W niedzielę w austriackim regionie Vorarlberg lawina śnieżna porwała kilka osób. Nadal trwa akcja ratunkowa. Wieczorem trwały poszukiwania jeszcze dwóch z nich. Reszta osób jest już bezpieczna. Dwie osoby są w szpitalu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Boże Narodzenie w regionie Vorarlberg w Austrii lawina porwała kilka osób
Większość z nich udało się już uratować. Cały czas trwa akcja ratunkowa
Lawina zeszła na wysokości 2700 metrów na stoku narciarskim Lech Zürs
W niedzielę w austriackim regionie Vorarlberg lawina śnieżna porwała przynajmniej 10 osób. "Udało nam się uratować jedną osobę, a operacja poszukiwania pozostałych wciąż trwa" – poinformowały po południu agencję AFP lokalne służby.
W Austrii zeszła niebezpieczna lawina. Wiele osób jest zaginionych
W akcji ratowniczej uczestniczy kilka helikopterów i ekip ratunkowych z psami tropiącymi. Lawina zeszła na wysokości 2700 metrów na stoku narciarskim Lech Zürs. Tożsamość osób, które porwała lawina, nie została na razie ujawniona.
Wieczorem większość z osób, które porwała lawina, była już bezpieczna. Zaginione są nadal dwie osoby, a sześć samodzielnie się wydostało. Jedna osoba ciężko ranna została zabrana przez ratowników do szpitala, a kolejna, która także sama się wydostała, również jest w szpitalu.
Lawina zeszła na freeride'owych terenach tego kurortu.
Władze Austriiostrzegały w weekend przed zagrożeniem lawinowym m.in. w Tyrolu. W ostatnich latach lawiny śnieżne powodowały w Austrii średnio 20 zgonów rocznie.
Tej zimy doszło już do wielu wypadków, także w naszej części Europy. I tak ostatnio po słowackiej stronie Tatr lawina zeszła z Czerwonej Ławki, przełęczy w masywie Małego Lodowego Szczytu. W lawinisku ratownicy znaleźli ciała dwóch mężczyzn. Mieli 36 i 41 lat. Podobno wyruszyli na wyprawę mimo ostrzeżeń, które słyszeli w schronisku.
Tej zimy doszło już do wielu tragicznych wypadków w górach
Po stronie polskiej zeszły wtedy dwie lawiny. W rejonie Doliny Kondratowej nie udało się uratować 19-letniego mężczyzny, który został odkopany, ale mimo długiej reanimacji, zmarł. Lawina porwała też kobietę, która miała dużo szczęścia.
Adam Marasek, ratownik, który prowadzi kronikę TOPR, tak relacjonował to zdarzenie: "O godz. 14.24 ratownik znajduje na lawinisku porwaną i prawie całą zasypaną śniegiem turystkę, która miała ogromne szczęście, że udało się jej przebić kijkiem śnieg zalegający nad głową tak, że miała czym oddychać, a nawet wzywać pomocy. O godz. 14.35 po odkopaniu, ratownik założył jej pakiety grzewcze, okrył NRC-ką . Okazało się, że turystce oprócz dość mocnego wychłodzenia nic się nie stało".
Z kolei w rejonie Szpiglasowej Przełęczy lawina porwała kobietę, która też miała więcej szczęścia. Była na wyprawie z dwoma osobami, lawina porwała jeszcze jej brata, ale go nie zasypała. Trzecią osobę ominęła.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.