24 lutego minie rok odkąd wybuchła wojna w Ukrainie. Od kilkunastu dni media informują, że w związku z tym prezydent USA może pojawić się w Polsce. Kilka dni temu też Marcin Przydacz z prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej informował, że tak na pewno się stanie. Jednak sam Joe Biden w czwartek wcale nie potwierdził tej informacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Za 15 dni minie rok odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę. Z tej okazji w Polsce może pojawić się Joe Biden
Polskie władze przekonywały, że to już pewne. Nie potwierdza tego jednak sam prezydent USA
Joe Biden nie wie, czy pojedzie do Polski na rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie
Prezydent USA Joe Biden powiedział mediom w czwartek, że jego wizyta w Polscenie jest wcale jeszcze ustalona. – Nie podjąłem jeszcze decyzji, kiedy polecę do Polski. Nie jestem nawet jeszcze pewny, że polecę – stwierdził amerykański przywódca. Pytany z kolei o to, czy pojedzie do Ukrainy, jeśli zjawi się w Europie, powiedział tylko, że "jest możliwość, że poleci do Polski, ale to wszystko".
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie Marcin Przydacz, czyli szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta informował jednak, że Biden na pewno zjawi się w Polsce. – Szczegóły będą przekazywane wtedy, kiedy zostanie wskazana konkretna data – skomentował Przydacz i dodał, że trwa ustalanie szczegółów wizyty amerykańskiego przywódcy.
Media zaczęły spekulować już nawet, gdzie pojawi się prezydent USA. Według "Dziennika Gazety Prawnej" pod uwagę brane są dwie możliwości, czyliWarszawa i Rzeszów. Wówczas, jak wynikało z ustaleń gazety, do Polski miałby przyjechać również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Rosjanie mają szykować specjalne ataki na 24 lutego
Kowalenko "jest przekonany", że Rosjanie już na dwa tygodnie przed rocznicą, a konkretnie 10 lutego, będą mieli amunicję do zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę. "Teraz ich skumulowany zasób może wynosić nawet 30 rakiet, o różnej nomenklaturze. Efekt takiego uderzenia mógłby być zwiększony przez równoległe zastosowanie dronów Shahed-131/136, a także hybrydowej broni rakietowej – uderzenia przez S-300/S-400" – poinformował ekspert.
– Inwazja Putina była testem na wieki, testem dla Ameryki, testem dla świata – powiedział Biden, dodając, że "taka obrona jest dla nas ważna, ponieważ utrzymuje pokój i przeciwdziała niedoszłym agresorom, którzy zagroziliby naszemu bezpieczeństwu i dobrobytowi". Prezydent podczas orędzia zwrócił się do Oksany Markarowej, ambasador Ukrainy w Stanach Zjednoczonych, której podziękował i zapewnił o dalszym wsparciu.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.