nt_logo

"Czegoś takiego nie widziałem od 55 lat". Tyszkiewicz dla naTemat o wizycie Kaczyńskiego w mieście

Rafał Badowski

05 grudnia 2022, 17:24 · 5 minut czytania
W niedzielę prezes Jarosław Kaczyński zawitał do Nowej Soli. Działo się to w asyście takiej liczby policjantów, jakiej miejscowość nie widziała nawet w czasach komuny. Wadim Tyszkiewicz w rozmowie z naTemat opisał, co dokładnie działo się w weekend na ulicach lubuskiego miasta.


"Czegoś takiego nie widziałem od 55 lat". Tyszkiewicz dla naTemat o wizycie Kaczyńskiego w mieście

Rafał Badowski
05 grudnia 2022, 17:24 • 1 minuta czytania
W niedzielę prezes Jarosław Kaczyński zawitał do Nowej Soli. Działo się to w asyście takiej liczby policjantów, jakiej miejscowość nie widziała nawet w czasach komuny. Wadim Tyszkiewicz w rozmowie z naTemat opisał, co dokładnie działo się w weekend na ulicach lubuskiego miasta.
Wadim Tyszkewicz twierdzi w rozmowie z naTemat, że takich tłumów policji nie widział, odkąd mieszka w mieście, czyli od 55 lat. Fot. Piotr Jędzura / REPORTER
  • Jarosław Kaczyński przyjechał w niedzielę (4 grudnia) do Nowej Soli w województwie lubuskim
  • Wizytę prezesa PiS opisał w rozmowie z naTemat senator Wadim Tyszkiewicz, wcześniej w latach 2002-2019 prezydent Nowej Soli
  • Jak powiedział w rozmowie z naszą redakcją, takich tłumów policjantów nie widział w swoim mieście przez 55 lat, odkąd w nim mieszka

Jakie poparcie PiS ma w Nowej Soli?

Mniej więcej takie jak w miastach zachodniej Polski. Szacuję je na około 30 proc.

Pytam, bo zauważył pan, że na sali na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim nie było za wiele osób z Nowej Soli. Naliczyłem pięć, może sześć osób, które rozpoznałem. A raczej dobrze znam twarze mieszkańców. Oceniam, że na sali było najwyżej kilkunastu mieszkańców Nowej Soli na blisko 40 tysięcy, na zdjęciu z sali nie wypatrzyłem ani jednego nowosolanina.

Czytaj także: "Żałosny, wyreżyserowany spektakl". Senator ujawnia, jak naprawdę wyglądała wizyta Kaczyńskiego

Przy wejściu widziałem kilku, w środku też mogło być kilku. Na spotkaniu z prezesem byli ludzie przywiezieni z innych miejscowości. Ci z Nowej Soli, którzy naprawdę chcieli przyjść na spotkanie z prezesem, nie mogli się tam dostać.

Miałem dużo sygnałów od ludzi z miasta, że chcieli przyjść i zadać prezesowi trudne pytania, ale nie dostali zaproszeń. Zwykły mieszkaniec Nowej Soli nie miał żadnych szans na wejście, pytania na tym wyreżyserowanym spektaklu odczytano z kartki. 

Jaki to ma sens? 

PiS-owi pomaga totalna propaganda mediów tzw. narodowych, betonuje już głosujących na PiS, "Wiadomości" TVP Info mają pokazać, jak prezes jako dobry gospodarz objeżdża Polskę. Wypisz wymaluj jak Łukaszenka na Białorusi. A takich jak ja przedstawią jako totalną opozycję. Tak, jestem totalną opozycją, ale przeciwko totalnemu zawłaszczaniu i niszczeniu państwa przez PiS.

A ilu przeciwników Kaczyńskiego stało na zewnątrz przed hotelem Nadodrzański Dwór? Na początku około 200-250 stało przed obiektem, który przemianowano już na Kaczy Dwór. Później było coraz mniej osób, gdyż było przeraźliwie zimno. Stałem cztery i pół godziny na dworze. Byłem już tam na godzinę przed spotkaniem, by je relacjonować, ale też moim immunitetem chronić tych, którzy byliby zatrzymywani przez policję.

Godzinę przed spotkaniem zaczęli zbierać się ludzie. Była pani na wózku inwalidzkim, byli ludzie o kulach. I między innymi oni w końcu tego zimna nie wytrzymali. Po drugiej stronie w ciepełku wicemarszałek Pęk z innymi aparatczykami PiS drwili sobie i śmiali się z nas. My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam, gdzie kiedyś stało ZOMO.

Przy wyjściu charakterystyczny był jeden obrazek. Starszy pan w wieku około 70 lat pokazywał nam "f*** you", oddzielony szpalerem policjantów. Zapewne po niedzielnym spotkaniu udał się do kościoła, żeby się pomodlić. Wśród uczestników spotkania z prezesem rozpoznałem Marka Asta, Jerzego Maternę z PiS, wojewodę Dajczaka czy posła Kurzępę, który zasłynął chodzeniem po prośbie do ministra Dworczyka.  Napisał pan o gigantycznych siłach policji, największych od czasów komuny. Kaczyński miał się czego obawiać?

W Nowej Soli przeżyłem blisko 55 lat, ale nawet za komuny nie widziałem takiej parady siły. Policjanci byli wszędzie, stali jeden przy drugim. Jak Kaczyński przyjechał, pojawiły się kolejne samochody z funkcjonariuszami, nie wiem po co, bo była między nami szeroka asfaltowa droga, jadące samochody i barierka, która oddzielała protestujących od prezesa. Ogółem było co najmniej 200-300 policjantów, łącznie z tajniakami pochowanymi w samochodach cywilnych.

Zna ich pan? Rozpoznałem, podchodzili do mnie. Mówili "dzień dobry panie prezydencie, taka praca", uzbrojeni po zęby, przepraszali za to.

Po co aż tyle policji?

Nie mam pojęcia. Ludzie przyszli czy przyjechali na rowerach protestować spontanicznie, tu nawet nikt się nie skrzykiwał. Nowosolanie pamiętali wizytę Beaty Szydło, która "zapowiedziała" Polskę w ruinie, czy też prezydenta Dudy, na którą również licznie się stawili mieszkańcy, żeby protestować.

Był też podobno ktoś z TVP Info, skoncentrowany szczególnie na panu.

Tajniak, konfident, kapuś nagrywał każde moje słowo, które wypowiedziałem. Udawał zwykłego mieszkańca, kogoś, kto jest wśród nas. Każde moje słowo pojawiło się później w portalu TVP Info. Więc nawet jeśli nie był tajniakiem TVP Info, to działał na ich rzecz i z ich zlecenia.

W TVP Info zwrócono uwagę, że porównał pan Kaczyńskiego do Hitlera i Stalina. Czy to potrzebne, tak zaogniać język debaty publicznej?

To nie tak, powiedziałem wyraźnie, że Kaczyński jest człowiekiem wielkim, który utrzymał się siedem lat przy władzy, tylko Tusk był tyle samo. Są różni przywódcy, tacy jak Zełenski, ja wymieniłem tych gorszych, czyli Hitlera i Stalina. Nie porównałem Kaczyńskiego bezpośrednio do Stalina, a TVP Info wybiórczo zacytowało. Zwróćmy uwagę, że stacja, na którą idzie 3 miliardy rocznie, wykorzystywana jest w 100 proc. jako tuba propagandowa jednej partii. Przywołuję tu Goebbelsa i będę przywoływał. W książce "Goebbels życie i śmierć", którą również panu polecam, opisano mechanizmy propagandowe. Nie mówiłem o wojnie, obozach koncentracyjnych, mówiłem w kontekście mechanizmów propagandowych. Przed wojną wykorzystano je, by ogłupić Niemców. Kilkadziesiąt milionów Niemców uwierzyło w swoją boskość i że mordowanie Żydów jest czymś chwalebnym. Te mechanizmy propagandowe używane są przez media pisowskie, tzw. media narodowe.

Napisał pan, że Kaczyński wszedł na spotkanie tylnymi drzwiami w asyście policji jak szczur i jak szczur stamtąd uciekł.

Nikt go nie widział na zewnątrz. Nawet nie wyszedł pomachać, a gdyby miał polot, zrobiłby to. Tusk raczej nie boi się ludzi. Te 200 osób nie zobaczyło najwyższego przywódcy. W hotelu jest piękny balkon, na którym w pochodach pierwszomajowych stali dygnitarze partyjni, a prezes nawet tam nie wyszedł.

Osoby na wózkach inwalidzkich i o kulach to byli przeciwnicy prezesa PiS?

Oczywiście. Mieli napisy "Precz z mojego miasta, bucu".

TVP Info zauważyło wulgarne okrzyki w stronę Kaczyńskiego, których nawet nie ma co przytaczać. Rzeczywiście kilka wulgaryzmów się pojawiło, ale jak na kilka godzin stania na zimnie, to i tak mało w porównaniu choćby z marszami tzw. narodowców. Prosiliśmy o nieużywanie niecenzuralnych słów.

Opozycja powinna mieć na sztandarach i powinna podpisać się własną krwią pod deklaracją, że obecna władza będzie rozliczona z niegodziwości, złodziejstwa, korupcji, za dwie wieże w Ostrołęce, za aferę GetBacku, za wybory kopertowe, za setki afer. 

Jednak to nie politycy, ani ja ich będę wsadzał do więzienia, tylko wolne, niezawisłe sądy. Oddzielimy prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. Rolą opozycji będzie wytykanie błędów i złodziejstwa. Jednak to prokuratorzy napiszą akty oskarżenia, a niezawisłe sądy będą wydawać wyroki.

Chciałbym zobaczyć obrazek, jak kordon policji podjeżdża pod dom Kaczyńskiego, tym razem, żeby człowiek, który rozpala ogień nienawiści między Polakami tak, że może się polać krew, poniósł odpowiedzialność karną choćby i za łapówkę wręczoną księdzu za dwie srebrne wieże. Jeśli się nie stawi sam w prokuraturze, zostanie tam doprowadzony, jak będzie trzeba, w kajdankach.

No właśnie, powiedział pan wczoraj, że prezes PiS boi się, że będzie wyprowadzony o 6 rano w kajdankach. Czy to nie przesada? Chciałby pan doczekać takich obrazków? Dla aparatu PiS największym motywatorem w walce o władzę są pieniądze. Kaczyńskiemu na pieniądzach nie zależy, dla niego liczy się tylko władza absolutna. Ale najważniejszym motywatorem Kaczyńskiego w walce o utrzymanie władzy jest strach przed odpowiedzialnością.

On paraliżuje Kaczyńskiego, razem z Ziobrą. Ten strach może ich posunąć do działań, które nawet nam do głowy nie przychodzą. Już wiemy o ustawie "pilotowej", a wcale nie żartobliwie mówiąc: "kto ma pilot, ten ma władzę". W uzgodnieniach jest ustawa pod tytułem "o ochronie ludności", która jest niekonstytucyjna, ale daje możliwość wprowadzenia jakiegoś stanu np. zagrożenia, żeby wybory się w ogóle nie odbyły. Białoruś bis.  Wierzy pan w zwycięstwo opozycji?

Gdybym nie wierzył, już dawno udałbym się na banicję wewnętrzną, na taką mentalną emigrację. I jak PiS wygra wybory w 2023 roku, tak zrobię. Usunę się z mediów społecznościowych i zaprzestanę działalności publicznej. Ale mam nadzieję, że Polacy, Nowosolanie, nie dadzą się kolejny raz omamić i oszukać.  PiS ma zerowy udział w rozwoju mojego miasta i mieszkańcy o tym wiedzą.

To my sami wyprowadziliśmy Nową Sól z ruiny, z pomocą Unii Europejskiej oczywiście. Zdaniem Kaczyńskiego, w gminach i miastach to partia czy sekretarze partyjni mają rządzić, a nie samorząd. Szczując Polaków na samorządowców, Kaczyński chciałby przejąć kontrolę nad samorządem i naszymi małymi Ojczyznami. Niedoczekanie.