W Częstochowie trwa rewitalizacja placu Pamięci Narodowej. Wcześniej to miejsce było bardzo "betonowe", a w ubiegłym roku postanowiono mu dać "więcej życia". I tak na placu pojawiły się już nowe drzewa i krzewy oraz ławki, które mają tworzyć spójną kompozycję z pomnikiem na środku placu. Nowe ławki wzbudziły jednak nieufność u lokalnego radnego PiS, który zadał szereg pytań w tej sprawie. Nasza redakcja poprosiła zatem o wyjaśnienia polityka z rządzącej miastem Lewicy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jesienią 2022 roku zdecydowano, że plac Pamięci Narodowej w Częstochowie będzie odnowiony. Wówczas we wrześniu podpisano umowę na realizację prac. Na placu zaplanowano m.in. więcej drzew, krzewy, byliny, niskie żywopłoty oraz małą architekturę. Koszt to blisko milion czterysta tysięcy złotych. Część pieniędzy uzyskano ze środków zewnętrznych.
Rewitalizacja placu Pamięci Narodowej w Częstochowie
- Pracowaliśmy nad tym projektem przez ostatni rok - mówił wówczas "Dziennikowi Zachodniemu" prezydent Krzysztof Matyjaszczyk. Tym, jak będzie wyglądał plac w nowej odsłonie, zajął się architekt prof. Jacek Budyn oraz drugi architekt Tomasz Borowiecki. To oni zaplanowali, że na placu pojawi się więcej roślinności oraz wspomniane ławki. - Wszystko po to, aby dostosować ten teren do potrzeb mieszkańców - tłumaczyli jesienią swoją koncepcję gazecie.
Ten plan miał sprawić, że plac nareszcie "zyska życie". Do tej pory był raczej betonową pustynią, która nie cieszyła mieszkańców, a miasto czasem organizowało tam okolicznościowe uroczystości.
Wracając na chwilę do historii, to plac wybudowano w latach 80., aby organizować tam na przykład uroczystości o randze wojewódzkiej. Tak również wykorzystywano go później. W jego centrum znalazł się Pomnik Poległym w Obronie Ojczyzny 1939-1945. Przedstawia on postać rannego żołnierza, którego podtrzymuje współtowarzysz. Nikt wtedy nie myślał, że to miejsce powinno być użyteczne także dla zwykłych Częstochowian.
Częstochowski radny PiS domaga się wyjaśnień ws. ławek na placu w mieście
Teraz plac przechodzi rewitalizację i jest powoli coraz bardziej zielony. Mieszkańcy mogą sobie posiedzieć na ławkach. Jednak temat ławek wzbudził już nieufność u Prawa i Sprawiedliwości z Częstochowy. Przewodniczący opozycyjnego w Częstochowie klubu radnych PiS Piotr Wrona ma mnóstwo pytań w tej sprawie.
W interpelacji skierowanej do Krzysztofa Matyjaszczyka twierdzi, że na placu są "przedmioty przypominające ławki do siedzenia". Radny chce też wiedzieć m.in. czy zamontowanie ławek tyłem do pomnika, a przodem do jezdni było celowe i czy stosowne jest siedzenia tyłem do Pomnika Poległym w Obronie Ojczyzny 1939-1945. Pyta również o ich cenę.
Pytania, które nurtują Piotra Wronę, nasza redakcja zadała wiceprzewodniczącemu Rady Miasta Częstochowy z Lewicy.- Niech oni się zajmą ławkami, które kupuje Bank Gospodarstwa Krajowego - skiwitował krótko w rozmowie z naTemat.pl Łukasz Kot, wiceprzewodniczący Rady Miasta Częstochowy z Lewicy.
I dodał, że ma wrażenie, że krytykujący radny wcale tam nie był i nie sprawdził, jak to naprawdę wygląda. Radny Wrona był jednak placu, kiedy ławki były jeszcze w foliach ochronnych i było ciemno. Takie zdjęcia zamieścił na Facebooku.
Rządząca Lewica tłumaczy, skąd pomysł na takie ławki
Radny Lewicy odniósł się także do pytania o koszt rewitalizacji parku z ławkami. Jak poinformował, zapłacono na to milion czterysta tys. zł. Wiceprzewodniczący, nawiązując do faktu, że "patriotyczne ławki" z flagą i w kształcie granic Polski BGK szybko zaczęły rdzewieć, przekazał nam, że te w Częstochowie są na stałe i mają 60 miesięcy gwarancji. Koszt jednej to około 10 tys. zł brutto.
Jeśli chodzi o kształt ławek, ich wysokie oparcie i umiejscowienie, to radny wyjaśnił, że "jest to nawiązanie do pomnika". - Tak wymyślili architekci. Konsultowaliśmy to z osobą, która projektowała plac w latach 80. To jest naprawdę ładny plac - podsumował polityk.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.