Chorwacja poskromiła Lwy Atlasu i znów ma medal MŚ. Sędziowska kontrowersja na koniec
Krzysztof Gaweł
17 grudnia 2022, 18:00·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 grudnia 2022, 18:00
Chorwacja trzecią drużyną mistrzostw świata w Katarze. Ekipa z Bałkanów pokonała 2:1 (2:1) herosów z Maroka, którzy nie mieli już na koniec MŚ sił, by wyszarpać rywalom medal. Zlatko Dalić i jego ludzie po raz drugi z rzędu stanęli na podium mundialu, a cieniem na bardzo ciekawym meczu położył się fatalny błąd sędziego Abdulrahmana Al-Jassima z Kataru.
Reklama.
Reklama.
Brązowy medal piłkarskich mistrzostw świata w Katarze dla Chorwatów
W decydującym meczu Vatreni ograli Lwy Atlasu, które zostały bez medalu
To trzeci krążek dla Chorwatów, którzy drugi mundial z rzędu są na "pudle"
W niedzielę czeka nas ostatni mecz MŚ, wielki finał Argentyna – Francja
Piłkarze reprezentacji Chorwacji oraz Maroka przedarli się do najlepszej czwórki mundialu w Katarze po twardej walce, cierpiąc na murawie i eliminując kolejnych faworytów. Vatreni mają na "rozkładzie" samą Brazylię, Lwy Atlasu Hiszpanię i Portugalię, a obie ekipy wyrzuciły za burtę MŚ faworyzowanych Belgów. I właśnie w sobotę zmierzyli się po raz drugi w turnieju, bo na jego początek po walce zremisowali 0:0 po meczu, który nie zapadł nam w pamięć.
Tym razem miało być inaczej, bo obie ekipy stać było na wygraną i zakończenie turnieju na podium. Chorwaci liczyli na trzeci medal w trzeciej dekadzie istnienia swojej drużyny, a drugi z rzędu, bo przecież na ostatnich MŚ zagrali w finale. Maroko chciało zdobyć pierwszy w historii krążek dla Afryki i cały Czarny Ląd trzymał kciuki za Lwy Atlasu. Motywacji i woli walki zabraknąć nie mogło, a trenerzy dali szansę zmiennikom i posłali do boju swych ludzi.
Siódmy mecz na mundialu to już spora dawka zmęczenia i rezerwowi okazali się niezbędni, ale to nie zmieniło obrazu i poziomu gry obu ekip. Chorwaci, bardziej doświadczeni w finałach MŚ, zaatakowali od pierwszych minut i szybko mogli strzelić na 1:0. W 2. minucie centrował nieudanie Ivan Perisić, a po chwili Yassine Bounou w jakiś niebywały dla siebie sposób omal nie wpakował piłki do własnej bramki, zagrywając ją wzdłuż linii...
W 7. minucie spotkania 20-letni Josko Gvardiol – ten sam, którego Lionel Messi w półfinale "objechał" jak tyczkę na stoku narciarskim – otworzył wynik po kapitalnie rozegranym rzucie wolnym. Piłka powędrowała w pole karne Maroka, tam zgrał ją głową Ivan Perisić, a defensor efektownym "szczupakiem" otworzył wynik meczu o trzecie miejsce. Ależ to była akcja, jaka wspaniała bramka dla ekipy z Bałkanów.
Marokańczycy nie podłamali się wpadką pod własną bramką, szybko ruszyli przed siebie i błyskawicznie wyrównali wynik meczu. Tym razem to oni zyskali rzut wolny przed bramką rywali, piłkę wrzucił Hakim Ziyech, a Lovro Majer trącił ją głową w stronę własnej bramki. Tam kompletnie zagapiła się defensywa Vaternich, za to Achraf Dari uderzył głową w kozioł i zaskoczył Dominika Livakovicia, który nie wyszedł na czas z bramki.
Chorwaci dali się zaskoczyć, ale krok po kroku odbudowali swoją grę i ruszyli pod bramkę Lwów Atlasu. W 23. minucie Luka Modrić zwiódł tuż przed polem karnym dwóch przeciwników, oddał strzał między nogami obrońcy, a Yassine Bounou wypluł piłkę i omal nie podarował jej jednemu z Chorwatów. Bramkarz zdołał jeszcze się rzucić pod nogi Andreja Kramaricia i zapobiec nieszczęściu.
Marokańczycy popełniali błędy w defensywie, ale sami też starali się atakować. W 28. minucie świetnie atak rozegrali Hakim Ziyech oraz Achraf Hakimi, ale ten drugi źle ją wykończył, bo podał w pole karne rywali mocno i bardzo niecelnie. I znów w ataku pokazali się Vatreni, Ivan Perisić i Luka Modrić pokazali swoje możliwości, ale ten drugi źle podał do napastników. Wydawało się, że do przerwy będziemy mieli remis i emocje w drugiej połowie.
Chorwaci napierali jednak coraz mocniej i strzelili rywalom gola do szatni. W 42. minucie doszło do zamieszania w polu karnym Maroka, piłka ze środka boiska powędrowała na lewo, a tam już był Mislav Orsić, który popisał się przepięknym uderzeniem w stronę dalszego słupka. Nawet słynny "Bono" nie miał szans na interwencję, Chorwat przymierzył idealnie i trafił do siatki od słupka. Vatreni zrobili więc kolejny krok w stronę medalu MŚ.
A po zmianie stron mogli zrobić od razu kolejny, bo świetnie pozycję do strzału znalazł sobie Mislav Orsić, który uderzył tuż przy lewym słupku. Kibice myśleli nawet, że padł gol, ale piłka tylko poszarpała siatkę boczną bramki i wyszła w aut. Znów ekipa z Europy dała na początku odsłony mocne ostrzeżenie rywalom, a ci bardzo się zagapili i mogli za to zapłacić utratą gola. Kolejne dwie okazje miał Lovro Majer, który najpierw podawał, a potem uderzał. W obu przypadkach nieudanie.
Marokańczycy wyglądali na zmęczonych, coraz głębiej się cofali i czekali już tylko na kontrataki. A ich rywale napierali, aż w 59. minucie gra została przerwana. Kontuzji doznał Andrej Kramarić, który musiał zejść z boiska i ten okrutny wyrok przyjął źle. Płakał, gdy opuszczał murawę i kończył swój występ na mundialu. Ciężko było patrzeć na łzy giganta, ale koledzy mieli jeszcze pół godziny, by osłodzić mu gorycz smakiem brązowego medalu.
Kwadrans przed końcem doszło do szalonej akcji, a sędzia Abdulrahman Al-Jassim – tak jak się tego obawiano – popełnił poważny błąd. Chorwaci mogli i powinni mieć rzut karny. Josko Gvardiol został zahaczony nogą w polu karnym przez Sofyana Amrabata, ale sędzia z Kataru nie odgwizdał przewinienia. Vatreni byli oburzeni, a chwilę później Achraf Hakimi wpadł w ich pole karne. Defensorzy Chorwacji w ostatniej chwili poradzili sobie z zawodnikiem z Afryki, bo niechybnie padłby gol.
Tak samo jak minutę później, gdy Youssef En Nesyri stanął oko w oko z Dominikiem Livakoviciem, ale trafił prosto w bramkarza rywali i nie doprowadził do remisu. Ten strzał i ta sytuacja mogły dać Lwom Atlasu upragniony remis, ale po raz kolejny bramkarz Vatrenich spisał się wprost fantastycznie. Tak samo jak po chwili Mateo Kovacić, który groźnie strzelał i posłał piłkę tuż obok bramki rywali.
W doliczonym czasie gry Youssef En Nesyri znów był blisko szczęścia, dostał świetną centrę i strzelił głową w swoim stylu. Ale piłka tylko wylądowała na górnej siatce bramki Chorwatów, a chwilę później pan Abdulrahman Al-Jassim zakończył spotkanie. Reprezentacja Chorwacji wywalczyła swój trzeci medal MŚ w historii, tak samo jak w 1998 roku sięgnęła po brąz. Przed czterema laty zdobyła srebro, w finale MŚ przegrała w Moskwie 2:4 z Francuzami.
Maroko zostało bez medalu, na pierwszy krążek Lwy Atlasu i cała Afryka muszą poczekać kolejne cztery lata. Finał piłkarskich mistrzostw świata w Katarze Argentyna – Francja odbędzie się w niedzielę 18 grudnia 2022 roku. Pojedynek mistrzów Ameryki Południowej z mistrzami świata rozegrane zostanie na Lusail Iconic Stadium, a poprowadzi go pan Szymon Marciniak z Płocka. Pierwszy gwizdek już o godzinie 16:00 czasu polskiego, transmisja w TVP1.
Chorwacja – Maroko 2:1 (2:1)
Bramki: Josko Gvardiol (7), Mislav Orsić (42) – Achraf Dari (9)
Żółte kartki: Azzedine Ounahi, Selim Amallah
Sędziował: Abdulrahman Al-Jassim (Katar)
Widzów: ok. 44 000
Chorwacja: Dominik Livaković – Mislav Orsić (90. Kristijan Jakić), Josko Gvardiol, Josip Sutalo, Josip Juranović – Lovro Majer (66. Marko Pasalić), Luka Modrić, Mateo Kovacić – Ivan Perisić, Andrej Kramarić (60. Nikola Vlasić), Marko Livaja (66. Bruno Petković)
Maroko: Yassine Bounou – Achraf Hakimi, Jawad El Yamiq (66. Selim Amallah), Achraf Dari (64. Badr Benoun), Yahya Attiat-Allah – Abdelhamid Sabiri (46. Ilias Chair), Sofyan Amrabat, Bilal El Khannouss (56. Azzedine Ounahi) – Sofiane Boufal (64. Anass Zaroury), Youssef En Nesyri, Hakim Ziyech.