Trumna wypadła z karawanu podczas pogrzebu w Bydgoszczy.
Trumna wypadła z karawanu podczas pogrzebu w Bydgoszczy. Fot. Rafał Oleksiewicz / Reporter
Reklama.
  • Na cmentarzu w Bydgoszczy doszło do przykrego incydentu
  • Podczas pogrzebu trumna wypadła z karawanu
  • Uczestnicy ceremonii byli zszokowani sytuacją
  • Incydent miał miejsce na bydgoskim cmentarzu przy ul. Wiślanej. Pogrzeb odbył się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Jak donosi jeden z czytelników "Gazety Pomorskiej", po nabożeństwie w kaplicy, trumna została schowana do karawanu. W drodze na miejsce pochówku wypadła na chodnik. Rodzina i znajomi byli zszokowani zaistniałą sytuacją. Ciało zmarłego pozostało wewnątrz trumny.

    – Pracownicy zakładu pogrzebowego potrzebowali kilku minut, żeby z powrotem włożyć trumnę do samochodu. Skandal, żeby takie rzeczy się działy. Wstyd dla zakładu pogrzebowego – mówi czytelnik.

    Zakład pogrzebowy zaprzeczył

    Gazeta postanowiła zadzwonić we wtorek 27 grudnia do zakładu pogrzebowego odpowiedzialnego za tę sytuację. Przedstawicielka firmy nie chciała jednak połączyć dziennikarza z właścicielem. Stwierdziła, że go "nie ma i nie będzie" i dodała, że opisywana sytuacja z pogrzebu "nie miała miejsca". Gdy usłyszała jednak, że istnieją zdjęcia jako dowód w tej sprawie, zamilkła.

    Inny rozmówca portalu, który zna szefa wspomnianego zakładu pogrzebowego, stwierdził, że w branży zasłynął m.in. z tego, że na ceremonie wysyła stare pojazdy, które potrafią się zepsuć podczas pogrzebu.

    – Pewnie, że wszyscy przedsiębiorcy próbują ciąć koszty, ale nie na wszystkim da się to zrobić. Na załodze także nie wolno oszczędzać. Trzeba najpierw przeszkolić kadrę – dodał.

    Szef innego zakładu w Bydgoszczy wyjaśnił, że ewentualną przyczyną incydentu mogło być nieunieruchomienie podłogi w karawanie. Tłumaczył, że w pojazdach są ruchome podłoża, które ułatwiają wstawianie i wyjęcie trumny z samochodu. Wystarczy nacisnąć odpowiedni przycisk, by to zrobić.

    Ksiądz przewrócił się na grób w trakcie pogrzebu

    Niedawno pisaliśmy o innej przykrej sytuacji podczas ceremonii pogrzebowej, tym razem z udziałem księdza. Pan Robert 1 grudnia pochował swojego ojca na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku. Postanowił zaalarmować portal tvn24.pl, w związku zachowaniem księdza, który ją prowadził. Jak opisał, duchowny z parafii rzymskokatolickiej św. Maksymiliana Kolbego "chwiał się na nogach, jąkał i mylił kropidło z mikrofonem".

    – W końcu przewrócił się na grób podczas ceremonii pogrzebowej – opisał pan Robert. – Do głowy by mi nie przyszło, że ktokolwiek mógłby przyjść poprowadzić tak ważną, podniosłą i przykrą uroczystość w takim stanie, w jakim był on – powiedział, dodając, że ksiądz zdołał rozpocząć ceremonię, ale nie był w stanie jej dokończyć.

    – Osoby, które stały z przodu wyraźnie wyczuwały od niego woń alkoholu, a on się jąkał, chwiał i mylił kropidło z mikrofonem – dodał.