Stealthing, oznacza dokładnie potajemne zdjęcie prezerwatywy przez mężczyznę bez zgody partnerki. Dotyczy dokładnie sytuacji, w której kobieta wyraziła zgodę na seks, jednak w zabezpieczeniu. Mężczyzna w trakcie seksu zdejmuje prezerwatywę, wiedząc, że jego partnerka na takie zachowanie się nie zgadza.
Taka sytuacja godzi w bezpieczeństwo kobiety na każdej płaszczyźnie. Po pierwsze sprawia, że seks może skończyć się zapłodnieniem i niechcianą ciążą zupełnie bez wiedzy i zgody kobiety. I to w kraju, w którym lekarz może powołać się na klauzulę sumienia nawet przy wpisywaniu recepty na antykoncepcję awaryjną, nazywaną w rządowym dyskursie "tabletką poronną".
Po drugie – kobieta traci ochronę przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Po trzecie – usunięta jest fizyczna bariera bliskości między partnerami. Aktywność seksualna zmienia więc swój wydźwięk na taki, który nie ma nic wspólnego ze zgodą, a jest wymuszeniem. Ofiary stealthingu mogą mieć uczucie utraty kontroli, strachu, stresu, niepewności związanej z możliwymi konsekwencjami seksu.
Ofiarą stealthingu stała się Rienka Kasperowicz aktywistka feministyczna prowadząca profil pok0chawszy na Instagramie. Historią doświadczonej przez siebie przemocy seksualnej postanowiła podzielić się w szczegółach po wypowiedzi Magdaleny Grzyb, doktor prawa z Katedry Kryminologii.
Prawniczka napisała, że ma poważne wątpliwości dotyczące tego, czy zdjęcie przez mężczyznę prezerwatywy jest gwałtem. Dodała także, że nie widzi analogii pomiędzy sytuacją, kiedy to kobieta się nie zabezpiecza, a tym, gdy nie zabezpiecza się mężczyzna.
"Mężczyźni nie ściągają prezerwatywy w czasie stosunku, żeby podstępem kobietę zapłodnić, ale żeby zwiększyć swoje doznania. Większa przyjemność seksualna (kosztem ryzyka ciąży), a gotowość samej kobiety do zajścia w ciążę (nawet gdy partner nie chce) to dwie różne rzeczy" - powiedziała.
I chociaż zgodnie z prawem stealthing nie jest (jeszcze) w Polsce uznawany za gwałt to w innych krajach np. w Wielkiej Brytanii, traktuje się takie działanie sprawcy jako seksualną przemoc. Do pierwszego wyroku skazującego za ten czyn doszło zaś w Szwajcarii w 2017 r.
Poza tym prawnicy zauważają, że coraz częściej wskazuje się, by stealthing uznać w Polsce za formę gwałtu, bowiem zgodnie z polskim prawem: "kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12". To pozostawia wymiarowi sprawiedliwości furtkę, by w zależności od przebiegu zdarzenia uznać czyn za gwałt.
Tyle mówi prawo, a historie ofiar wskazują na to, że stealthing na ich psychice pozostawił traumę gwałtu. Rienka Kasperowicz opisując sytuację, którą przeżyła, wyznaje, że latami po wydarzeniu, które dziś nazywa wprost gwałtem, miała problem z odczuwaniem przyjemności w czasie seksu.
Seks nie sprawia mi przyjemności. To nie tak, że brzydzę się dotyku. Mogę uprawiać seks, ale w żaden sposób nie będę w stanie osiągnąć orgazmu. Wiele lat zastanawiałam się, czym jest to spowodowane. Najpierw myślałam, że wpływają na to przyjmowane przeze mnie antydepresanty, później myślałam, że jestem aseksualna. Ostatnio jednak udało mi się porozmawiać z seksuolożką i prawda wyszła na jaw. Gwałt zabił we mnie zaufanie i podczas każdego kolejnego stosunku boję się, że znów zdarzy się ta sama sytuacja i będę musiała się ratować, więc cały czas czuję potrzebę kontroli sytuacji i nie jestem w stanie odpuścić.
Rienka od początku mówiła swojemu ówczesnemu partnerowi, że godzi się na seks wyłącznie pod warunkiem użycia prezerwatywy. Ten namawiał ją na seks bez zabezpieczeń, ale wyjaśniła mu, dlaczego nie ma takiej możliwości. Początkowo chłopak miał się na to zgodzić.
Chwilę później, mimo tego, że wyjaśniłam mu, że seks bez prezerwatywy odpada i nawet powiedziałam mu (chociaż wcale nie musiałam), dlaczego odpada, to po kilku ruchach zdecydował się mnie przytrzymać, ściągnąć zabezpieczenie i kontynuować już bez. Wiedząc, że założenie prezerwatywy było jednym z warunków uzyskania consentu z mojej strony.
Rienka podkreśla, że dzień po wydarzeniu zaczęła blokować swoje emocje, by nie dopuścić do siebie traumy gwałtu.
Nigdy nie zapomnę tego pierwszego dnia po. Kiedy leżałam w moim łóżku, tępo patrząc się w ścianę i zaczynałam blokować swoje emocje. Gdybym dopuściła je do siebie, prawdopodobnie bym się załamała. Ta blokada została na długie dwa lata. W międzyczasie zaczęły się moje zaburzenia lękowe, z którymi walczę do dziś, wróciłam do autoagresji i przeszłam przez próbę samobójczą. Wróciły koszmary senne. Jeszcze większa nienawiść do siebie. Poczucie, że jestem łatwa i brudna, i może faktycznie na to zasłużyłam. W końcu, zaczęły mi się poważne zaburzenia odżywiania. Nigdy nie zapomnę tej przerażającej samotności, którą wówczas odczuwałam.
Rienka podkreśla, że sytuacja ta odbiła się na każdej dziedzinie jej życia – od problemów w zawiązaniu związku, po izolowanie się nawet przed bliskimi jej osobami. Dotknięta słowami doktorki prawa podkreśla w rozmowie z naTemat.pl, że stealthing odbił się w jej życiu wieloletnią traumą, bólem i samotnością. Zarówno z powodu tego, że nie wiedziała, jak sobie pomóc, jak i faktu, że osoby, którym zwierzyła się z doświadczenia, nie okazały jej wsparcia.
W tym momencie, kiedy ktoś mnie dotknie, nawet przypadkiem, a jest to osoba obca, potrafię hiperwentylować, w skrajnych wypadkach walczę z atakiem paniki. Wyjście na dwór, do sklepu, do baru, w miejsce publiczne, jest dla mnie czymś mega trudnym. [...] Gwałt zniszczył mi życie. Mój oprawca ułożył je sobie na nowo, a ja wciąż biorę od cholery leków i przerabiam temat na terapii.
Niezależnie od tego, jak stanowi litera prawa, nikt nie powinien unieważniać przeżyć i emocji, których doświadczyła druga osoba, szczególnie w kwestii przemocy seksualnej. Musimy pamiętać, że z kulturą gwałtu walczy się m.in. poprzez pokazywanie perspektywy ofiar i próbę zrozumienia ich, a nie usprawiedliwiania sprawców. Rienka do dzisiaj korzysta ze wsparcia psychoterapeutycznego, a nad swoją traumą pracowała z pomocą seksuolożki.
Przypomnijmy, że sama definicja gwałtu w polskim prawie pochodzi jeszcze z lat 30. ubiegłego wieku, a paradoksalnie w krajach, w których definicji gwałtu praktycznie brak (np. Arabia Saudyjska), najwyższy jest wskaźnik przemocy seksualnej. Brak definicji czy niepełna definicja nie oznacza, że akt przemocy seksualnej nie istnieje, a jedynie, że wydarzenie nie jest (jeszcze!) za przemoc uznawane.