"Setki osób pokonały zabezpieczenia i szturmują budynek Kongresu Narodowego w Brazylii" – opisuje "Deutsche Welle". Z kolei agencja informacyjna LUSA podaje, że osoby biorące udział w szturmie "wzywają do interwencji wojskowej w celu obalenia prezydenta Luiza Inácio Luli da Silvy". To kandydat lewicy, który pokonał Jaira Bolsonaro, oficjalnie zaprzysiężono go na urząd tydzień temu.
Z relacji zagranicznych mediów wynika, że szturmujący przekroczyli barierę stworzoną przez policję i wspięli się na rampę, z której mogą dostać się na dach Izby Deputowanych i do budynków Senatu. Przypomina to zdarzenia, do których doszło dwa lata temu w amerykańskim Kapitolu.
"Istnieją doniesienia, że części grupy udało się wejść do Zielonej Sali wewnątrz Kongresu" – podaje portugalski oddział BBC.
Na nagraniach, które są zamieszczane w mediach społecznościowych, widać setki osób usiłujących wejść do budynku. Policjanci zastosowała wobec części z nich gaz łzawiący, ale tłumu nie udało się zatrzymać.
Uczestnicy szturmu są wyposażeni w łom, niszczą okna:
Na poniższym nagraniu opublikowanym przez reportera z Brazylii widać, że część osób przedostała się do środka. Policja nie panuje nad sytuacją, apeluje do protestujących przez megafony:
Na nagraniach widać, że budynek jest częściowo zniszczony od środka:
Wybory w Brazylii odbyły się 30 października. Lula da Silva wygrał z urzędującym prezydentem o włos: zdobył w nich 50,9 proc. głosów, a Bolsonaro 49,1 proc. głosów.
Zaprzysiężeniu Luli odbyło się 1 stycznia. – Demokracja była wielkim zwycięzcą tych wyborów, przezwyciężając najbardziej brutalne zagrożenia dla wolności głosowania oraz najbardziej odrażającą kampanię kłamstw i nienawiści, zaplanowaną w celu manipulacji – mówił Lula, który rozpoczął tym samym trzecią kadencję (był już prezydentem Brazylii w latach 2003-2010).
Tuż przed wydarzeniem policja zatrzymała w stolicy kraju, Brasilii, mężczyznę, który chciał wnieść na zaprzysiężenie materiał wybuchowy oraz nóż.
Czytaj też: Wybory w Brazylii to nasza wspólna sprawa? Oto dlaczego ich wyniki są ważne dla Polski