Nie milkną echa "Sylwestra Marzeń" na antenie TVP. Politycy prawicy przeżywają, że amerykańska gwiazda imprezy grupa Black Eyed Peas dopuściła się "propagandy LGBT".
"Telewizja publiczna zdecydowała się na świadomy udział w promowaniu symboli i wartości, które są zaprzeczeniem wartości bliskim naszym wyborcom i naszym przekonaniom" – grzmiał Zbigniew Ziobro. Przekonywał jednocześnie, że tęcza jest dziś "symbolem opresji".
Niemało emocji wzbudził też fakt, że stały gwiazdor narodowego nadawcy Zenon Martyniuk zaśpiewał w Zakopanem z playbacku, czego nie był w stanie ukryć.
Więcej wpadek na tej imprezie dostrzegła Doda, która sama w tym czasie występowała w Chorzowie na sylwestrowej imprezie Polsatu. Jednak poproszona przez party.pl o ocenę występu Edyty Górniak z synem Allanem, okazało się, że jest świetnie zorientowana.
Kocham ten występ. Uważam, że ten występ Edyty i Allana powinien mieć milion wyświetleń, a nie jakaś tam "Wednesday". To była kumulacja rewelacyjnych nieszczęść. Najpierw Allan, któremu Edyta zapomniała powiedzieć, że jak się śpiewa z playbacku, to trzeba mieć mikrofon przy buzi. Następnie Edyta, która zaplątała się w rękaw swojego futra, więc przez całą piosenkę, biedna, musiała udawać, że to jest taka jej stylówa.
Na tym zgrzytów nie koniec. Według Dody nie popisały się też chórzystki, które śpiewały do mikrofonu "w momencie, kiedy słychać było tylko jeden męski głos, a następnie zaczęły bawić się w DJ-kę robiąc I-I-I i przestawiać wszystkie guziki, a w podkładzie nic się nie zmieniało".
– Mi się bardzo podobało. Ja wiem, że niektórzy odbiorą to jako złośliwe i sarkastyczne, ale ja naprawdę nie jestem złośliwa, bo ja naprawdę uważam, że to było rozkosznie zabawne – podsumowała Rabczewska.
Oto występ, o którym mówiła Doda:
W środowisku muzycznym od lat huczy od plotek, jak obie panie nawzajem działają sobie na nerwy. Trzy lata temu wokalistki spotkały się podczas koncertu dla Polonii w Chicago. Zagrały jednak każda innego dnia, bo Górniak zabroniła Dodzie przychodzić na jej koncert.
– Edyta sobie zażyczyła, że ja i mój zespół nie ma prawa być wokół sceny, w momencie, kiedy ona gra koncert, bo inaczej nie wystąpi. (...) Nie będę się wpraszać. To bardzo nieeleganckie zachowanie w stosunku do innych muzyków – opowiadała wówczas Doda.
Już wcześniej, gdy była szansa, że wokalistki wystąpią wspólnie w roli jurorek w "The Voice of Poland", Górniak nie pozostawiła złudzeń co do takiej ewentualności. – Jeśli Doda zostanie trenerem, to z bólem serca rozstanę się z programem. Jestem profesjonalistką i w pracy cenię sobie komfort i spokój – mówiła.