Do niedawna największym problemem Lasów Państwowych było m.in. wyrzucanie tam śmieci. Jednak przez ostatni rok Polacy coraz częściej pojawiają się w lesie, by zamiast wyrzucać, coś z niego zabrać. Las stał się miejscem rabunku drewna, które Polacy przeznaczają na opał.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak podkreślają pracownicy RDLP w Poznaniu Polacy zaczęli kraść drewno z lasu
Nie tak dawno Jarosław Kaczyński przekonywał, że to za czasów Platformy ludzie z biedy zbierali w lesie kartofle przeznaczone dzików
Polacy kradną drewno z lasu
Pracownicy RDLP w Poznaniu przyznają, że zauważyli niepokojący wzrost kradzieży drewna z lasu. W samym roku 2022 odnotowano już 150 przypadków kradzieży drewna na terenie tych Nadleśnictw. A sytuacja jest znacząco inna niż przez ostatnie 5 lat, gdy kradzieże obniżały się o ponad połowę.
Problem z kradzieżami drewna zauważalny jest w całym kraju. Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych wyjaśniał w rozmowie z Faktem, że co roku jesienią i wczesną zimą obserwuje się zwiększone zainteresowanie drewnem z lasu, również tym „darmowym”.
- Jedni je kupują, inni niestety kradną. Uspokajamy jednak – zwiększenie kradzieży drewna jesienią tego roku, tak jak w poprzednich latach, nie jest sytuacją nadzwyczajną - powiedział.
Przedstawiciel lasów uspokaja, ale nie statystyki dotyczące kradzieży. Zgodnie z nimi od początku roku do połowy września w całym kraju wykryto łącznie 1476 przypadków (o łącznej masie ok. 6,5 tys. m3). A to znacząca różnica w porównaniu do ubiegłego roku.
Jakie są kary za kradzież drewna? Kara finansowa za takie przewinienie wyliczana jest na podstawie wartości drewna. Jak mówił w rozmowie z Faktem Rafał Zubkowicz: "Złodziej odpowiada tak, jak w przypadku każdej innej kradzieży, czyli może zostać ukarany grzywną, a nawet karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Dodatkowo może zostać ukarany przez sąd koniecznością zapłaty tzw. nawiązki".
Chrust plus
Już w czerwcu Rząd przekonywał Polaków, że za zgodą leśniczego mogą zbierać gałęzie na opał w lasach. Pierwszeństwo mieli przedstawiciele lokalnej społeczności. Chrust z rozmachem zadomowił się w sieci, gdy wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka przypomniał Polakom borykającym się z wysokimi cenami energii i materiałów opałowych, że "cały czas obowiązuje możliwość zbierania gałęzi na opał".
"Po 7 latach rządów PiS będziemy jeść miskę ryżu, zbierać chrust i może przesiądziemy się na furmanki", "Chrust+, nowy program społeczny PiS", "Nowe hasło wyborcze PiS: "Chrust za darmo" – internauci szybko znaleźli używanie.
Internet uginał się od memów, starych, historycznych fotografii i obrazów z chrustem w roli głównej, czy namiotów z chrustu, które mają obrazować program mieszkaniowy PiS. Internauci nie mieli litości i dla ministra Siarki, i dla PiS.
Wygląda na to, że Polakom, których budżety są zrujnowane z powodu rosnących cen energii i opału program "chrust plus" nie pomógł. Kradzieże drewna zdarzają się często, ale Jarosław Kaczyńskinie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Nie tak dawno wyjaśniał, że to za rządów Platformy ludzie byli zmuszeni z głodu "zbierać kartofle" dla dzików.
Słowa wywołały zarazem oburzenie, jak i rozbawienie w mediach. "Jarek, ty się lecz. Opowiadanie, że za Tuska kartofle zasadzone dla dzików, ludzie z głodu wygrzebywali w lesie, to już nie jest nawet oszczerstwo" – skomentował na Twitterze były wicepremier Roman Giertych. Tym razem jednak faktem jest, że ludzie za rządów Prawa i Sprawiedliwości w lasach szukają drewna.