Dziennikarka TVP Białystok zapytała starszą panią, co sądzi o powrocie Donalda Tuska do władzy. W odpowiedzi padły bardzo mocne słowa, które nie powinny pojawić się na antenie telewizji publicznej. Komentujący są zszokowani zachowaniem kobiety. Fragment nagrania zamieścił na swoim profilu na Twitterze tygodnik "NIE". Tymczasem Telewizja Polska zapewnia, że ta wypowiedź nigdy nie została wyemitowana na antenie.
Reklama.
Reklama.
Starsza pani, która wzięła udział w sondzie TVP Białystok, gwałtownie zareagowała na pytanie o powrót Donalda Tuska do władzy.
Kobieta stwierdziła, że wysłałaby "ich wszystkich" na szubienicę. Nagranie opublikował tygodnik "NIE"
Władze TVP zapewniają, że wstrząsające nagranie nie było wyemitowane na antenie. "Redakcja tygodnika NIE nielegalnie rozpowszechnia nagranie, którego nie jest właścicielem" - odpowiada dyrektor TAI
W sieci krąży kontrowersyjne nagranie z sondy przeprowadzonej przez dziennikarkę z TVP Białystok. Nagranie udostępnił m.in. tygodnik "NIE" na swoim profilu na Twitterze. Starsza pani odpowiedziała na pytanie, "czy chciałaby, aby Donald Tusk znowu doszedł do władzy"?
– Broń Boże! Niech Bóg broni, aby on wrócił. To jest szatan, Niemiec i cały wasz ten aparat. Wy młode, to na pewno jesteście za Platformą. Ale ja ich wszystkich na szubienicę po kolei nawet by mi łezka nie spadła – oświadczyła starsza kobieta.
W dalszej części nagrania zdradziła, że "pobiła telewizor", bo zobaczyła na ekranie obecnego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. – Teraz to szmatą zasłaniam, bo przełączyć to zaraz co innego będzie. Szmatą albo ręką, żeby na nich wszystkich nie patrzeć – wyjawiła staruszka.
"Ta pani zapewne jest czyjąś mamą i babcią. Ta pani kupuje jabłka w twoim warzywniaku. Dziękuje za ustąpienie miejsca w tramwaju (w Białymstoku nie ma tramwajów - przyp. red.). Co niedzielę przyjmuje komunię. Co wieczór ogląda 'Wiadomości', od lat. Coś się zmieniło, kiedy przyszedł pan Kurski. Teraz życzy ludziom śmierci" – komentuje dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk.
Materiał wywołał falę oburzenia wśród komentujących. "TVP posunęło się do tego stopnia, że publikuje słowa, w których ktoś życzy śmierci opozycji? Kolejny próg bezczelności przekroczony...", "Czy pani właśnie powiedziała, że ich wszystkich (z Platformy) najlepiej pozabijać, a misyjna telewizja puściła to na antenie?", "Katolickie słowo na niedzielę", "Czysta mowa nienawiści" – piszą internauci.
Zareagował także dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w TVP, Jarosław Olechowski. "Ta wypowiedź NIE ZOSTAŁA wyemitowana na antenie TVP, ponieważ nawołuje do przemocy. Redakcja tygodnika 'NIE' nielegalnie rozpowszechnia nagranie, którego nie jest właścicielem" - oświadczył szef TAI.
Na ten wpis odpowiedział administrator tygodnika "NIE". "To fajnie, bo na youtubie wisiało i ściągnąłem" - wyjaśnił.
Głos w sprawie zabrała też TVP3 Białystok: "Ta wypowiedź nigdy nie została wyemitowana na antenie TVP3 Białystok. Redakcja tygodnika 'NIE' nielegalnie rozpowszechnia nagrania z tzw. surówki, do których nie ma praw autorskich".
Widać efekty narracji PiS?
Starsza pani uważa Donalda Tuska za Niemca, co jest spójne z narracją, jaką promuje Telewizja Polska kontrolowana przez partię rządzącą, a także przez samego prezesa PiS. Niemal w każdym wieczornym wydaniu "Wiadomości" jest mowa o przewodniczącym Platformy Obywatelskiej.
Szczególnie często przytaczany jest wyrwany z kontekstu fragment, w którym polityk wypowiada słowa: "für Deutschland" (dla Niemiec). Padły one w filmie, przygotowanym z okazji zjazdu Unii Chrześcijańsko–Demokratycznej (CDU). Tusk gratulował partii osiągnięć na arenie międzynarodowej.
Od tej pory fragment tego filmu był wielokrotnie przytaczany w materiałach "Wiadomości" TVP, aby pokreślić rzekomy związek byłego premiera Polski z Niemcami i pokazać go w negatywnym świetle. Również prezes koalicji rządzącej podczas swoich spotkań z wyborcami stale przypomina swoją tezę o "niemieckich partiach w Polsce".
– Jakie partie w Polsce to są partie stronnictwa polskie, a jakie to są stronnictwa obce. Jest w naszym kraju taka niedobra tradycja, sięgająca czasów I Rzeczpospolitej, związana z elekcjami, że jest partia francuska, niemiecka, rosyjska – stwierdził Kaczyński.
Jego zdaniem w polityce można mówić, że "kocha się Polskę", ale w Europarlamencie można prezentować inne stanowisko. – Mamy w Polsce partię niemiecką. I ten wybór, który jest, to polska partia lub partia niemiecka i jej sojusznicy, którzy na wszystko są gotowi machnąć ręką, byle tylko do tego parlamentu się dostać – podsumował.