
Reklama.
Gdy topnieje śnieg, zachowane w nim odchody zaczynają straszyć przechodniów, tworząc trasy miejskiego slalomu. Trzeba szczególnie patrzeć pod nogi, omijając te "miny przeciwpiechotne". Z pierwszymi promykami słońca przychodzi kolejny problem - odurzający smród.
Jak działa w tej kwestii państwo? Sprawa zwierzęcych odchodów została zdecentralizowana - zajmują się tym gminy. Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nakazuje im zajęcie się problemem. Szczegóły ustalają same jednostki samorządu terytorialnego w swoich regulaminach. Niestety nie wszystkie kwestie. Wysokość mandatu, która wynosi do pięciuset złotych, jest ustalona odgórnie.
Strażnicy czystości
O sprzątanie po psach dbają funkcjonariusze straży miejskiej. Nie są tylko od wydawania pouczeń czy mandatów. Prowadzą oprócz tego akcje informacyjne, choć jak powiedziała nam rzeczniczka warszawskich strażników Monika Niżniak: - To, że trzeba sprzątać po psach, nie jest już przecież nową informacją dla społeczeństwa.
Na tym Polacy nie oszczędzają - coraz więcej wydajemy na zwierzęta
Na tym Polacy nie oszczędzają - coraz więcej wydajemy na zwierzęta
Wydaje się, że dobrą motywacją do utrzymywania porządku po pupilach są mandaty. Mogą one wynieść do 500 złotych, choć najwyższa suma jest najrzadziej nakładana. Strażnicy często tylko pouczają obywateli - oczywiście wszystko zależy od konkretnego przypadku. Nie starają się karać przykładowo starszych, schorowanych ludzi, którzy sprzątać po swoich pupilach często nawet nie mogą. Na pewno narażeni na najwyższy wymiar kary są kupowi recydywiści.
Jak rozkładają się statystyki przyznawania mandatów? W Krakowie, w styczniu i lutym tego roku wystawiono dziewięćdziesiąt mandatów na łączną kwotę 8250 złotych, oraz siedem pouczeń. Jest to średnio osiemdziesiąt pięć złotych na interwencję. Przykładowo gdańska straż miejska była dużo bardziej pobłażliwa. Jak poinformowała nas rzeczniczka Marta Gluba, w całym zeszłym roku wystawiono tylko pięćdziesiąt jeden mandatów i czterdzieści osiem pouczeń. Może gdańszczanie są po prostu porządniejsi?
Jest lepiej?
Jest lepiej?
Wygląda na to, że sukcesywne edukowanie społeczeństwa, i bat w postaci mandatów powoli zaczyna działać. Mimo tego, że narzekano na zbyt niską wartość kar, to jednak przynoszą one jakieś skutki. Często niestety tylko punktowo - na przykład w okolicy komisariatów. Nie możemy stać w każdym parku i pilnować każdego - przyznaje Monika Niżniak, przedstawicielka warszawskich strażników.
Sytuacja ulega poprawie, nawet młodzi, którzy wydawałoby się mniej przejmują się takimi rzeczami, często sprzątają po swoich psach - optymistycznie zauważa rzeczniczka stołecznej Straży Miejskiej i dodaje - Miasto dba o to, by było co raz więcej koszy na psie odchody, oraz by zarządcy domów otrzymywali torebki. Choć nie zawsze są one potrzebne - jeden ze strażników opowiadał, że pewien niechcący otrzymać mandatu pan, poradził sobie wydrukiem z bankomatu - zaśmiała się rzeczniczka.
A czy Wy widzicie poprawę w swoich miastach?