John Kirby
John Kirby fot. Susan Walsh/Associated Press/East News
Reklama.

Rzecznik Białego Domu John Kirby na piątkowej konferencji prasowej przekazał, że po tym, jak "Departament Obrony śledził w ciągu ostatnich 24 godzin obiekt na dużej wysokości nad przestrzenią powietrzną Alaski, prezydent Biden rozkazał wojsku zestrzelenie go". – Zrobiono to nad naszymi wodami terytorialnymi – powiedział dziennikarzom. Wcześniej miał przelecieć nad lądem na Alasce.

USA. Nad Alaską zestrzelono niezidentyfikowany obiekt

Nie ma potwierdzenia, czy obiekt był kolejnym balonem szpiegowskim, ale – jak relacjonuje "The New York Times" – o zestrzeleniu zdecydowano, bo "leciał na wysokości, która czyniła go potencjalnym zagrożeniem dla cywilnych samolotów". – Był mniej więcej wielkości małego samochodu – przekazał (to oznacza, że był mniejszy od zestrzelonego nad USA w ubiegłym tygodniu balonu szpiegowskiego, tamten był wielkości kilku autobusów).

Jak wskazał Kirby, przed zestrzeleniem obiektu załoga myśliwców, które brały udział w operacji, upewniła się, że w środku nikogo nie było (był to obiekt bezzałogowy).

– Nie ma obecnie żadnego zagrożenia militarnego – dodał. Powiedział, że na ten moment amerykańscy urzędnicy nie wierzą jeszcze, czy obiekt był wyposażony np. w sprzęt obserwacyjny.

Wcześniej nad USA latał balon szpiegowski. Został zestrzelony

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w ubiegłym tygodniu amerykański myśliwiec zestrzelił chiński balon szpiegowski, który przez kilka dni latał nad Stanami Zjednoczonymi (zaobserwowano go m.in. w okolicach Montany). USA nazwały zdarzenie "wyraźnym naruszeniem suwerenności USA", a szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken przełożył zaplanowaną wcześniej wizytę w Pekinie.

Z kolei Chiny, w odpowiedzi na zestrzelenie balonu, przekazały, że "wyrażają zdecydowane niezadowolenie i protest przeciwko użyciu siły przez USA do ataków na cywilne bezzałogowe statki powietrzne". Utrzymywały także, że balon był przeznaczony "do użytku cywilnego i wleciał do USA z powodu działania siły wyższej, co było całkowicie przypadkowe".

Biden przyleci do Polski

Przypomnijmy: w piątek wieczorem Stany Zjednoczony potwierdziły, że Joe Biden przyleci do Polski: będzie przebywał w naszym kraju w dniach 20-22 lutego, wizyta zakończy się więc tuż przed rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę. Biden spotka się m.in. z Andrzejem Dudą, z którym będzie rozmawiać m.in. o możliwościach wsparcia Ukrainy i obrony NATO.

Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski przekazał w rozmowie z TVN 24, że "wizyta jest jasnym sygnałem demonstrującym znaczenie relacji polsko-amerykańskich oraz jedność sojuszniczą w świetle brutalnej agresji Rosji w Ukrainie".