Pogromcy Polaków nadal idą po złoto. Koszmar Anglików, zawiódł wielki Harry Kane
Krzysztof Gaweł
10 grudnia 2022, 22:05·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 grudnia 2022, 22:05
Reprezentacja Francji, która niedawno odesłała do domów Biało-Czerwonych, jest już w półfinale katarskiego mundialu. Les Bleus ograli 2:1 (1:0) Anglików po wspaniałym meczu, a dogrywki nie było tylko dlatego, że Harry Kane w końcówce meczu zmarnował rzut karny. Kapitan Trzech Lwów zawiódł w najważniejszym momencie, więc mistrzowie świata kontynuują swój wspaniały marsz po drugi triumf w MŚ z rzędu.
Reklama.
Reklama.
Francuzi ograli Anglików w klasyku i po raz drugi z rzędu zagrają w półfinale MŚ
Les Bleus w niedzielę odesłali do domu Biało-Czerwonych, teraz ograli Trzy Lwy
Swój zespół mógł uratować Harry Kane, ale w końcówce zmarnował rzut karny
W walce o finał Francja stawi czoła Maroku, a Argentyna zagra z Chorwacją
Trzy Lwy czy Koguty? Al Bayt Stadium w Al Chaur było świadkiem starcia dwóch futbolowych światów, dwóch gigantów i dwóch faworytów piłkarskich mistrzostw świata w Katarze. Odrzucając wszelkie historyczne zaszłości między Anglikami i Francuzami, w sobotę czekało nas starcie dwóch odmiennych filozofii futbolu, które przyniosły sukces piłkarzom i trenerom, ale które wciąż ich nie nasyciły. Wicemistrzowie Europy stawili wszak czoła mistrzom świata.
Faworytem na papierze wydawała się drużyna Didiera Deschampsa, który wobec kontuzji i problemów przebudował zespół tak, że ten nadal jest niezwykle groźny dla rywali, ale nadal głodny triumfów, pucharów i zaszczytów. A zmiennicy z miejsca stali się gwiazdami Les Bleus i pokazali, że żadne mundialowe klątwy im nie są straszne. Ale czy Anglicy mogli się bać Trójkolorowych? Drużyna naszpikowana gwiazdamiPremier League, finaliści zeszłorocznego Euro 2020 i ekipa, która pisze historię pod wodzą Garetha Southgate'a.
Pojedynek rozpoczął się od spokojnych ataków z obu stron, aż jako pierwsi zaryzykowali Francuzi i w 11. minucie Oliver Giroud oddał groźny strzał głową po wrzutce Osumane Dembele. Jordan Pickford nie dał się jednak zaskoczyć i złapał piłkę bez większych problemów i przygód. Ale dostał pierwsze ostrzeżenie, z którego jego koledzy nie skorzystali. W 15. minucie Adrien Rabiot podaniem znalazł Kyliana Mbappe, ale ten popsuł akcję.
Ale już w 17. minucie zrobiło się 1:0 dla mistrzów świata. W roli głównej wystąpił Aurelien Tchouameni, który dostał podanie z prawej strony od Antoine'a Griezmanna i stojąc dwadzieścia metrów od bramki rywali kropnął z miejsca jak z armaty. Jordan Pickford nie miał szans na skuteczną interwencję, uderzenie Francuza było wprost fantastyczne. I teraz to ekipa Trzech Lwów znalazła się pod ścianą i musiała zaatakować.
Uczyniła to błyskawicznie, Luke Shaw uderzał z wolnego, ale wprost w ręce Hugo Llorisa. A po chwili Harry Kane ograł Dayota Upamecano w polu karnym i stanął oko w oko z klubowym kolegą, ale ten pojedynek przegrał. W 25. minucie kapitan Anglików padł na linii pola karnego rywali po starciu z defensorem Les Bleus, domagał się rzutu karnego, ale sędzia uznał, że Dayot Upamecano faulował go jednak przed linią szesnastki...
Anglicy do końca pierwszej odsłony nacierali, ale sposobu na defensywę Francuzów nie znaleźli. A Hugo Lloris bronił znakomicie i pracował na miano bohatera meczu. Po przerwie zanosiło się na wspaniałą walkę, obie ekipy miały swoje cele, ale nikt już nie mógł kalkulować, bo bliżej awansu do najlpeszej czwórki MŚ byli Francuzi. Didier Deschamps i Gareth Southgate mieli kwadrans, by natchnąć swoich ludzi do walki. I zrobili to wspaniale.
W 52. minucie spotkania Bukayo Saka fantastycznie rozegrał akcję z Judem Bellinghamem w szesnastce rywali, a spóźniony Aurelien Tchouameni podciął asa Arsenalu Londyn i sędzia bez żadnych wątpliwości wskazał na rzut karny. Piłkę zabrał Harry Kane, pewnym i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Hugo Llorisa i doprowadził do remisu w starciu gigantów. I wtedy dopiero zaczęły się wielkie emocje na Al Bayt Stadium.
Ciężar gry wziął na siebie Kylian Mbappe, urwał się Kyle'owi Walkerowi, ale źle podał piłkę. Za chwilę groźnie strzelał Adrien Rabiot, ale Jordan Pickford zrobił swoje na linii bramkowej. Francuzi przeważali i wydawało się, że zaraz strzelą na 2:1, ale to rywale mieli lepszą okazję. Blisko gola był w 70. minucie Harry Maguire, który główkował po rzucie wolnym i nadał piłce niesamowitą rotację.
Ta pofrunęła obok bramki i otarła się nieznacznie o słupek francuskiej świątyni. W odpowiedzi Oliver Giroud powinien wpisać się na listę strzelców, uderzył w pełnym biegu na bramkę rywali, ale Jordan Pickford fantastycznie odbił piłkę do boku. Ale snajper Les Bleus strzelił swojego gola raptem minutę później. Francuzi naciskali i szukali drugiego gola i wreszcie dopięli swego.
Cichy bohater wieczoru Antoine Griezmann wspaniale wrzucił piłkę przed bramkę Trzech Lwów, a Oliver Giroud wygrał rywalizację o piłkę z Harrym Maguirem i głową posłał piłkę do siatki rywali. To było 73. trafienie w drużynie narodowej i być może jedno z najważniejszych w całej karierze. Nie cieszyli się jednak długo prowadzeniem mistrzowie świata, Theo Hernandez podarował rywalom rzut karny, bo głupio sfaulował przed bramką Masona Mounta.
Sędzia miał sporo wątpliwości, ruszył do ekranu VAR i długo oglądał powtórkę, aż wrócił na murawę i zdecydowanym gestem w 82. minucie wskazał na jedenasty metr od bramki Francuzów. Piłkę wziął więc Harry Kane, znów stanął oko w oko z Hugo Llroisem, a David Beckham na trybunach zasłonił dłonią oczy. Dobrze, że nie patrzył. Kapitan tym razem koszmarnie się pomylił i posłał piłkę wysoko w trybuny. Czas uciekał, a Francja miała awans.
Wyspiarze atakowali do samego końca, a pan Wilton Pereira Sampaio doliczył aż osiem minut i mieli piłkarze Trzech Lwów sporo czasu, by jednak wyrównać i doprowadzić do dogrywki. W samej końcówce zyskali rzut wolny 18 metrów od bramki rywali, tuż przed polem karnym Les Bleus. Hugo Lloris ustawił precyzyjnie mur, czekał tylko na strzał Anglików. A Marcus Rashford trafił jedynie w górą siatkę bramki Francuzów.
Sędzia Wilton Pereira Sampaio po chwili zakończył spotkanie. Francuzi znów są w półfinale MŚ, zagrają o finał w środę 14 grudnia z Marokańczykami o drugi z rzędu finał mundialu. Anglicy wracają do domów bez medalu i z poczuciem porażki. A Les Bleus celują w złoto i są dwa mecze od celu. W drugim półfinale we wtorek 13 grudnia Argentyna stawi czoła Chorwacji. Wciąż możliwa jest zatem powtórka finału z 2018 roku, gdy Francja zagrała z ekipą z Bałkanów.
Anglia – Francja 1:2 (0:1)
Bramki: Harry Kane (54-karny) – Aurelien Tchouameni (17), Oliver Giroud (78)
Żółte kartki: Harry Maguire – Antoine Griezmann, Ousmane Dembele, Theo Hernandez
Sędziował: Wilton Pereira Sampaio (Brazylia)
Widzów: ok. 65 000
Anglia: Jordan Pickford – Kyle Walker, John Stones (90. Jack Grealish), Harry Maguire, Luke Shaw – Declan Rice, Jude Bellingham, Jordan Henderson (79. Mason Mount) – Bukayo Saka (79. Raheem Sterling), Phil Foden (85. Marcus Rashford), Harry Kane
Francja: Hugo Lloris – Jules Koundé, Raphael Varane, Dayot Upamecano, Theo Hernandez – Aurelien Tchouaméni, Adrien Rabiot, Antoine Griezmann – Ousmane Dembélé (79. Kingsley Coman), Kylian Mbappé, Oliver Giroud.