Biskup Tadeusz Pieronek jest zdania, że ateiści rządzili w Polsce przez dziesiątki lat i doprowadzili kraj do ruiny. Mariusz Agnosiewicz, założyciel serwisu racjonalista.pl wyjaśnia, kim jest ta potężna grupa, czy jej celem jest zniszczenie polskiego Kościoła i jak wyglądałaby Polska, gdyby słowa biskupa były prawdziwe.
Biskup Pieronek powiedział w rozmowie z "Newsweekiem", że: "Ateiści rządzili w Polsce przez dziesiątki lat [...]. Doprowadzili kraj do ruiny, całą Europę". Brzmi dość przerażająco. Kim są ci ateiści, o których może myśleć biskup? Mariusz Agnosiewicz: Ateista-komunista to rodzaj cepa lub obucha retorycznego, analogicznego do przedwojennego żydobolszewika czy żydomasonerii, którymi środowiska katolickie młóciły na oślep swoich przeciwników rzeczywistych i urojonych. Równie prawdziwy, jak zaklęcie "Polak-katolik".
Co naturalnie nie oznacza, że nie było i nie ma ateistów, którzy sympatyzują z ustrojem komunistycznym czy tzw. realnym socjalizmem. Niemniej jednak nawet skłonność do wyraziście lewicowych ideologii politycznych (nie tylko komunizmu) nie wydaje się być jakoś wybitnie charakterystyczna dla ateistów, przynajmniej młodszego pokolenia. W przeprowadzanych od lat sondaży wśród tysięcy ateistów, jacy czytają portal Racjonalista, wynika, że jest wśród nich tyle samo jest zwolenników lewicy, co i liberalizmu.
Kim ateiści są naprawdę?
Naturalistami i realistami, odrzucającymi wpływ mitycznych postaci i fabuł na rzeczywistość społeczną. Nie byli z pewnością ateistami posłowie, którzy w ramach swej pracy parlamentarnej modlili się o deszcz czy domagali się zorganizowania w Polsce pseudomonarchii, której królem jest Serce Jezusa.
W mediach widzę coraz częściej budowaną opozycję "katolicy-ateiści". Ale czy faktycznie jest tu jakiś konflikt? Ateiści są przeciwko katolikom?
Niektórzy na pewno tak. Istnieje pogląd, że religie i kościoły zostały zorganizowane przez cynicznych ateistów, by łatwiej było zarządzać dużymi grupami społecznymi. 14 kwietnia 1703 w liście do cesarza, jego ambasador przy Stolicy Apostolskiej, Leopold Joseph von Lamberg, pisał, że w Kurii Rzymskiej jest więcej ateistów niż chrześcijan. Jeśli komuś ten paradoks wydaje się niedorzeczny, to niech zastanowi się nad mniej kontrowersyjnym paradoksem kościelnym: dlaczego ten wielki orędownik dyskryminacji homoseksualistów, ma ich tak wielu w szeregach swoich funkcjonariuszy. Tacy ateiści niewątpliwie są przeciwko katolikom, a my, racjonaliści, jesteśmy przeciwko nim.
Racjonalistyczni ateiści nie są natomiast przeciwko katolikom, tylko przeciwko irracjonalnym wierzeniom, a najbardziej przeciwko temu, by irracjonalne wierzenia rządziły życiem społecznym i kształtowały życie niewierzących weń. Proszę wziąć zatem pod uwagę, że posługując się terminem ateista, mam na myśli „racjonalistę”, gdyż niewątpliwie są też mało sympatyczne postawy ateistyczne.
Czym ateista kieruje się w życiu? Częstym zarzutem, który można usłyszeć jest to, że skoro nie opierają się na spójnym, religijnym systemie, są relatywistami, nie mają kręgosłupa moralnego.
Ateiści nie tylko mają kręgosłup moralny, ale i jest on mocniejszy, gdyż opiera się na realnych podstawach. Jego źródłem jest rzeczywistość społeczna a nie stosunki panujące w Niebie. Naczelną dyrektywą moralności ateistycznej jest żyć w sposób najmniej uciążliwy i szkodliwy dla innych, a w wymiarze ogólnym – by maksymalizować zasięg szczęścia w społeczeństwie.
Naczelną dyrektywą moralności biskupa Pieronka nie jest natomiast szczęście społeczne, lecz zadowolenie Pana Boga. Dla nas kwestia samopoczucia Pana Boga nie ma wielkiego znaczenia. Ateistyczny system moralny jest nie tylko bardziej spójny, ale zaryzykuję powiedzieć, że mniej relatywistyczny. Kiedy biskup Pieronek ostatnio nadstawiał drugi policzek?
Mam wrażenie, że apologeci katoliccy znacznie częściej wymierzają policzki aniżeli je nadstawiają.
Czy istnieje jakiś spójny, ateistyczny światopogląd? Czy ateista musi myśleć coś konkretnego o aborcji, in vitro, eutanazji, homoseksualistach?
Spójnym ateistycznym światopoglądem jest światopogląd racjonalistyczny, czyli światopogląd opierający się na rozumie, humanizmie i nauce. Tyle że jego spójność nie oznacza identyczności poglądów na wszystkie sprawy konkretne.
Jeśli ktoś racjonalnie potrafiłby uzasadnić dlaczego warto być przeciwko prawu do aborcji czy in vitro, to racjonaliści przyjmą to jako poglądy własne. Do tej pory wszystkie takie uzasadnienia są błędne lub irracjonalne, więc niemal wszyscy racjonaliści odrzucają zakazy.
Ateiści opisując swój światopogląd, tak jak Pan przed chwilą, często posługują się słowem "racjonalizm". Co ono tak naprawdę oznacza?
Oparcie poglądów na rozumowaniu , którego przesłankami jest wiedza zbudowana w oparciu o naukę, a nie święte teksty czy natchnione olśnienia.
Ateiści, którzy są aktywni w przestrzeni publicznej, jak na przykład Robert Biedroń, podkreślają, że chcą "świeckiego państwa". Co zakłada ta koncepcja?
Osadzenie państwa i jego prawa na fundamentach świeckich, w których funkcjonujące na terenie kraju wspólnoty wyznaniowe podporządkowane są państwu i prawu, a nie odwrotnie, kiedy np. system prawny odsyła w różnych sytuacjach do wartości jakiejś partii czy kościoła. Tak było za PRL, tak też jest obecnie.
Państwo świeckie obejmuje całą różnorodność światopoglądową swoich obywateli i nie jest moralistyczne ani paternalistyczne, choć oczywiście jest oparte na pewnych wartościach, które są wywodzone z pojęcia „demokratyczne państwo prawne” względnie demokracji liberalnej. Jedną z takich wartości systemowych państwa świeckiego jest nietyranizowanie mniejszości.
Wrócę do początkowej opinii biskupa Pieronka: gdyby ateiści faktycznie rządzili Polską, jak by wyglądała?
Byłoby w niej mniej kultu autodestrukcji narodowej, dymu kadzielnego oraz zamgleń smoleńskich. Zmiany nie byłyby drobne, lecz fundamentalne, gdyż przewartościowaniu musiałaby ulec cała polityka – poprzez porzucenie strzelistego, lecz nieudolnego romantyzmu, na rzecz pragmatyzmu, realizmu, pracy u podstaw, oświecenia czy jakkolwiek nazwać tę mentalność, która jest przeciwieństwem romantyzmu.
Przed rozpętaniem Powstania Warszawskiego pułkownik „Monter” powiedział: „Furia odwetu zastąpi nam broń”. Dziś odznacza się takich właśnie bohaterów i jest to brzemię polskiego romantyzmu i irracjonalizmu, który bardziej angażuje się w kultywowanie tych, którzy „prosto do nieba czwórkami szli” aniżeli w mało spektakularną pracę u podstaw, pragmatyzm i zwrócenie ku przyszłości. Kiedy racjonaliści będą rządzić Polską, to miliardy wydatkowane obecnie na organizowanie modlitw i ceremonii przekierują na rozwój polskiej nauki, która powiększa naszą wiedzę o świecie.