Tragedia w Katowicach. Operator dźwigu zmarł na wysokości 36 metrów
W piątkowy poranek (02.12) w Katowicach w trakcie pracy zmarł operator żurawia. Mężczyzna znajdował się w kabinie żurawia na wysokości ok. 36 metrów.
Reklama.
W piątkowy poranek (02.12) w Katowicach w trakcie pracy zmarł operator żurawia. Mężczyzna znajdował się w kabinie żurawia na wysokości ok. 36 metrów.
Katowicka policja otrzymała zgłoszenie o nieprzytomnym pracowniku, który znajdował się w kabinie żurawia budowlanego przy ul. Dobrowolskiego. Mężczyzna pracował przy budowie nowego osiedla. Według raportu wojewody śląskiego informacja wpłynęła do funkcjonariuszy o godz. 6:49.
Operator znajdujący się w dźwigu stracił przytomność.
– Na miejsce zostały wezwane służby medyczne oraz straż pożarna. Stwierdzono zgon mężczyzny - przekazała mediom podkomisarz Agnieszka Żyłka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Na miejsce przybyła m.in. specjalistyczna grupa ratownictwa wysokościowego z Radzionkowa, która przetransportowała ciało operatora przy pomocy technik alpinistycznych na ziemię.
Według Kpt. Rafała Gruszki z Komendy Miejskiej PSP w Katowicach działania strażaków zakończyły się przed godz. 10. Na miejscu zdarzenia pozostała policja i prokuratura w celu prowadzenia dalszych czynności.
Niedługo po przystąpieniu do akcji ratowniczej było wiadomo, że operator dźwigu nie żyje. Według policji śmierć mężczyzny nastąpiła z przyczyn naturalnych.