długo rządziła na murawie.

I wtedy nadeszła 64. minuta, piłkę w środku pola odzyskał Richarlison, ta trafiła do Casemiro, który zaraz uruchomił Viniciusa Juniora na połowie rywali. Jeden jedyny raz spóźnił się z interwencją Silvan Widmer, a gwiazdor Realu Madryt pognał na bramkę Szwajcarów i płaskim strzałem pokonał Yanna Sommera. Feta nie trwała jednak krótko, sędzia Iván Arcides Barton dostał sygnał z VAR, że był spalony. I gola anulował.

Czy jest zatem życie bez Neymara w reprezentacji Brazylii? Z pewnością jest.

Zostało niecałe pół godziny, by wygrać ten mecz i wziąć awans z grupy. Canarinhos cały czas szukali luki w szczelnej defensywie rywali, a ci pracowali na wysokich obrotach pod wodzą bezbłędnego Manuela Akanjiego. Trener Tite posłał do boju zmienników: Gabriela Jesusa oraz Antony'ego, którzy mieli rozruszać grę jego drużyny. A Helweci wcale się nie kwapili: ani do ataku, ani do ścigania się z rywalami za piłką. Ich to 0:0 musiało cieszyć. I zapłacili za taką grę wysoką cenę w końcówce meczu.

W 83. minucie Vinicus Junior zszedł z lewej flanki do środka, zagrał do Rodrygo, a ten z pierwszej piłki podał do Casemiro. Pomocnik bez namysłu uderzył na bramkę rywali, a piłka po pupie Manuela Akanjiego pofrunęła do siatki. Yann Sommer mógł ją tylko odprowadzić wzrokiem, nie miał szans na interwencję. To była firmowa akcja piłkarzy, którzy wspólnie kilka miesięcy temu czarowali w barwach Realu Madryt. Neymara w poniedziałek na boisku nie było, ale będzie mógł wrócić na mecz 1/8 finału MŚ, bo już na pewno Kanarkowi zagrają na tym etapie turnieju.

W ostatniej kolejce rywalizacji w grupie G Brazylia stawi czoła Kameruńczykom i może sobie zapewnić pierwsze miejsce w stawce, zaś Szwajcarów czeka walka o życie z podrażnioną wpadkami Serbią. Obie ekipy mogą jeszcze wygrać grupę, ale obie w razie wysokich porażek mogą również znaleźć się za burtą piłkarskich mistrzostw świata. Wyobrażacie sobie, że Serbowie wyrzucają z turnieju Canarinhos? To wciąż możliwe. Wszystko rozstrzygnie się w piątek 2 grudnia o godzinie 20:00 czasu polskiego.

Brazylia – Szwajcaria 1:0 (0:0) Bramka: Casemiro (83) Żółte kartki: Fred – Fabian Rieder Sędziował: Iván Arcides Barton Cisneros (Salwador) Widzów: ok. 44 000