Jedno z hrabstw Nowego Jorku wprowadziło zakaz przemieszczania się, a kilkaset osób utknęło na lotnisku z powodu odwołanych lotów. Przyczyną jest atak zimy, który ma właśnie miejsce w części Stanów Zjednoczonych. Na ulicach zamarzają ludzie, którzy zostali uwięzieni w samochodach.
Reklama.
Reklama.
Setki tysięcy mieszkańców Stanów Zjednoczonych pozostaje bez prądu z powodu ataku zimy
Oprócz siarczystych mrozów dochodzi do burz śnieżnych, które zablokowały pracę lotnisk
Wśród kierowców, którym atak zimy uniemożliwił przemieszczanie się, są ofiary śmiertelne
Najbardziej dotkliwe skutki ataku zimy odczuwają mieszkańcy stanu Nowy Jork. W samym Buffalo początkowo odnotowano, żezginęło przynajmniej siedem osób, w tym jedna zamarzła na ulicy. Wśród pierwszych ofiar był także człowiek, który utknął w samochodzie.
Reuters cytuje dyrektora hrabstwa Erie, Marka Poloncarza, który podał zaktualizowany bilans ofiar śmiertelnych. Jak poinformował, liczba wzrosła w niedzielę do 13 i prawdopodobnie będzie się zwiększać. W sumie w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie w wyniku śnieżyc i mrozu zginęło co najmniej 38 osób.
Wśród ostatnich ofiar są kolejne osoby znalezione w zaspach śniegu i samochodach. Kierowców, którzy nie są w stanie się przemieszczać autami, są setki. W samym hrabstwie jest ich ponad pół tysiąca.
W oficjalnym komunikacie podano, że pojazdy nieratownicze na drogach tylko spowalniają działanie służb i przywracanie zasilania. Mieszkańcy są ostrzegani, że sami mogą utknąć, przechodząc z miejsca przejezdnego do miejsca nieprzejezdnego.
Paraliż lotnisk w USA
W całych Stanach Zjednoczonych odwołano 25 grudnia ponad 3,3 tys. lotów. Prawie 7,5 tys.
było opóźnionych. Przyczyną paraliżu jest mróz, ale też intensywne opady śniegu. W ciągu godziny spada tam blisko 10 cm śniegu, a na lotnisku są metrowe zaspy. Już wiadomo, że port lotniczy Buffalo Niagara pozostanie zamknięty co najmniej do wtorku.
Wokół domów tworzą się nawet 1,5-metrowe zaspy, a przez zwiększone zapotrzebowanie na energię elektryczną dochodzi do przerw w dostawach prądu. Firmy energetyczne namawiają do większych oszczędności, jednak ludzie grzeją się na własną rękę, w tym również z pomocą kuchenek i piekarników elektrycznych. Wśród ofiar są osoby, które zatruły się czadem.
W związku z klęską żywiołową mieszkańcy najbardziej dotkniętych nią obszarów są namawiani do tego, by nie wychodzili z domów. Po sieci krążą jednak filmiki, na których widać osoby uprawiające jogging, również... w samej bieliźnie.
Służby ostrzegają przed brakiem rozsądku w obliczu katastrofy, szczególnie że skutki zimy już są tragiczne. Cytowana przez Reutersa gubernator Kathy Hochul, nazwała tę sytuację "epicką, jedyną w swoim rodzaju" katastrofą pogodową.
Tegoroczna śnieżyca została uznana za najgroźniejszą zimową burzę, która nawiedziła obszar Buffalo od wyniszczającej zamieci śnieżnej z 1977 r., w której zginęło prawie 30 osób.
"Przekroczyliśmy teraz skalę tej burzy pod względem jej intensywności, długowieczności i
zaciekłości jej wiatrów" – powiedziała Hochul na konferencji prasowej, dodając, że obecna burza prawdopodobnie przejdzie do historii jako "zamieć 22".