Nie jest tajemnicą, że Doda nie przepada za Bożym Narodzeniem. Zwykle ma wtedy bardzo nostalgiczny nastrój. Tegoroczne święta spędza jednak w radosnej atmosferze wraz z najbliższymi i ukochanym Dariuszem. Pochwaliła się nawet nagraniem, na którym widać, jakie potrawy pojawiły się u niej na wigilijnym stole. Nie wszyscy internauci spojrzeli na to przychylnie.
Reklama.
Reklama.
Rok 2022 zdecydowanie przyniósł Dodzie wiele dobrego - zawodowo i prywatnie
Ostatnio pochwaliła się, że jej najnowszy krążek "Aquaria" osiągnął status platynowej płyty
Jak wokalistka spędza Boże Narodzenie? U jej boku nie zabrakło Dariusza Pachuta
Tak wyglądał zaś wigilijny stół Dody. Internauci różnie zareagowali na "pudełkową wieczerzę"
Doda nie należy do fanek Bożego Narodzenia. Wolałaby wyjechać za granicę, jednak ze względu na rodziców spędza ten czas w Polsce.
W tegoroczną Wigilię Rabczewska nie omieszkała złożyć życzeń swoim ukochanym fanom i obserwatorom. Wrzuciła zdjęcie z platynową płytą i rózgą na tle choinki. Podzieliła się również pewną refleksją.
"W każdej rodzinie jest córka, która ma tatuaże, charakter po tatusiu, jej życie miłosne to był żart, jest niestabilna emocjonalnie i uważa, że zawsze ma racje. Zasługuje i na rózgę i na platynę i się z tego cieszy, bo choć mogła zostać każdym…ZOSTAŁA SOBĄ. Tej odwagi w byciu sobą również i wam życzę! Wesołych!" – napisała.
Doda nie stała przy garach. Pokazała dania na wigilijnym stole
Tegoroczną Wigilię artystka spędziła ze swoim ukochanym, Dariuszem Pachutem. Wysportowana para stwierdziła, że nie będzie bawić się w gotowanie. Doda nie stała przy garach. Potrawy, które zagościły na ich stole, zostały upichcone przez catering dietetyczny.
Partner Dody chwalił się na InstaStory tym, co znalazło się w środku. Część dań nie było typowo "wigilijnych", jednak nie zabrakło takiego klasyka jak, chociażby barszcz z uszkami. Artystka wrzuciła nagranie, na którym zapozowała przy wigilijnym stole. Na pierwszym kadrze widzimy ją w świątecznym szlafroku, a potem w stroju "pani Mikołajowej" tudzież "śnieżynki" - jak kto woli.
Osoby, będące wierne wigilijnej tradycji, nie pochwaliły rozwiązania w postaci zamawiania jedzenia. "Smutno ten stół wygląda"; "To nie są święta"; "Jedzenie z pudełek na święta. Dramat" – komentowali. Znaleźli się też tacy, którzy w opcji "cateringowej wieczerzy" nie widzą nic złego.
"Wesołych Świat. Każdy chłop marzy teraz, żeby jego żona tak się ubrała na wigilię"; "Jakbym miała kasę też bym wolała zamówić z restauracji i mieć z głowy, na pewno lepsze niż gotowe"; "'Z torebki j*bne' nabiera nowego znaczenia"; "Teraz to się nazywa z pudełka j*bnę, a nie z torebki"; "Dżaga świąteczna"; "I tak trzeba żyć!"; "Jedzenie z pudełka czy nie… Najważniejsze, że jest miła atmosfera!" – zauważyli.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Nie lubię świąt. Nigdy nie lubiłam. Zawsze wyjeżdżałam na drugą półkulę, świętowałam np. na Karaibach, ale odkąd moi rodzice zachorowali na nowotwór i wyzdrowieli, obiecałam sobie, że nigdy nie będę wyjeżdżać, zawsze będę pod ręką, ale też nie pląsam w czapce św. Mikołaja wokół pierogów. Po prostu jestem, bo wiem, że życie jest bardzo kruche i ulotne, a nie chcę kiedykolwiek mieć sobie za złe, że p***********m z deską surfingową po plaży w te ostatnie, tfu, tfu, wspólne święta.