Skonfliktowani z PiS-em politycy Solidarnej Polski nie będą mieli szans na start w wyborach z list partii rządzącej. Taką karę dla niepokornych przygotować miały władze ugrupowania. Jak wynika z ustaleń "Super Expressu", na listach nie znajdzie się między innymi nazwisko Janusza Kowalskiego czy Jacka Ozdoby.
Reklama.
Reklama.
Konflikt między politykami Prawa i Sprawiedliwości a Solidarnej Polski przybrał ostatnio na sile
Punktem kulminacyjnym był Sylwester Marzeń, podczas którego Telewizja Polska oświadczyła, że występ The Black Eyed Peas z tęczowymi opaskami na ramieniu był zaplanowany, a do akcji pozytywnie odnieśli się politycy partii rządzącej
Stanowisko PiS-u, a także samych polityków ostro krytykowali politycy Zbigniewa Ziobry, którzy mają zostać za to ukarani brakiem miejsca na listach wyborczych
Informację o specjalnej karze dla polityków Solidarnej Polski przekazał "Super Express". Gazeta powołuje się na anonimowego informatora, który miał przekazać, że władzom PiS-u bardzo nie podoba się to, w jaki sposób koalicjanci wypowiadają się ostatnio na temat polityków partii rządzącej.
– Ziobryści, którzy nas ciągle atakują, ci krzykacze i pieniacze typu Jacek Ozdoba, Patryk Jaki, Janusz Kowalski, czy Anna Maria Siarkowska, nie mają co liczyć na miejsca
na naszych listach – powiedział gazecie "ważny polityk PiS z otoczenia Kaczyńskiego".
Solidarna Polska wie o planowanej karze
"Super Express" zapytał w strukturach Solidarnej Polski o to, czy pogłoski są prawdą. Na pytanie odpowiedział Tadeusz Cymański.
– To prawda, hegemonem jest PiS, to PiS i Kaczyński rozdają karty. Swoich będą promować na pierwszych miejscach, a nas dalej – powiedział polityk Solidarnej Polski i dodał:
– To prezes zdecyduje, jakie miejsca na listach dostaniemy, i czy dostaniemy, ale ci, co głoszą w PiS takie rzeczy, że nie dostaniemy miejsc albo jakieś odległe miejsca otrzymamy, to apeluję do nich, żeby się sobą zajęli, swoimi losami i żeby myśleli o sprawach, które nas połączą, a nie podzielą! – skomentował Cymański.
Konflikt między PiS-em a Solidarną Polską
O tym, że sytuacja między politykami PiS-u, zwłaszcza tymi najbliżej premiera Mateusza Morawieckiego a politykami Solidarnej Polski jest napięta, wiadomo nie od dziś. W ostatnich tygodniach konflikt jednak eskalował. Błahym pretekstem stał się występ grupy Black Eyed Peas podczas "Sylwestra Marzeń" TVP.
Artyści wystąpili na imprezie prorządowego nadawcy z tęczowymi opaskami na ramieniu. To rozsierdziło polityków Solidarnej Polski, tymczasem dla PiS-u stało się pretekstem do wypromowania się jako partii otwartej i tolerancyjnej. Takiego właśnie określenia użył zresztą Mateusz Morawiecki, kiedy zapytano go o to, co sądzi na temat występu.
Przy tej okazji posłanka Beata Kempa dodała na Twitterze wpis, w którym wyzwała Morawieckiego:
"Do małych sympatycznych banksterków: Obrzucanie moich kolegów z Solidarnej Polski wyzwiskami nie przystoi ludziom prawicy. Jeżeli chcecie zamienić flagę biało-czewoną na tęczową, to proszę bardzo. Żyjemy w wolnym kraju. Tylko czy wygracie tym elektoratem wybory? Jestem pewna, że nie" – napisała Beata Kempa.
Ziobrystka nie została co prawda wymieniona w cytacie "Super Expressu", ale pojawił się w nim Janusz Kowalski. Polityk głośno i ostentacyjnie zabierał głos zarówno w sprawie tęczowych flag podczas sylwestra, które nazwał "homopropagandą" jak i przy wielu innych okazjach.
Na temat Janusza Kowalskiego obszernie wypowiedział się zresztą politolog Rafał Chwedoruk, który zasugerował, że Kowalski dla Zjednoczonej Prawicy jest wyłącznie mięsem armatnim, szczególnie że w swoim życiu Kowalski zmieniał już poglądy polityczne.
– Nie zapominajmy, że nie zawsze był on po tej samej stronie barykady, a polityczni neofici bardzo często byli i są przeznaczani do "mokrej roboty politycznej", czyli do kompletnego braku powagi, atakowania przeciwników, czy głoszenia skandalizujących tez – tłumaczył w naTemat politolog.
Przypomnijmy, że Janusz Kowalski był w latach 2005-2006 członkiem Platformy Obywatelskiej – z tego to okresu pozostało słynne zdjęcie, na którym z wiązanką kwiatów stoi nad uśmiechniętym Donaldem Tuskiem.