Do śmiertelnego wypadku doszło 3 września 2020 roku. Dziennikarka Anna Karbowniczak została potrącona przez Macieja N. i pozostawiona na śmierć na drodze. Prokuratura uznała, że to dziennikarka spowodowała wypadek, więc kierowca i pasażerowie odpowiedzieli jedynie za nieudzielenie pomocy. Nowy zespół biegłych wykazał jednak, że było inaczej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ponownie badana jest sprawa śmierci dziennikarki "Głosu Wielkopolskiego" Anny Karbowniczak
Dzięki dziennikarzom prokuratura wzięła pod uwagę wersję, że wina leży także po stronie kierowcy
Maciej N. nie miał prawa jazdy, a dzień po wypadku był pod wpływem amfetaminy
Śmierć dziennikarki – nowa opinia biegłych
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 35-letnia Anna Karbowniczak jechała rowerem drogą między Wągrowcem a Budzyniem. Została potrącona przez Macieja N. i pozostawiona na śmierć na drodze. N. podróżował z dwójką pasażerów i nikt nie zdecydował się na udzielenie kobiecie pomocy. Kierowca i pasażerowie uciekli z miejsca wypadku, 35-latka zmarła.
Funkcjonariusze dzień po tym wydarzeniu zatrzymali trójkę mężczyzn, czyli kierowcę Macieja N., jego brata Krystiana N. i znajomego Tomasza P. Mężczyźni byli w trakcie naprawiania busa, którym wcześniej potrącili kobietę. Badania toksykologiczne wykazały, że byli pod wpływem amfetaminy, nie wiadomo jednak, czy tak było też w momencie wypadku.
Prokuratura powołała biegłych, by ustalić, jak doszło do wypadku. Pierwszą opinię sporządził Adam Pachołek, który stwierdził, że to dziennikarka była sprawczynią wypadku.
Dziennikarze Onetu i "Głosu Wielkopolskiego" postanowili sami zająć się sprawą – przeanalizowali akta sprawy i zgromadzone dowody, zwrócili się też o pomoc do biegłego Jerzego Hyżorka. W swoich tekstach wykazali, że opinia biegłego powołanego przez śledczych była nietrafiona.
Dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego" doszli do prawdy o wypadku
Dzięki naciskom dziennikarzy prokuratura powołała nowy zespół biegłych, składający się z ekspertów Katedry Pojazdów Samochodowych Politechniki Krakowskiej oraz Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie. Ich ustalenia były zupełnie odmienne od tych, które poczynił biegły Adam Pachołek.
Ustalono, że Anna Karbowniczak wjeżdżając na drogę główną, którą jechał Maciej N., skręcała w lewo, czyli w przeciwną stronę do kierunku jazdy samochodu. Jak czytamy w "Głosie Wielkopolskim": "Kierowca zjechał ze swojego pasa ruchu na lewy, na który wjeżdżała rowerzystka. I to właśnie na tym pasie, właściwym dla Anny Karbowniczak, doszło do wypadku".
Biegli uznali, że Anna Karbowniczak zachowała się nieprawidłowo i nierozważnie, ale zmuszało to kierowcę opla do zmiany prędkości. Stwierdzili też, że choć dziennikarka przyczyniła się do wypadku, to wina leży także po stronie Macieja N.
Dzięki opinii podważającej pierwotne ustalenia Adama Pachołka pod koniec 2022 roku Prokuratura Krajowa nakazała ponowne zbadanie sprawy i powołanie nowego zespołu biegłych. Śledztwo trwa.
Dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego" zaznaczają, że kierowca Maciej N. nie miał prawa jazdy. "Można mieć więc wątpliwości co do jego umiejętności prowadzenia pojazdów i właściwego reagowania na drodze w sytuacji zagrożenia" – czytamy.