nt_logo

Mistrzowie świata przegrali pierwszy raz na mundialu. Sędzia zabrał im bramkę na remis

Krzysztof Gaweł

30 listopada 2022, 18:11 · 3 minuty czytania
Wahbi Khazri, urodzony i wychowany we Francji napastnik, zapewnił Tunezji triumf 1:0 nad mistrzami świata, ale jego zespół i tak odpadł z mundialu. Trójkolorowi mimo porażki są najlepsi w grupie D, a w starciu z Orłami Kartaginy mogli zremisować 1:1, ale po analizie VAR sędzia zabrał gola Antoine'owi Griezmannowi. Teraz Francuzi czekają na rywala w 1/8 finału, może nim być reprezentacja Polski.


Mistrzowie świata przegrali pierwszy raz na mundialu. Sędzia zabrał im bramkę na remis

Krzysztof Gaweł
30 listopada 2022, 18:11 • 1 minuta czytania
Wahbi Khazri, urodzony i wychowany we Francji napastnik, zapewnił Tunezji triumf 1:0 nad mistrzami świata, ale jego zespół i tak odpadł z mundialu. Trójkolorowi mimo porażki są najlepsi w grupie D, a w starciu z Orłami Kartaginy mogli zremisować 1:1, ale po analizie VAR sędzia zabrał gola Antoine'owi Griezmannowi. Teraz Francuzi czekają na rywala w 1/8 finału, może nim być reprezentacja Polski.
Mistrzowie świata przegrali pierwszy raz na mundialu. Sędzia zabrał im bramkę na remis Fot. Martin Meissner/Associated Press/East News
  • Tunezja pokonała na mundialu Francję, ale i tak pożegnała się z imprezą
  • Trójkolorowi zagrali rezerwami, nie przeszkodziło im to w wygraniu grupy D
  • Awans do 1/8 finału razem z mistrzami świata zyskali sensacyjni Australijczycy

Piłkarze reprezentacji Francji, czyli aktualni mistrzowie świata, przerwali klątwę swoich poprzedników i w cuglach awansowali z grupy tegorocznych MŚ. Przed laty nie potrafli tego dokonać Włosi, Hiszpanie oraz Niemcy, ale Les Bleus wygrali dwa razy w Katarze - 4:1 z Australią oraz 2:1 z Danią - i jako pierwsza ekipa w gronie finalistów wzięli awans do 1/8 finału. A w środę mogli przypieczętować pierwsze miejsce w grupie D, potrzebowali raptem punktu z Tunezją.

Orły Kartaginy były w stanie po bardzo dobrej grze urwać punkty Danii (0:0), ale potem zawiodły w meczu z Kangurami z Antypodów (0:1) i drogi do pozostania w turnieju musiały szukać w starciu z mistrzami świata. Zadanie wydawało się niemal niewykonalne, ale trener Didier Deschamps wystawił przeciw Tunezji rezerwową jedenastkę Les Bleus, co stwarzało nadzieję dla ambitnych piłkarzy z Afryki.

Tunezja nie miała wyjścia, więc od początku meczu na Education City Stadium w Ar Rajjan zaatakowała i starała się zaskoczyć Trójkolorowych. Udało się już w 8. minucie zawodów, gdy po rzucie wolnym znakomicie wyskoczył przed bramkę Les Bleus Nader Ghandri i pokonał strzałem z pierwszej piłki Steve'a Mandandę. Środkowy defensor nie miał jednak okazji do fetowania gola, ekipa VAR weszła do akcji i szybko okazało się, że był spalony.

Pan Matthew Conger nakazał wznowienie gry od francuskiej bramki, ale Orły Kartaginy po raz pierwszy pokazały, że mogą sprawić gigantyczną sensację w środowy wieczór. Sęk w tym, że Francuzi odrobili lekcję i przesunęli ciężar gry pod bramkę rywali. Uderzać próbował Kingsley Coman, ale nie trafił w światło bramki rywali. Szarpał w ataku Randal Kolo Muani, a 20-latek Eduardo Camavinga nie patyczkował się z rywalami, aż kości trzeszczały.

Francuzi nie kwapili się do ataku, usypiali grę i czekali na śmiałą ofensywę rywali. Ci wyglądali na zespół, który ma zbyt duży respekt do mistrzów świata i boi się z otwartą przyłbicą zaatakować ich bramkę. Jeszcze próbował z dystansu wpisać się na listę strzelców Wahbi Khazri, ale Steve Mandanda zrobił swoje między słupkami. I do przerwy mieliśmy remis 0:0, a trener Didier Deschamps mógł się zastanowić, kogo pośle do boju w drugiej połowie.

Po zmianie stron Tunezji udało się zaskoczyć mistrzów świata, a ci długo nie potrafii odpowiedzieć. Najpierw odważniej zaatakowali Francuzi, którzy starali się zadać pierwszy cios i rozstrzygnąć mecz. Nieudane były jednak wypady Kingsleya Comana oraz Randala Kolo Muaniego, a Orły Kartaginy znalazły wreszcie miejsce, by groźnie skontrować Les Bleus. I wyszły sensacyjnie na prowadzenie.

W 58. minucie szybko atak Tunezji wykończył sprytnym strzałem ten, który jest jej największą gwiazdą, a pochodzi z Francji i gra obecnie w AS Saint-Etienne. Wahbi Khazri dostał piłkę od Aissy Laidouniego, zagrał ją obok bezradnego Steve'a Mandandy i otworzył wynik w meczu grupy D. W tym momencie Orły Kartaginy miały awans do 1/8 finału, ale po chwili okazało się, że Australia strzeliła gola Danii i to ona może wziąć awans.

Trener mistrzów świata wściekł się po straconym golu, posłał do boju Kyliana Mbappe, Antoine Griezmanna, Adriena Rabiota oraz Osumane Dembele. I bardzo długo jego ludzie nie mogli przebić się przez obronę rywali, choć oblegali pole karne Tunezyjczków przez ostatni kwadrans gry. Udało się w ósmej minucie doliczonego czasu gry, Antoine Griezmann oddał precyzyjny strzał z woleja i wyrównał wynik meczu. 

A więc 1:1? Nie, nic z tych rzeczy. Sędzia Matthew Conger dostał informację od ekipy VAR, że "Grizzi" był na pozycji spalonej i ruszył to sprawdzić. A gdy wrócił na boisko, anulował gola dla mistrzów świata. Tunezja wygrała zatem swoje pierwsze starcie na tegorocznym mundialu, ale odpadła z rywalizacji. A Francja pierwszy raz straciła punkty, ale i tak wygrała zmagania w grupie D. 

Mistrzowie świata z sześcioma punktami na koncie zostali najlepszą ekipą grupy D i w 1/8 finału mundialu zagrają z drugą drużyną z polskiej grupy C. Awans ma również sensacyjna Australia, która stawi czoła w walce o ćwierćfinał MŚ z najlepszą ekipą w polskiej grupie. Tunezja oraz Dania nie zaliczą mundialu w Katarze do udanych, obie wracają już do domów.

Tunezja – Francja 1:0 (0:0) Bramka: Wahbi Khazri (58) Żółta kartka: Wajdi Kechrida Sędziował: Matthew Conger (Nowa Zelandia) Widzów: ok. 45 000