We wschodniej części Jerozolimy doszło w piątek do ataku terrorystycznego. 31-letni mężczyzna wjechał samochodem w osoby znajdujące się na przystanku autobusowym. W wyniku zdarzenia zginęły co najmniej dwie osoby. Sprawca został zastrzelony na miejscu.
Reklama.
Reklama.
Na ulicach wschodniej części Jerozolimy w okolicach Ramot doszło do tragedii
31-letni terrorysta wjechał w osoby czekające na autobus
W wyniku ataku zginęły co najmniej dwie osoby
Do ataku doszło w piątek 10 lutego na przystanku autobusowym w pobliżu dzielnicy Ramot na rogu Golda Meir Ave. i Binyamin Mintz we wschodniej Jerozolimie. Służby zostały zawiadomione o zdarzeniu o godz. 13:27 czasu miejscowego.
W osoby czekające na przystanku autobusowym wjechał samochód. W wyniku ataku terrorystycznego zginęło 6-letnie dziecko i dwudziestokilkuletni mężczyzna. Pięć osób zostało rannych. Sprawcę ataku zastrzelono na miejscu.
W sieci pojawiło się nagranie z momentu interwencji izraelskiej policji.
Sprawcą był 31-letni zwolennik Hezbollahu
– Mężczyźni w wieku około 27 i 30 lat byli nieprzytomni. Przeprowadziliśmy także resuscytację obojga dzieci. Dwoje poszkodowanych było w pełni przytomnych z obrażeniami kończyn. To bardzo poważny incydent – przekazały służby w rozmowie z "The Jerusalem Post".
Jak podaje "The Jerusalem Post" sprawcą jest 31-letni Hossein Karaka, mieszkający w dzielnicy Isawiya we wschodniej Jerozolimie.
Konto na Facebooku należące rzekomo do terrorysty zamieszczało serię gloryfikujących postów o Hezbollah, grupie radykalnych szyitów, a także o palestyńskich terrorystach. W jednym z postów określono "bohaterem" terrorystę, który w zeszłym roku zaatakował przy użyciu broni w Shuafat.
– Serce pęka z powodu młodych istnień, które zostały odebrane z rąk przestępcy. Nasze serca są z rodzinami zamordowanych. Poszkodowanym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. W obliczu terroryzmu jest tylko jeden sposób – podjąć konkretne działania, bez namysłu i bez ograniczeń prawnych i politycznych – powiedział izraelski minister Yitzhak Wasserlauf.
Atak w pobliżu synagogi w Jerozolimie
Pod koniec stycznia informowaliśmy o innym ataku na ulicach Jerozolimy. Napastnik zaatakował wówczas przechodniów w pobliżu synagogi. Zamach miał miejsce w części miasta, która jest przedmiotem sporu między Izraelczykami a Palestyńczykami. Mowa o okolicach synagogi w Neve Jaakov wewschodniej części miasta.
Jak informował "The Times of Israel", napastnik przyjechał samochodem na miejsce około 20:15 czasu miejscowego i otworzył ogień.
Mężczyzna zaatakował, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia w kierunku palestyńskiej dzielnicy Beit Hanina – oddalonej o kilkaset metrów, gdzie jednak napotkał policjantów, którzy zostali wezwani na miejsce zdarzenia. Jak przekazało izraelskie MSW, w ataku zginęło siedem osób. Dziesięć osób było ciężko rannych.
Poszkodowane osoby zostały przewiezione do szpitala Shaare Zedek. W oświadczeniu policji stwierdzono, że "doszło do ataku terrorystycznego", a "terrorysta został zneutralizowany (zabity - red.)".