Plany MON dotyczące powołania nawet 200 tys. Polaków na ćwiczenia wojskowe w przyszłym roku rozpaliły internet. Teraz do sprawy odniósł się szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. – Chodzi o rezerwistów o specjalnościach bardzo ważnych dla wojska – powiedział Mirosław Bryś. Dodał, że ćwiczenia będą w "ilościach minimalnych".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Głównie skupiamy się na tych, którzy odbyli służbę wojskową, mają złożoną przysięgę i nadany przydział mobilizacyjny w konkretnej jednostce. I w głównej mierze te osoby w przyszłym roku będziemy zapraszać na ćwiczenia rezerwy – poinformował Mirosław Bryś
Dodał, że wezwania dla osób, które do tej pory nie miały przeszkolenia wojskowego, będą stanowiły "minimum
Co ważne, "zaproszenia na ćwiczenia otrzyma więcej osób", ale faktycznie wezmą w nich udział tylko ci, którzy wyrażą taką chęć
Pułkownik Mirosław Bryś, szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji, potwierdził w czwartek, że projekt rozporządzenia MON zakłada powołanie 200 tys. żołnierzy rezerwy na ćwiczenia wojskowe w przyszłym roku. Dodał jednak, że wezwania dla osób, które do tej pory nie miały przeszkolenia wojskowego, będą stanowiły "minimum".
– Zakładam, że do 3000 osób – stwierdził mundurowy. Co ważne, "zaproszenia na ćwiczenia otrzyma więcej osób", ale faktycznie wezmą w nich udział tylko ci, którzy wyrażą taką chęć.
Ilu "zwykłych" Polaków trafi na ćwiczenia wojskowe?
Mirosław Bryś tłumaczył też, że w grupie nieprzeszkolonych rezerwistów znajdą się ci o "specjalnościach bardzo ważnych dla wojska".
– Mam tu na myśli tzw. biały personel, czyli lekarzy, pielęgniarki, sanitariuszy, informatyków, kierowców czy prawników. To wąska grupa osób, które mają specjalne kwalifikacje, a których służba w Wojsku Polskim byłaby bardzo przydatna – ocenił na konferencji prasowej.
Jak dodał Bryś, "takie osoby, które są po kwalifikacji wojskowej i mają orzeczoną kategorię, ale nie były na szkoleniu wojskowym, nie składały przysięgi, nie były w jednostce wojskowej, będą zapraszane do wojskowych centrów rekrutacji".
– Zostaną uzupełnione ich dane osobowe, a następnie zostanie przedstawiona im propozycja odbycia ćwiczenia rezerwy we wskazanej jednostce – przekazał i dodał, że takie ćwiczenia potrwają dwa dni (według jego zapowiedzi: soboty i niedziele).
– To ćwiczenie będzie polegało na zapoznaniu się ze sprzętem wojskowym, coś podobnego jak trening z wojskiem realizowany przez weekendy. Następnie nadanie przydziału mobilizacyjnego do konkretnej jednostki wojskowej i po tych dwóch dniach osoba zostanie zwolniona do pasywnej rezerwy – powiedział pułkownik.
A co, jeśli stan zdrowia rezerwisty się pogorszył?
– Rezerwiści będą kierowani do Rejonowych Komisji Lekarskich, jeżeli zmienił się stan ich zdrowia w stosunku do nadanej kategorii. Jeżeli zdrowie nie pozwoli brać udziału w ćwiczeniach, takie osoby nie będą powoływane – zadeklarował Mirosław Bryś.
A co z pozostałymi rezerwistami? W rozporządzeniu MON jest w końcu mowa o 200 tys. osób.
– Głównie skupiamy się na tych, którzy odbyli służbę wojskową, mają złożoną przysięgę i nadany przydział mobilizacyjny w konkretnej jednostce. I w głównej mierze te osoby w przyszłym roku będziemy zapraszać na ćwiczenia rezerwy – poinformował wojskowy. Dla takich żołnierzy mają one trwać nie dłużej niż 2 tygodnie.
W czasie tych ćwiczeń żołnierze będą zapoznawani z nowoczesną techniką, ze sprzętem i uzbrojeniem, a także z nowymi uwarunkowaniami służby, które są obecnie.
Bryś tłumaczył także, że "będzie możliwość wyboru jednostki wojskowej i terminu odbycia ćwiczenia, które potrwają cały rok, a od każdej decyzji administracyjnej przysługuje 14 dni odwołania". Pułkownik był także dopytywany, co oznacza "zaproszenie na ćwiczenie" i czy można odmówić uczestnictwa bez podania przyczyny.
– Jeżeli składamy odmowę, musi to być czymś uzasadnione: czy to sytuacją zdrowotną, czy sytuacją związaną z pracą, czy z innymi uwarunkowaniami – stwierdził.
– Mogę pana na chwilę obecną uspokoić. Jak będą planowane jakieś ćwiczenia, to wtedy zostanie pan na pewno wcześniej poinformowany. Na chwilę obecną nic takiego nie jest planowane. Oczywiście powołujemy żołnierzy rezerwy, ale z reguły są to osoby, które były żołnierzami zawodowymi i w tej chwili są już w rezerwie albo przynajmniej mają przeszkolenie wojskowe – stwierdził wojskowy.
"Jak mi tłumaczy, oprócz tego, że mam kategorię A, nie mam ukończonego szkolenia tzw. zasadniczego. To znaczy, że nie umiem obsługiwać broni. Nie mam także innego, kwalifikującego mnie doświadczenia zawodowego, jak np. kierowcy zawodowi. Krótko mówiąc, jestem dla armii nieprzydatny" – relacjonuje nasz reporter.