"Prezydent schodzi z linii strzału", "Obłęd", "udaje strażnika konstytucji", "Najpierw to Trybunał Konstytucyjny powinien dojść do wewnętrznego porozumienia, kto jest prezesem" – to niektóre z komentarzy po decyzji Andrzeja Dudy, który nie podpisał ustawy o SN i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Zaapelował też do sędziów, by szybko zajęli się sprawą. Tylko że sędziowie TK są skłóceni, a media od tygodni informują, że wielu z nich wprost wypowiedziało posłuszeństwo Przyłębskiej.
Reklama.
Reklama.
Andrzej Duda ani nie podpisał, ani nie zawetował ustawy ws. SN
Skierował ją jednak do Trybunału Konstytucyjnego w trybie prewencyjnym
Opozycja przypomina, że choć prezydent zaapelował do TK o szybkie zajęcie się ustawą, może do nie być takie proste ze względu na konflikt sędziów
Zdaniem niektórych Duda odsunął od siebie odpowiedzialność, "udając strażnika konstytucji"
Solidarna Polska już wyraziła zadowolenie z decyzji Dudy
Głos w sprawie zabrał też rzecznik PiS
W piątek Andrzej Duda wygłosił niespodziewane orędzie, podczas którego poinformował, że nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym i kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnegow trybie prewencyjnym.
Oznacza to, że ustawa mająca przybliżyć Polsce wypłatę środków z KPO nie wejdzie więc w życie, dopóki Trybunał nie orzeknie w jej sprawie: i to w pełnym składzie (11 na 15 sędziów). – Zwracam się z apelem do sędziów TK o niezwłoczne zajęcie się tą ustawą i pracę nad nią w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo prawne i ekonomiczne Polek i Polaków – mówił w orędziu Duda.
Duda mógł też nie korzystać z opcji skierowania ustawy do SN w trybie prewencyjnym, a podpisać ją i dopiero wtedy wysłać do sprawdzenia przez Trybunał. Wybrał więc opcję "ostrzejszą" i mniej wygodną dla PiS.
Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że w Trybunale Konstytucyjnym trwa spór, o którym media informują od początku stycznia. Z ustaleń dziennikarzy wynikało, że sześciu sędziów TK nie tylko nie uznawało dalszego przewodnictwa Julii Przyłębskiej, ale też domaga się wyboru nowego prezesa TK. Później pojawiły się informacje, że "na piśmie" zbuntowało się sześciu sędziów TK, ale w rzeczywistości przeciwko Przyłębskiej jest co najmniej ośmiu z nich.
W kontekście tego konfliktu mówiono o paraliżu TK i o tym, że może on wpłynąć na tempo orzekania, a także na to, czy Trybunał będzie w ogóle w stanie zebrać się w pełnym składzie.
Komentarze po decyzji Dudy. "Obłęd", "dziś udaje strażnika konstytucji"
Po decyzji prezydenta głos zabrali politycy i komentatorzy.
Borys Budka stwierdził: "Duda ślepo podpisywał kolejne legislacyjne buble. Wspólnie z PiS-em zniszczyli niezależność TK, KRS i SN, czego skutkiem jest brak pieniędzy z KPO i olbrzymie kary płacone z naszych podatków. Dziś udaje strażnika konstytucji. Powiedzieć hipokryta to nic nie powiedzieć".
Grzegorz Schetyna z PO zwrócił z kolei uwagę na postawę opozycji, która podczas głosowania ws. SN wstrzymała się od głosu (jedynie politycy Polski 2050 głosowali przeciw).
"Opozycja wykazała maksimum dobrej woli, ale prezydent Duda wolał oddalić uruchomienie pieniędzy z KPO. Teraz ustawą zajmą się dublerzy Ziobry i odkrycie towarzyskie Kaczyńskiego. Zamiast podmiotowej decyzji, jest oglądanie się na politycznych patronów i szukanie ich akceptacji" - napisał.
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził z kolei: "Konstytucyjność niekonstytucyjnej ustawy będzie badać niekonstytucyjny trybunał. Prezydent schodzi z linii strzału, w TK ziobryści zetrą się z kaczystami. Chaos się pogłębia, a pieniędzy nie ma. Ten obłęd można było skutecznie zatrzymać".
Wielu komentujących zwraca uwagę na trwający w Trybunale konflikt.
"Najpierw to Trybunał Konstytucyjny powinien dojść do wewnętrznego porozumienia, kto jest prezesem" - napisał dziennikarz Wp.pl Patryk Michalski, Katarzyna Lubnauer stwierdziła z kolei: "Gdyby przyjąć poprawki opozycji do ustawy o SN nie byłoby wniosku do TK, tylko podpis Prezydenta, bo ustawa byłaby konstytucyjna. A tak zdecyduje Trybunał Przyłębskiej, czyli PJK [prezes Jarosław Kaczyński".
Krzysztof Brejza z KO podsumował sprawę słowami: "Trybunał Kłótnistucyjny".
Rzecznik PiS zabrał głos, Solidarna Polska się cieszy
Kazimierz Ujazdowski z Koalicji Polskiej stwierdził: "Decyzja Prezydenta wbrew interesowi Rzeczypospolitej. Potrzebujemy naprawy sądownictwa i środków z KPO, a nie autoryzacji TK, który nie ma ani podmiotowości ani autorytetu"
"Teraz się okaże, czy obiadowa Kaczyńskiego jest silniejsza od chłopaków Ziobry. Polska na europejskie pieniądze czeka już 647 dni i przez tych politycznych dyletantów czekać jeszcze będzie" - napisał z kolei Tomasz Trela z Lewicy.
Na to, że Polska wciąż nie dostała pieniędzy z KPO, zwrócił też uwagę Adrian Zandberg. "Prawica ponosi pełną odpowiedzialność za to, że pieniądze ciągle nie płyną do Polski. Za kolejne miesiące opóźnienia. Za każdą wstrzymaną inwestycję. Za każde niewybudowane mieszkanie z funduszy, które Lewica wywalczyła w Brukseli. Polacy wystawią za to rachunek w wyborach" - napisał.
Głos w sprawie decyzji Dudy zabrał także rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, Rafał Bochenek. "Decyzja p. prezydenta Andrzeja Dudy wynika z jego konstytucyjnych uprawnień. Mamy nadzieję, że TK rozpatrując prezydencki wniosek w ramach kontroli prewencyjnej, potwierdzi zgodność przedmiotowej ustawy z Konstytucją, gdyż w naszym przekonaniu żadnej sprzeczności nie ma" - napisał.
"Prezydent nigdy nie żałował atramentu na nawet najbardziej szkodliwe i absurdalne PiS-owskie ustawy. Dziś jednak umywa ręce, nawet dla niego to było za dużo. Czas na specjalistkę od brudnej roboty" - napisał z kolei Robert Biedroń.
Solidarna Polska wydała z kolei oświadczenie, w którym informuje, że decyzja Dudy jest "krokiem w dobrą stronę" i "daje szansę na równoprawne traktowanie Polski w UE, w miejsce polityki szantażu". Przypomnijmy: wcześniej Zbigniew Ziobro w specjalnym liście namawiał Dudę, by ustawę zawetował.