36-letni Des Breakey ma na swoim koncie niecodzienne osiągnięcie. Mężczyzna chciał wesprzeć organizację charytatywną, zbierającą fundusze na Hospicjum Dziecięce Francis House. Podjął się więc wyzwania pod nazwą "kebabton". Miał codziennie przez miesiąc jeść wyłącznie kebaby. Udało mu się to, pieniądze trafiły na rzecz chorych dzieci, ale on sam mówił o "psychicznym kryzysie".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To nie pierwszy raz, gdy 36-letni Des Breakey podjął się żywieniowego wyzwania
Pomysł jedzenia 4 kebabów dziennie przez miesiąc był jednak najbardziej ekstremalny
Mężczyzna wyznał, że po 2 tygodniach wyzwania czuł się gorzej nie tylko fizycznie, ale miał także psychiczne problemy
Mężczyzna zjadł 124 kebaby - 4 dziennie przez miesiąc
Swoje wyzwanie Des Breakey rozpoczął 1 grudnia 2022 r. Codziennie jadł 4 kebaby. Każdy kupowany w innej restauracji lub sklepie. Odbiło się to oczywiście na jego portfelu, bo każdy kebab kosztował od 5 do nawet 15 funtów. Pytanie, jak mężczyzna był w stanie zjeść takie ilości fast-foodów? Jak podkreślał, jego niezdrowym sekretem było całkowite głodzenie się od rana do godziny 17.00 i zasiadanie do wieczerzy złożonej z 4 kebabów.
"Czasami jadłem je w samochodzie mojego kumpla, niektóre w biegu. Najszybciej zrobiłem to w półtorej godziny" - powiedział Breakey, cytowany przez portal Mirror. W czasie trwania swojego "kebabtonu" 36-letni ojciec dwójki dzieci spożył w sumie250 tys. kalorii. Należy podkreślić, że w międzyczasie nie żywił się niczym innym.
By dać radę codziennie skonsumować 4 kebaby, nie jadł nic poza nimi. W czasie świąt Bożego Narodzenia nie próbował nawet świątecznych potraw i zrezygnował z pieczenia indyka.
Co jeszcze na tym stracił? Poza około 1500 funtów ze swojego portfela (chociaż przyznał, że czasami kebaby dostawał w prezencie), także zdrowie. Chociaż zawodnik "kebabtonu" przyznaje, że pierwsze dwa tygodnie nie były dla niego uciążliwe, to dwa ostatnie skończyły się kryzysem. I to zarówno psychicznym, jak i fizycznym.
Koniec kebabtonu nie oznacza końca jedzenia kebabów
"Podobało mi się to, ale jestem zmęczony fizycznie. (...) Nie jadłem owoców, warzyw i żadnych składników odżywczych. Nie mogłem jeść nic innego. Przez pierwsze dwa tygodnie był spokój. Ale przez ostatnie dwa tygodnie zrobiło się trochę bałaganu, nie tylko fizycznie, ale także psychicznie w mojej głowie" – podkreślił.
Monotonna i uboga dieta przełożyła się na psychiczne wycieńczenie. Pojawia się pytanie, czemu więc mężczyzna nie przerwał swojego ekstremalnego wyzwania. – Była presja, aby to osiągnąć – musiałem to zrobić. Nie mogłem zawieść – powiedział.
W sumie na cele charytatywne udało mu się zebrać ponad tysiąc funtów. Des Breakey nadal zbiera pieniądze dla Hospicjum Dziecięcego Francis House. I pewnie każdy zadaje sobie pytanie, czy mężczyzna jeszcze kiedykolwiek w swoim życiu będzie w stanie spojrzeć na kebab. Okazuje się, że tak.
Jak podkreśla, planuje zjeść kolejnego w następny weekend. Jednak wyłącznie dla własnej przyjemności, bo z żywieniowymi wyzwaniami na razie kończy. – To bardzo duże osiągnięcie. Doceniam wsparcie, które otrzymałem. Ale nie podejmę się tego ponownie. To mój ostatni taniec. Teraz przechodzę na emeryturę – podsumował żartobliwie.