Polacy zaskoczeni cenami na Orlenie. "Robili nas do tej pory w wała" [SONDA]
Fuzja Orlenu z Lotosem i zamieszanie z cenami na stacjach państwowego koncernu wprawiły Polaków w zadziwienie. Potwierdzają to wypowiedzi przechodniów zebrane podczas sondy naTemat.pl. Wielu z naszych rozmówców nie ma wątpliwości, że Orlen nie zachowywał się uczciwie.
Co Polacy sądzą o polityce Orlenu? W naszej ostatniej sondzie ulicznej zapytaliśmy Polaków, co sądzą zarówno o fuzji Orlenu z Lotosem, jak i o ceny paliwa, które nie wzrosły, choć VAT na nie skoczył z 8 do 23 proc. – Oszukiwali nas do tej pory, za dużo brali – mówili nasi rozmówcy. Pojawiały się takie określenia jak: "cud nad Wisłą", "kabaret", czy "to jest chore".
– Ja jestem z wykształcenia ekonomistką i nie rozumiem, dlaczego tak się stało. Nie rozumiem też tych wyjaśnień naszych przedstawicieli, zarówno Orlenu, jak i władz. (...) Dla mnie jest to, krótko mówiąc, nielogiczne, że VAT rośnie, a cena stoi – powiedziała jedna z uczestniczek sondy.
– Robili nas przez ten okres w wała. Powiedzieli, że nie będzie podwyżek i nie ma, ale ile płaciliśmy za tą benzynę i tę ropę. Fuzja Lotosu i Orlenu to jest monopolizm w tym momencie. Niedługo nie będziemy mieli wyboru i będziemy płacić tyle, ile oni chcą – stwierdził inny przechodzeń.
– Coś tu jednak nie gra. Było jasno powiedziane, że po nowym roku, kiedy VAT pójdzie w górę z powrotem, to chyba logiczne, że te ceny powinny być wyższe – brzmiał inny komentarz. Całość sondy można obejrzeć na kanale naTemat.pl na YouTube.
Od Nowego Roku mówi się ironicznie o "cudzie na stacjach paliw". 1 stycznia Polacy, którzy udali się na stacje benzynowe, mogli zauważyć, że mimo zwiększenia VAT-u na paliwa z 8 do 23 procent, ceny benzyny nie poszły w górę.
Wszystko przez decyzję Daniela Obajtka, który radykalnie obniżył hurtowe ceny benzyny. Co oznacza jednocześnie, że w ostatnich tygodniach 2022 roku tankowaliśmy po zawyżonych cenach. Jak to możliwe?
Gdy Daniel Obajtek postanowił skomentować kwestię cen paliwa, stwierdził, że "opozycja nie może pogodzić się z tym, że nie przełożyliśmy VAT-u na ceny paliw". Prezes PKN Orlen dodał też, że udało się zbudować koncern, który jest w stanie "stabilizować ceny".
Tymczasem miasta zaczynają liczyć straty, do których doprowadziła taka polityka cenowa Orlenu. W Sosnowcu na polityce Orlenu stracili 3 miliony zł. W Płocku ponad milion zł, a w ostatnich trzech miesiącach 477 tys. zł. – Tylko w grudniu: Wrocław - 970 tysięcy w plecy, Białystok 430 tysięcy w plecy, Gdańsk - 530 tysięcy w plecy – wyliczał poseł Piotr Adamowicz (KO).
W rozmowie z naTemat Zygmunt Frankiewicz, przewodniczący Związku Miast Polskich, senator i były prezydent Gliwic zaznaczył, że jego zdaniem "jest to droga na skróty do PRL-u".
– Odtwarzanie tamtych błędów. Chęć wpływania ręcznie na wszystko w każdej dziedzinie. Kartki, braki w zaopatrzeniu w paliwo to wszystko zaczęło się od takich decyzji w imię fałszywej dbałości o interes obywateli. Wtedy też się tak to argumentowało. To jest fałszywa narracja. Staczamy się w powtórkę PRL – podkreślił.
– Dobrze by było, żeby ludzie zaczęli myśleć, do czego to prowadzi. A starsi niech sobie przypomną PRL – dodaje.
W naszej ostatniej sondzie ulicznej zapytaliśmy Polaków, co sądzą zarówno o fuzji Orlenu z Lotosem, jak i o ceny paliwa, które nie zostały podniesione, chociaż powinny. - Oszukiwali nas do tej pory, za dużo brali - mówili nasi rozmówcy. Pojawiały się takie określenia jak: "cud nad Wisłą", "kabaret", czy "to jest chore".
- Ja jestem z wykształcenia ekonomistką i nie rozumiem dlaczego tak się stało. Nie rozumiem też tych wyjaśnień naszych przedstawicieli, zarówno Orlenu jak i władz (...) Dla mnie jest to krótko mówiąc nielogiczne, że VAT rośnie, a cena stoi - powiedziała jedna z uczestniczek sondy.
- Robili nas przez ten okres w wała. Powiedzieli, że nie będzie podwyżek i nie ma, ale ile płaciliśmy za tą benzynę i tę ropę. Fuzja Lotosu i Orlenu to jest monopolizm w tym momencie. Niedługo nie będziemy mieli wyboru i będziemy płacić tyle, ile oni chcą - stwierdził inny przechodzeń.
- Coś tu jednak nie gra. Było jasno powiedziane, że po nowym roku, kiedy VAT pójdzie w górę z powrotem, to chyba logiczne, że te ceny powinny być wyższe - brzmiał inny komentarz. Całość sondy można obejrzeć na kanale naTemat.pl na YouTube.
Od Nowego Roku mówi się ironicznie o "cudzie na stacjach paliw". 1 stycznia Polacy, którzy udali się na stacje benzynowe, mogli zauważyć, że mimo zwiększenia VAT-u na paliwa z 8 do 23 procent, ceny benzyny nie poszły w górę.
Wszystko przez decyzję Daniela Obajtka, który radykalnie obniżył hurtowe ceny benzyny. Co oznacza jednocześnie, że w ostatnich tygodniach 2022 roku tankowaliśmy po zawyżonych cenach. Jak to możliwe?
Czytaj także:Gdy Daniel Obajtek postanowił skomentować kwestię cen paliwa, stwierdził, że "opozycja nie może pogodzić się z tym, że nie przełożyliśmy VAT-u na ceny paliw". Prezes PKN Orlen dodał też, że udało się zbudować koncern, który jest w stanie "stabilizować ceny".
Tymczasem miasta zaczynają liczyć straty, do których doprowadziła taka polityka cenowa Orlenu. W Sosnowcu na polityce Orlenu stracili 3 miliony zł. W Płocku ponad milion zł, a w ostatnich trzech miesiącach 477 tys. zł. – Tylko w grudniu: Wrocław - 970 tysięcy w plecy, Białystok 430 tysięcy w plecy, Gdańsk - 530 tysięcy w plecy – wyliczał poseł Piotr Adamowicz (KO).
W rozmowie z naTemat Zygmunt Frankiewicz, przewodniczący Związku Miast Polskich, senator i były prezydent Gliwic zaznaczył, że jego zdaniem "jest to droga na skróty do PRL-u".
– Odtwarzanie tamtych błędów. Chęć wpływania ręcznie na wszystko w każdej dziedzinie. Kartki, braki w zaopatrzeniu w paliwo to wszystko zaczęło się od takich decyzji w imię fałszywej dbałości o interes obywateli. Wtedy też się tak to argumentowało. To jest fałszywa narracja. Staczamy się w powtórkę PRL – podkreślił.
– Dobrze by było, żeby ludzie zaczęli myśleć, do czego to prowadzi. A starsi niech sobie przypomną PRL – dodaje.