Andrzej Duda w żartobliwym tonie postanowił odpowiedzieć kandydatowi na prezydenta Andrejowi Babišowi. Ten zapowiedział, że w sytuacji ataku na Polskę nie moglibyśmy liczyć na pomoc ze strony Czechów. Prezydent RP zażartował z miejsca urodzenia Babiša, które mieści się poza dzisiejszymi granicami Czech.
Reklama.
Reklama.
Trwa ostatnia prosta przed decydującą turą wyborów prezydenckich u naszych sąsiadów. 27-28 stycznia, kiedy to zaplanowano drugą turę w Czechach, zmierzą się Petr Pavel i Andrej Babiš.
Przy tej okazji zapytano Babiša, czy gdyby Polska została zaatakowana,Czechy wysłałyby na pomoc swoje wojska. Odpowiedź była odmowna i nie pozostała bez echa. W swoim stylu skomentował ją Andrzej Duda.
"Trzeba było zapytać o Słowację"
Andrzej Duda odniósł się do sprawy podczas spotkania na pograniczu z ustępującym ze stanowiska prezydentem Milošem Zemanem. Odpowiedzi udzielił w żartobliwym tonie, nawiązując do miejsca urodzenia Andreja Babiša. To mieści się na terenie dzisiejszej Słowacji.
– Pytanie zadane jednemu z kandydatów może nie było do końca sprytne. Trzeba
było go zapytać, co by zrobił, gdyby została zaatakowana Słowacja – powiedział Andrzej Duda. Ciągnąc żart, dodał również, że w Bułgarii, której prezydentem jest generał, też może niekoniecznie podobać się dzielenie sprzętem.
Ton wypowiedzi prezydenta RP nie wskazywał, by jakkolwiek przejął się przekazaną przez Andreja Babiša informacją, z której ten zresztą szybko się wycofał. Jak wyjaśnił, Czechy i wszystkie inne kraje, które są w NATO, obowiązują te same reguły.
W podobnym tonie do sprawy odniósł się ustępujący z urzędu Miloš Zeman. Jak wyjaśnił, zupełnie swobodnie podchodzi on do wypowiedzi, które padają na etapie kampanii wyborczej.
– W Republice Czeskiej, ale w pewnym sensie również w Bułgarii odbywa się kampania wyborcza, u nas przed wyborami prezydenckimi, w Bułgarii przed wyborami parlamentarnymi (...). I niektóre oświadczenia, które mogą być też wyrwane z kontekstu, mogą działać jak ładunek wybuchowy – powiedział.
Zaznaczył również, że jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę wiele wypowiedzi można było traktować czysto hipotetycznie, co się zmieniło w momencie realnego początku wojny. Dodał, że to rząd Babiša wysłał albo potwierdził rozmieszczenie czeskich jednostek w państwach bałtyckich. – Proszę niektórych niefortunnych i nieprzemyślanych oświadczeń nie traktować zbyt poważnie – odpowiedział.
Poważny ton wypowiedzi czeskiego prezydenta, w swoim stylu rozładował Andrzej Duda, którego żart o Słowacji rozbawił obecnych na sali uczestników spotkania.
Nie strasz nie strasz...
Nie po raz pierwszy Andrzej Duda żartobliwie skomentował wypowiedź zagranicznych polityków. W takim tonie zresztą odniósł się też do groźby ataku Rosji na Polskę w celu utworzenia korytarza lądowego do Kaliningradu. Polski prezydent odpowiedział na to pytanie w swoim stylu.
– Jest takie powiedzenie "nie strasz, nie strasz". Jesteśmy narodem, który chce żyć w pokoju. To my byliśmy atakowani, a nie my atakujemy. (...) Jeśli ktoś będzie chciał nas zaatakować, musi się liczyć z tym, że my twardo staniemy do obrony naszej ojczyzny. A zapewniam, że Polska jest wystarczająco rozległa, żebyśmy mieli gdzie napastników pochować – odpowiedział prezydent Duda.
Wypowiedzi polskiego prezydenta często zresztą krążą viralem po sieci. O ostatniej, w której Andrzej Duda rzuca także nietypowymi minami, pisaliśmy tutaj.
Wszyscy jesteśmy członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, gdzie w Traktacie Północnoatlantyckim jest art. 5 i ten art. 5 jest bardzo praktyczny, twardo stąpający po ziemi, co jasno pokazał atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone, kiedy Stany Zjednoczone wezwały sojuszników do pomocy, do wsparcia właśnie w ramach art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego i wszyscy wezwani sojusznicy udali się na pomoc Stanom Zjednoczonym zgodnie z postanowieniami Traktatu. Więc jak widać, Traktat wiąże i nie jest teoretyczny, jest praktyczny