Prezydent USA Joe Biden.
Prezydent USA Joe Biden. Fot. Susan Walsh/Associated Press/East News
Reklama.
  • Za 15 dni minie rok odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę. Z tej okazji w Polsce może pojawić się Joe Biden
  • Polskie władze przekonywały, że to już pewne. Nie potwierdza tego jednak sam prezydent USA
  • Joe Biden nie wie, czy pojedzie do Polski na rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie

    Prezydent USA Joe Biden powiedział mediom w czwartek, że jego wizyta w Polsce nie jest wcale jeszcze ustalona. – Nie podjąłem jeszcze decyzji, kiedy polecę do Polski. Nie jestem nawet jeszcze pewny, że polecę – stwierdził amerykański przywódca. Pytany z kolei o to, czy pojedzie do Ukrainy, jeśli zjawi się w Europie, powiedział tylko, że "jest możliwość, że poleci do Polski, ale to wszystko".

    Przypomnijmy, że w ostatnim czasie Marcin Przydacz, czyli szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta informował jednak, że Biden na pewno zjawi się w Polsce. – Szczegóły będą przekazywane wtedy, kiedy zostanie wskazana konkretna data – skomentował Przydacz i dodał, że trwa ustalanie szczegółów wizyty amerykańskiego przywódcy.

    Media zaczęły spekulować już nawet, gdzie pojawi się prezydent USA. Według "Dziennika Gazety Prawnej" pod uwagę brane są dwie możliwości, czyli Warszawa i Rzeszów. Wówczas, jak wynikało z ustaleń gazety, do Polski miałby przyjechać również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

    Rosjanie mają szykować specjalne ataki na 24 lutego

    Tymczasem na pierwszą rocznicę wojny Rosja ma szykować zmasowane ataki – a przynajmniej tak wynika z doniesień amerykańskiego wywiadu. Podobnie twierdzi też obserwator wojskowo-polityczny Ołeksandr Kowalenko, cytowany przez agencję Unian.

    Kowalenko "jest przekonany", że Rosjanie już na dwa tygodnie przed rocznicą, a konkretnie 10 lutego, będą mieli amunicję do zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę. "Teraz ich skumulowany zasób może wynosić nawet 30 rakiet, o różnej nomenklaturze. Efekt takiego uderzenia mógłby być zwiększony przez równoległe zastosowanie dronów Shahed-131/136, a także hybrydowej broni rakietowej – uderzenia przez S-300/S-400" – poinformował ekspert.

    Ukraina jednak może liczyć cały czas na wsparcie Zachodu, w tym oczywiście USA. Joe Biden zapewnił o tym również w corocznym orędziu przed amerykańskim Kongresem.

    – Inwazja Putina była testem na wieki, testem dla Ameryki, testem dla świata – powiedział Biden, dodając, że "taka obrona jest dla nas ważna, ponieważ utrzymuje pokój i przeciwdziała niedoszłym agresorom, którzy zagroziliby naszemu bezpieczeństwu i dobrobytowi". Prezydent podczas orędzia zwrócił się do Oksany Markarowej, ambasador Ukrainy w Stanach Zjednoczonych, której podziękował i zapewnił o dalszym wsparciu.