
Sprawa fotoradarów rozgrzewa Polaków do czerwoności. Niektórzy fotoradarów bronią, ale na rząd głównie spada fala krytyki. Platformie w tej sprawie wyzwanie rzucili już między innymi, Tomasz Lis, Łukasz Warzecha i europoseł Marek Migalski. Czy fotoradary pogrzebią popularność PO i Donalda Tuska?
Bardzo przepraszam, ale minister Nowak mówiący, że za pomocą fotoradarów zwiększy moje bezpieczeństwo, przypomina mi facetów na parkingach, którzy mówią, żeby im dać "piątkę", to oni mi popilnują samochodu. Oczywiście płacę "piątkę", ze strachu, że mi go porysują. Czy panowie na parkingu chcą zadbać o bezpieczeństwo samochodu? Mam wrażenie, że w tym samym stopniu, co minister Nowak o moje. CZYTAJ WIĘCEJ
Tomasz Lis nie jest jedyną osobą, która wyraziła swój sprzeciw wobec "inwazji fotoradarów". W wielu komentarzach internauci zapowiadają, że ta sprawa to gwóźdź do trumny dla PO i jeśli rząd nie ustąpi, to oni już na Platformę nie zagłosują.
Sprawę fotoradarów często porównuje się z protestami w sprawie ACTA. Wśród komentujących padały głosy sugerujące, że teraz może być podobnie, a na ulice wyjdą tysiące wkurzonych kierowców. Do tego jednak, prawdopodobnie, nie dojdzie – a na pewno nie na taką skalę jak w przypadku ACTA.
Taki stan rzeczy nie oznacza jednak, że Platformie walka z fotoradarami ujdzie na sucho. – Wśród kierowców jest dużo elektoratu PO i sprawa fotoradarów może być jednym z czynników
Nowe drogi a nie fotoradary ograniczą śmierć na drogach. Natomiast pomysł odbierania prawa jazdy za podwójne przekroczenie prędkości może przynieść o wiele więcej szkód niż pożytku. CZYTAJ WIĘCEJ
Dr Norbert Maliszewski wątpi jednak, by Platforma naprawdę miała wojować o fotoradary i tak ostro stawiać sprawę. Zdaniem politologa, nastroje społeczne uspokoi premier, gdy tylko wróci do Polski. – Donald Tusk ma lepsze ucho do głosu społeczeństwa i jak tylko wróci z nart, to dojdzie do kompromisu – przewiduje specjalista ds. wizerunku.


