Katarzyna Kolenda-Zaleska znów na linii ognia. Tym razem z Pospieszalskim. Sprawdzamy fakty
Marcin Sobierajski
09 marca 2012, 07:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 marca 2012, 07:12Kolenda-Zaleska po raz kolejny kłamie – grzmią od kilkudziesięciu godzin prawicowe media. Chodzi o rzekomą medialną manipulację, dokonaną przez popularną dziennikarkę. Jeżeli doszło do jakiejkolwiek manipulacji, jej źródłem było same środowisko Gazety Polskiej.
Dla przypomnienia, w poniedziałkowym wydaniu „Faktów” TVN Kolenda-Zaleska w materiale dotyczącym manifestacji w obronie Telewizji Trwam miała przypisać Janowi Pospieszalskiemu słowa: „Eurokomuna, która ma dziś władzę w Polsce, rządzi lękiem! Boimy się latać samolotami, a dziś boimy się również jeździć pociągami.
To obecni rządzący nie potrafili zadbać o życie osób, które na trasie Warszawie-Kraków uczestniczyły w katastrofie.” Na odpowiedź Pospieszalskiego nie było trzeba długo czekać. We
wpisie na blogu odciął się od wypowiedzi, kwitując to w swoim stylu: „Kolenda-Zaleska znów słyszy głosy”. W sukurs przyszły pozostałe prawicowe media, a oliwy do ognia dolało swoim oświadczeniem Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy.
Co dokładnie powiedział Jan Pospieszalski, można zobaczyć na filmie:
Słowa o eurokomunie nie padają w ogóle (dopiero w późniejszej wypowiedzi Tomasza Sakiewicza), a „państwo nie potrafiło uchronić swoich obywateli przed katastrofami” brzmi nieco inaczej i mniej obelżywie od zdania: „To obecni rządzący nie potrafili zadbać o życie osób, które na trasie Warszawie-Kraków uczestniczyły w katastrofie.” Szkopuł w tym, że źródłem fałszywej wypowiedzi nie była Kolenda-Zaleska, tylko Wojciech Mucha, dziennikarz Gazety Polskiej, czyli de facto główny organizator marszu. Dziennikarz najwyraźniej połączył wypowiedź Sakiewicza o euro komunie i Pospieszalskiego o odpowiedzialności państwa w jedną całość, nieco ubarwił i wyszło jak wyszło.
Jak ustalili blogerzy, tekst pojawił się w dniu manifestacji na stronie Niezależna.pl, a przedruk zrobiły strony innych portali, nie tylko prawicowych. Oryginalny artykuł został już usunięty, ale jako że w sieci nic nie ginie,
można go znaleźć za pomocą odpowiednich narzędzi. Kolenda-Zaleska z całą pewnością cytowała właśnie z jednego z tych źródeł. Tym bardziej dziwi fakt, dlaczego media Sakiewicza rozpowszechniały wiadomość o rzekomej manipulacji dziennikarki, skoro to właśnie Gazeta Polska dopisała redaktorowi Pospieszalskiemu słowa, których nie wypowiedział. Na dodatek doczepili się tylko do dziennikarki Faktów, podczas gdy dokładnie te same wisiały w artykułach na wielu stronach, m.in. na zaprzyjaźnionym portalu redaktora Terlikowskiego. Tak słaba komunikacja wewnątrz jednej redakcji? Minęły 3 dni od wpisu z zarzutami, a mimo to farsa z manipulacją ciągle ma się dobrze. Niezależna – źródła całego zamieszania – dumnie prezentuje na swojej stronie ostre stanowisko KSD. Nikłe nadzieje, że Stowarzyszenie w podobnym tonie wypowie się w najbliższym czasie o redakcji Gazety Polskiej. Sympatie i antypatie na prawicy są dość wyraźnie zakreślone.
Nie jest to pierwsza taka wpadka prawicowej publicystyki. We wrześniu ubiegłego roku portal wPolityce zarzucił Pawłowi Płusce, że w jednym ze swoich materiałów w „Faktach” TVN zmanipulował wypowiedź Ryszarda Kalisza.
Portal przeprosił. Tym razem nie spodziewałbym się powtórki z rozrywki. Media reżimowe muszą pozostać reżimowe.