"Musisz walczyć o siebie"; "jak ty o sobie nie pomyślisz, to kto?"; "umiesz liczyć, licz na siebie". Takie hasła na stałe weszły do polskiego języka. Zgodziliśmy się na to, by stać się egoistami. Zamiast walczyć ze zjawiskiem, walczymy ze sobą nawzajem, ze strachu przed zdeptaniem przez tłum.
Trudno jest nie myśleć o sobie i być szczęśliwym. Wszystko, co robimy na co dzień, jest w mniejszym lub większym stopniu podyktowane troską o samego siebie i własne życie. Niektórzy nazwą to ambicją, drudzy instynktem przetrwania, a jeszcze powiedzą, że to egoizm.
Bywamy egoistami w relacjach partnerskich. Nie sposób uszczęśliwiać kogoś na siłę. Jeśli sami nie będziemy czuli się szczęśliwi w związku, nasza druga połowa również nie będzie czuła się kochana. Wówczas warto powalczyć o swoje szczęście, a w razie potrzeby zdecydować się na rozstanie.
Znany bloger Kominek zawarł w swoim tekście pt: "Tylko odważni potrafią uciekać" następującą tezę:
Z twierdzeniem kominka zgadza się Michał, który od paru lat jest w szczęśliwym związku. – Jak nie będziesz czuł się spełniony, nie sposób, abyś uszczęśliwił inną stronę. To nie jest kwestia egoizmu, a swego rodzaju instynktu przetrwania. Nie licząc abstrakcyjnych sytuacji, każdy w gruncie rzeczy myśli przede wszystkim o sobie – twierdzi Michał.
Żyjemy w czasach egoistów? – Takie uogólnienia są dość ryzykowne – przestrzega Paweł Łuków z zakładu etyki Uniwersytetu Warszawskiego. – W sferze publicznej pojawia się jednak wiele wypowiedzi, które sugerują, że egoizm nie jest zły. Że bycie egoistą i patrzenie głównie na swoje sprawy jest akceptowalne – zauważa Paweł Łuków.
Pracodawcy szukają egoistów
Polski rynek pracy i sytuacja społeczno-ekonomiczna sprawiają, że czasem po prostu trzeba się dostosować i walczyć o swoją przyszłość. Dziś docenia się przede wszystkim silne, przebojowe jednostki. Osoby, które powalczą nie tylko o siebie, ale również o firmę. Mamy do czynienia ze społeczną presją na bycie "fighterem" w każdej dziedzinie życia, szczególnie w tej zawodowej.
Czy żyjemy w czasach egoistów? – Zdecydowanie tak – twierdzi Violetta Rymszewicz, doradca z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi. – Żyjemy w świecie autoprezentacji, w którym liczy się skupianie uwagi na sobie. To często decyduje o sukcesie zawodowym i życiowym – uważa Rymszewicz. Według ekspertki, obserwujemy to zjawisko od zakończenia II Wojny Światowej.
– Nieustannie weryfikujemy siłę jednostki. Największe kariery w polityce, ekonomii zrobiły osoby, których często największą umiejętnością była skuteczna autoprezentacja. Dobro całych społeczeństw straciło na znaczeniu, liczy się tylko jednostkowy interes – zauważa Violetta Rymszewicz. To właśnie takie działanie doprowadziło do kryzysu finansowego w 2008 roku.
Na Zachodzie bez szans
Violetta Rymszewicz od kilku lat mieszka w Brukseli. Ma porównanie, jak skrajnie różne podejście do pracy mają Polacy i mieszkańcy innych państw Europy. Postawa młodych ludzi szukających pracy w Belgii sprawia, że bardzo często przegrywają już na starcie. Podczas rozmowy o pracę starają się przede wszystkim pokazać jako fighterzy. Wydaje im się, że tego oczekują pracodawcy. To błąd
– Kiedy rekruter w Polsce ma do czynienia z kandydatem wyciszonym i skromnym, nastawionym na współpracę, często nie docenia tych zalet. W Polsce skromność postrzega się jako brak inteligencji i przebojowości. Podobnie postrzega się kandydatów o zdolnościach analitycznych. Zupełnie nie doceniamy zalet introwertyków, uważamy ich za wybrakowanych i nieprzydatnych – zauważa Rymszewicz. Polacy przyjeżdżający do Brukseli, nauczeni polskich wzorców, na starcie podczas rozmów rekrutacyjnych zaczynają od agresywnej autoprezentacji. W Europie takie zachowanie nie tylko podczas rekrutacji jest postrzegane jako brak dobrego wychowania.
Czytaj także: Długie weekendy i 7 dni urlopu = 17 dni wypoczynku. Kiedy wziąć wolne w 2013 roku?
Europa Zachodnia ma spory dystans do pewnych siebie egoistów, nastawionych wyłącznie na indywidualną korzyść i przetrwanie. – Tu promuje się osoby, które potrafią "wtopić się w zespół", ceni się skromność i pokorę. Fighterzy często balansują na granicy śmieszności. Tu raczej wygrywają osoby, które są świadome swoich braków i umieją skutecznie pracować w grupie – mówi specjalista ds. zarządzania zasobami ludzkimi.
Europejczycy zdecydowanie bardziej cenią pokorę, niż pewność siebie. My daliśmy się w głupi sposób zamerykanizować. Nie bierzemy pod uwagę, tego że żyjemy w Europie i obowiązują tu nieco inne zasady współżycia społecznego. Stara Europa ceni ceni dystans do samego siebie, pokorę i wyciszenie. Amerykanie nie znają pojęcia "skromność" – zauważa Violetta Rymszewicz.
Zachodnioeuropejskie społeczeństwa już dawno doceniły wartość współdziałania. – Tam zdecydowanie częściej podkreśla się, że nie jesteśmy istotami, które żyją same – dodaje Paweł Łuków. Według etyka, jest to kwestią klimatu społecznego. – Prawdopodobną przyczyną tego stanu rzeczy w naszym kraju jest to, że od niedawna możemy się bogacić. Z tego powodu nie zauważamy elementów społecznych. Zamożne i dojrzałe demokracje zachodnie oswoiły się już z tym, że mają to co jest im niezbędne do życia, przez co zwracają większą uwagę na innych – twierdzi Paweł Łuków.
Walczyć z egoizmem czy zostać egoistą?
– Mam nadzieję, że tendencje które są w Europie przyjdą wreszcie i do nas – twierdzi Violetta Rymszewicz. Egoistyczna postawa, która wywołała już kryzys ekonomiczny na świecie, może doprowadzić do katastrofy i w Polsce. – Jak to się nie zmieni, będą upadały firmy, które będą się masowo wyprzedawać – ostrzega specjalistka ds. zarządzania zasobami ludzkimi.
Według Violetty Rymszewicz, musimy dostrzec krótkofalowość egoistycznego podejścia do życia. – Człowiek skromny, nastawiony na współpracę i dobro ogółu budzi większe zaufanie niż osoba, która za wszelką cenę skupia się na własnych korzyściach. Te osoby początkowo wydają się bardziej optymistycznie i energetyczne, jednak po czasie rozczarowują. Bardzo trudno jest pracować lub zaprzyjaźnić się z egoistą. Taka osoba ostatecznie zawsze postawi dobro własne nad wspólnym. Przy takiej postawie zaufanie jest praktycznie niemożliwe – podsumowuje Violetta Rymszewicz.
– Byłoby błędem twierdzenie, że każdy powinien dbać o własne sprawy – dodaje etyk Paweł Łuków. Według profesora, zaczniemy doceniać wartość funkcjonowania zbiorowości dopiero, gdy osiągniemy pewien etap satysfakcji o charakterze materialnym.
Według etyka, należałoby zadać pytanie nie o to, czy jesteśmy egoistami, tylko gdzie upatrujemy swoich życiowych celów. – W Polsce nadal ważniejsze są wartości materialne. Inne cele życiowe są już nieistotne. Mam wrażenie, że tu jest problem. Musimy w większym stopniu wiedzieć, że nam się one nie przydadzą, jeśli nie będziemy mieli wyższych celów. Dziś egoizmem nazywamy coś, co jest według mnie kultem dobrobytu materialnego – podsumowuje Paweł Łuków z Uniwersytety Warszawskiego.
Życie jest krótkie. Młodość jest krótka. Tylko jeden raz przeżyjemy dzisiejszy dzień, ten miesiąc, ten rok. Czy warto żyć dla kogoś, a nie dla siebie?
Jeśli chcemy być szczęśliwi, musimy mieć odwagę być od czasu do czasu być egoistami, su...synami i chamami. Mieć odwagę rzucić wszystko w cholerę i odejść. Mieć odwagę kochać najbardziej siebie samego. Kto tego nie rozumie, jest albo nieśmiertelny albo zwyczajnie głupi. CZYTAJ WIĘCEJ
Paweł Łuków
Etyk, Uniwersytet Warszawski
W Polsce nadal ważniejsze są wartości materialne. Inne cele życiowe są już nieistotne. Mam wrażenie, że tu jest problem.
Człowiek skromny, potrafiący się czasami wyhamować, w dalszej perspektywie budzi większe zaufanie niż osoba, która za wszelką cenę skupia się na własnych korzyściach. Te osoby początkowo wydają się być bardziej optymistycznie nastawione do życia. Jednak trudno jest się zaprzyjaźnić z egoistą