Choć epidemia świńskiej grypy raczej nam nie grozi, powinniśmy uważać na zwykłą grypę, która w tym sezonie dokucza nam znacznie bardziej, niż przed rokiem. – Myj ręce, unikaj tłumów, nie kichaj w dłonie, tylko w ramię – radzi epidemiolog, prof. Andrzej Zieliński z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Dane Państwowego Zakładu Higieny wskazują, że w tym sezonie grypa zbiera obfite żniwo. Tylko w ostatnim tygodniu roku odnotowano prawie 80 tys. zachorowań. Dane wskazują też na fakt, że zarówno przed rokiem, jak i dwa lata temu chorowaliśmy mniej. O to, czy grozi nam epidemia grypy, zapytaliśmy prof. Andrzeja Zielińskiego, epidemiologa z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny.
Panie profesorze, z danych zebranych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego wynika, że grypa daje się nam w tym roku we znaki mocniej, niż przed rokiem. Czy powinniśmy obawiać się epidemii?
Prof. Andrzeja Zieliński: Epidemiczność w tym sezonie oscyluje wokół średnich wartości. Oznacza to, że grypa jest poważnym problemem, ale nie ma powodów do paniki. Rok temu rzeczywiście zachorowań było mniej – na wykresie zapadalności na grypę nie pojawił się charakterystyczny “garb” między styczniem a marcem. Natomiast ten rok jest cięższy nie tylko w Polsce, ale całej Europie.
Czy to, że po sezonie mniejszej zapadalności na grypę przychodzi sezon cięższy, jest regułą?
Trudno mówić o jakiejś wyraźnej regularności, bo grypa zmienia się co roku i sezonowe fluktuacje poziomu zachorowań są znaczne. Istnieją natomiast pewne przesłanki, aby sądzić, że część osób, które zachorują na grypę w danym sezonie, rok później może wykazywać się większą odpornością. Według niektórych badaczy wynika to z działania “pamięci immunologicznej” organizmu, ale w gruncie rzeczy jest to tylko pewna hipoteza.
Czy w obecnym momencie, kiedy zachorowań jest już dużo, warto się jeszcze szczepić?
Zawsze można powiedzieć, że jest już za późno. Ma to zresztą pewne oparcie w faktach, bo u szczytu sezonu zachorowań skuteczność szczepionek jest niższa. Ale szczepienia są bardzo ważne, zwłaszcza, że przed nami jeszcze kawał sezonu grypowego. Zaleca się je zwłaszcza osobom o obniżonej odporności – np. mającym problemy z sercem lub chorych na nowotwory.
Czy szczyt liczby zachorowań jest już za nami?
Trudno powiedzieć, ponieważ “sezon na grypę” trwa do marca. Do tego czasu trzeba być uważnym i pamiętać o kilku praktycznych sposobach na uniknięcie zarażenia się grypą.
Jakie to sposoby?
Przede wszystkim należy często myć ręce, a jeśli nie mamy dostępu do wody, to przynajmniej przecierać je mokrymi chusteczkami do dłoni, które można kupić w aptece czy drogerii. Poza tym warto pamiętać o tym, aby nie dotykać dłońmi nosa, oczu, czy ust, bo w ten sposób łatwo przenieść zarazki. Kolejna zasada to unikanie tłumu, gdzie łatwo o przenoszenie zarazków.
Poza szczepieniami, o których już mówiłem, warto też powiedzieć o odpowiednim nastawieniu pracodawców. Nie powinni wymuszać na pracownikach obecności w pracy w czasie choroby. Jeśli nie przekonuje ich zagrożenia dla zdrowia, muszą pamiętać, że “epidemia” w miejscu pracy to także czysto biznesowy problem.