Krychowiak żałuje, że kadra nie dostała 30 milionów. "Wiedzieliśmy, że będzie z tego syf"
Krzysztof Gaweł
11 grudnia 2022, 18:44·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 grudnia 2022, 18:44
Grzegorz Krychowiak w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z portalu Meczyki.pl odniósł się do występu Biało-Czerwonych na mundialu w Katarze i do sprawy słynnej premii obiecanej przez premiera Mateusza Morawieckiego. – Powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie, że to jest złe. I że będzie z tego syf. Szambo wybiło – mówił "Krycha". Jak przyznał, te środki można i trzeba było oddać na cele charytatywne.
Reklama.
Reklama.
Jak naprawdę było z obiecanymi przez premiera milionami i premią dla piłkarzy?
Grzegorz Krychowiak zdecydował się opowiedzieć o całej sytuacji z mundialu
Jego zdaniem piłkarze nie są winni zamieszaniu, które zrodziło się na koniec MŚ
Mateusz Morawiecki obiecał im 30 mln złotych premii, ale potem się wycofał
Grzegorz Krychowiak pierwszy raz od powrotu z MŚ i błyskawicznych wakacji naszych piłkarzy zabrał głos po mundialu. Pomocnik w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z portalu Meczyki.pl odniósł się do występu Biało-Czerwonych na MŚ w Katarze, do krytyki, jaka spłynęła na nasz zespół, a także do słynnej afery premiowej, do której doszło po słowach Mateusza Morawieckiego i jego urzędników.
– Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie, że to jest złe. I że będzie z tego syf. Że sprawa ta uderzy głównie w nas – opowiadał Grzegorz Krychowiak. Jego zdaniem piłkarze zdawali sobie sprawę, że dojdzie do skandalu.
– Z boku patrzy się na to łatwiej, ale jeśli ktoś funkcjonuje w grupie, to wie, że takie decyzje zawsze rozpatruje się z uwzględnieniem interesów wszystkich. Co by się działo, gdyby wyszło, że na przykład Krychowiak czy Lewandowski zrezygnowali z tych premii, a reszta je przyjęła? Wyszlibyśmy na zdrajców, którzy chcą podreperować sobie wizerunek. Robert jako kapitan i największa gwiazda zawsze jest na pierwszej linii frontu – tłumaczył dziennikarzowi reprezentant Polski.
Jak nasz zespół zareagował na obiecane 30 milionów złotych za awans do 1/8 finału mistrzostw świata, o których dziś Robert Lewandowskii Czesław Michniewicz mówią, że to były "wirtualne pieniądze"? Grzegorz Krychowiak zdradził, że zespół miał swój plan.
– Żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się. I teraz jak pomyślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic - przyznał Grzegorz Krychowiak. Spór o pieniądze całkowicie przesłonił wynik sportowy Polaków i ocenę ich gry w Katarze. Piłkarze utrzymują, że są ofiarami całej sytuacji.
– Nie mam sobie nic do zarzucenia. Prawda jest taka, że cokolwiek się o tym powie to i tak zawsze ktoś będzie miał pretensje. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego to my musimy się tłumaczyć. Stworzono gigantyczne zamieszanie, z którym uporać muszą się zawodnicy. Szambo wybiło, a my je sprzątamy. Wrzucono nam granat do szatni i zamknięto drzwi. Skończyło się dużym wybuchem – analizuje nasz pomocnik.
"Krycha" odniósł się też do głośnych słów Czesława Michniewicza, który uznał go bohaterem turnieju w naszej drużynie. "Moim zdaniem Grzesiek był najlepszym piłkarzem w dwóch pierwszych meczach. Wiemy, że się go nie docenia, ale ja tak to widzę" – mówił w TVP Sport nasz selekcjoner. – Cieszę się z tych słów. Od siebie dodam, żeby nie było awantur, że WojtekSzczęsny też był całkiem niezły – zażartował z kolegi Grzegorz Krychowiak.