Janusz Szeremeta pseudonim "Kozak" jest jednym z dwóch zmarłych Polaków, którzy polegli w walce o niepodległość Ukrainy. O drugim Polaku "koledze o imieniu Krzysiek" informuje korespondent Polsat News w Ukrainie Mateusz Lachowski. "Bałem się jechać na wojnę, ale wiedziałem, że muszę tutaj być i tutaj się odnalazłem" - mówił parę miesięcy wcześniej "Kozak".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nie żyje dwóch obywateli Polski, którzy walczyli po stronie Ukrainy
Informacje o ich śmierci podał dziennikarz Polsatu
Przypomnijmy, że Liga Obrony Ukrainy zrzesza żołnierzy z 55 państw
Nie żyje dwóch Polaków walczących po stronie Ukrainy
"Dwóch Polaków: Janusz Szeremeta, ps. 'Kozak', i jego kolega Krzysztof z Legionu Międzynarodowego, poległo wczoraj na froncie. Cześć ich Pamięci!" – napisał Mateusz Lachowski na Twitterze.
"Kozak" w rozmowie z "Wprost" opowiadał o swoich obawach przed dołączeniem do Legionu Międzynarodowego na ukraińskim froncie. Podkreślał, że odnalazł się w swojej misji mimo strachu przed byciem na froncie.
–Teraz jestem plutonowym, lubię to robić i mam tu swoich ludzi, z całego świata, bardzo mi to pasuje. Mówię też po rosyjsku, po ukraińsku troszku, po polsku troszku, po angielsku troszku i to mi pomaga. Przede wszystkim angielski, bo tu wszyscy ludzie porozumiewają się angielskim. Tak to wygląda" – opowiadał.
Legion MiędzynarodowyUkrainy - siła obywateli 55 państw
Przypomnijmy, że kilka dni po wybuchu wojny prezydent UkrainyWołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina stworzy "międzynarodowy" legion cudzoziemski dla ochotników z zagranicy.
W treści przekazano także, że generał brygady Kyryło Budanov wyraża wdzięczność każdemu, kto oferuje swoją pomoc przy obronie Ukrainy przed agresją ze strony Rosji.
Podkreśla również, że aktualnie każda pomoc jest "na wagę złota", a Ukraina bardzo ją docenia w tym trudnym momencie.
W marcu przedstawiciele ukraińskich władz informowali, że do Ukrainy przyjechało około 20 tys. zagranicznych wolontariuszy, którzy chcieli pomóc w walce z rosyjskim najeźdźcą.
–W szeregach naszej formacji walczą obywatele 55 państw; największą grupę stanowią przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii, a w dalszej kolejności Polski, Kanady, państw bałtyckich i północnej Europy, m.in. Finlandii – informował przed miesiącem rzecznik Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy, pochodzący z Francji Damien Magrou.
Niestety nie wszyscy obcokrajowcy zasilający armię ukraińską wykazali się heroizmem. Wystarczy przypomnieć Piotra Kapuścińskiego o pseudonimie "Broda", który przystąpił do Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy, by zająć się w nim kradzieżami i stosowaniem przemocy wobec innych żołnierzy.
Absurdu całej sytuacji dodaje fakt, że Piotr Kapuściński sam siebie ogłosił pułkownikiem formacji, chociaż w Legii Obrony Ukrainy nie obowiązują podobne stopnie i system hierarchizacji. Ukraińskie prawo nie zezwala obcokrajowcom na zajmowanie takich stopni. Kapuściński oskarżany jest też o napaść seksualną i przemoc.