Zatrzymano księdza z gminy Gruta. Cztery lata miał gwałcić ministranta.
Zatrzymano księdza z gminy Gruta. Cztery lata miał gwałcić ministranta. Fot. NewsLubuski/East News (zdjęcie ilustracyjne)

Ksiądz z parafii pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła w Dąbrowce Królewskiej – w powiecie grudziądzkim miał przez cztery lata wykorzystywać seksualnie chłopca, który był ministrantem. Policja już zatrzymała duchownego. Ksiądz Jacek W. usłyszał zarzuty popełnienia gwałtu na osobie małoletniej.

REKLAMA
  • Ksiądz Jacek W. usłyszał zarzuty wykorzystywania seksualnego nieletniego chłopca.
  • Jego ofiarą miał być ministrant z Unisławia, z którym miał kontakt, gdy pełnił posługę wikarego w parafii św. Bartłomieja Apostoła.
  • Proceder miał trwać aż cztery lata.
  • Ksiądz zatrzymany po zarzutach o pedofilię

    Pod koniec zeszłego tygodnia policjanci z chełmińskiej Komendy Policji Powiatowej zatrzymali księdza - do niedawna proboszcza parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Dąbrowce Królewskiej znajdującej się w gminie Gruta (powiat grudziądzki). Szczegóły sprawy ujawnia "Gazeta Pomorska".

    Jak nieoficjalnie dowiedział się portal policja otrzymała informację, że ksiądz Jacek W. miał seksualnie wykorzystywał małoletniego ministranta. Zawiadomienia o gwałcie nie złożył jednak ani sam pokrzywdzony, ani jego rodzina. Dopiero podczas przesłuchania opowiedział o swoich wstrząsających przeżyciach. Zarzucanych mu czynów ksiądz miał dokonać w czasie, gdy był wikarym w parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła w Unisławiu.

    "Gwałt łączył się ze znęcaniem się fizycznym"

    Chodzi o zgwałcenie małoletniego, seksualne wykorzystanie stosunku zależności nad małoletnim i znęcenia się nad nim - powiedział "Gazecie Pomorskiej" Radosław Mync, zastępca Prokuratora Rejonowego w Chełmnie.

    – Czyn ma charakter czynu ciągłego. Miał trwać cztery lata. Ze względu na osobę - chodzi o zgwałcenie dziecka - czyn ten ma charakter gwałtu kwalifikowanego. Łączył się z psychicznym i fizycznym znęcaniem się, wykorzystaniem zależności – dodaje. Zatrzymanemu grozi kara od trzech do 15 lat pozbawienia wolności. Jak ustalił portal oskarżony nie przyznaje się do winy i odmówił odpowiadania na pytania inne niż te, zadane przez jego obrońcę. Równocześnie policja sprawdza, czy duchowny nie posiada na swoich urządzeniach pedofilskich treści.