– Jeśli chodzi o kształcenie, to niestety jest tak, że o tym, jak się zakańcza ciążę, jak to robić w sposób cywilizowany i zgodnie z wytycznymi, tego nas nie uczą – mówiła w TVN24 dr Gizela Jagielska, specjalistka w zakresie ginekologii i położnictwa. W czwartek 26 stycznia była jedną z uczestniczek programu "Tak jest" u Andrzeja Morozowskiego, gdzie dyskutowano o dramacie zgwałconej 14-latki na Podlasiu.
Dr Jagielska podkreśliła, że studia skończyła już parę lat temu, ale wspomnianego kształcenia w zakresie przeprowadzania aborcji nie było. – Byłam też nauczycielem akademickim przez 10 lat i z tego, co wiem, też tego nie było. Jest to absurd – stwierdziła.
– Żeby wykonywać zabiegi zakańczania ciąży na europejskim, normalnym poziomie, tak jak wykonujemy u nas w szpitalu, to cała ta wiedza, którą zgromadziłam, musiałam gromadzić ją sama. Tak się złożyło, że druga podspecjalizacja, którą realizowałam częściowo w Hiszpanii, obejmowała te tematy. Stamtąd przywiozłam schemat, w jaki sposób to zorganizować. My tak naprawdę robimy to na własną rękę – tłumaczyła.
Dr Jagielska wskazywała również, że dzisiaj ta wiedza jest powszechna w internecie, gdzie każdy lekarz może poznać wytyczne. – Zakończenie ciąży w pierwszej połowie to nie jest nic skomplikowanego. Co innego w drugiej połowie, wtedy być może tak – dodała.
O sprawie 14-latki z Podlasia, która została zgwałcona przez swojego wujka, informowała przed niedawno w mediach społecznościowych Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA. Niepełnosprawna intelektualnie dziewczyna o gwałcie nikomu nie powiedziała – wyszedł on na jaw dopiero, gdy okazało się, że nastolatka jest w ciąży.
Ostatecznie udało się udzielić pomocy nastolatce i znaleźć szpital, w którym mogła ona poddać się zabiegowi przerwania ciąży. Sprawa wywołała dyskusję w całej Polsce, bo przypomniała o problemie związanym z możliwością przeprowadzenia aborcji.
Głos zabrał m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, którego wypowiedź wywołała ostatnio medialną burzę. – W takim wypadku też bym zastosował klauzulę sumienia – przyznał lider PSL, który też przecież jest lekarzem. Zaznaczył jednak, że sam nie jest ginekologiem, a obowiązkiem dyrektora szpitala jest zagwarantowanie możliwości wykonania aborcji.
Słowa Kosiniaka-Kamysza błyskawicznie obiegły internet i wywołały lawinę. Mnóstwo komentujących nie zostawia na nim suchej nitki za reakcję na sprawę dziewczynki zgwałconej przez wujka, której odmówiono aborcji. Co o jego reakcji myślą inni lekarze, parlamentarzyści z PiS? O tym w swoim tekście pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz.