W miniony weekend Dorota Szelągowska odwiedziła swoją mamę Katarzynę Grocholę. Słynna projektantka wnętrz postanowiła pomóc jej w przemeblowaniu. Przez całą noc przeprowadzały rewolucję. "Nie zapraszajcie mojej córki na noc, bo nikt się nie wyśpi" – zażartowała pisarka.
Reklama.
Reklama.
Katarzyna Grochola opublikowała zabawne nagranie, na którym pokazała efekty całonocnej pracy córki
Dorota Szelągowska przez całą noc robiła przemeblowanie w jej domu
Co wyszło z rewolucji? Pochwaliły się na Instagramie
Dorota Szelągowska zrobiła rewolucję w domu mamy. Pokazała efekt finalny
Pisarka Katarzyna Grochola i jej córka – gwiazda TVNDorota Szelągowska nie ukrywają, że w przeszłości miały trudne relacje.
– Kiedyś co prawda rzucałyśmy w siebie patelniami, nasza relacja bywała po prostu wybuchowa… Nie ukrywam, że miałyśmy wiele trudnych momentów, szczególnie wtedy, gdy wpakowałam się w toksyczny związek. Każdy popełnia jakieś błędy. Ten akurat sporo kosztował. Jak mawiała moja ciotka: "można wdepnąć w g...o, ale nie należy w nim zostawać" – tłumaczyła Grochola w wywiadzie dla tygodnika "Na żywo".
Dzisiaj panie są sobie bardzo bliskie i wspierają się na każdym kroku - nawet, jak czasem nie zgadzają się w pewnych kwestiach, bo obie mają mocne charaktery.
Lubiana przez publiczność królowa remontów i aranżacji w ubiegły weekend odwiedziła mamę i jej partnera w ich domu. Skończyło się na przeprowadzaniu metamorfozy wnętrz. Grochola nagrała nawet dwa filmiki z córką.
Przypomnijmy, że remontowe rewolucje to specjalność Szelągowskiej, o czym widzowie przekonali się w odcinkach takich formatów jak "Dorota was urządzi", "Polowanie na kuchnie", "Domowe rewolucje" czy "Totalne metamorfozy Szelągowskiej".
"Nie zapraszajcie mojej córki na noc, bo się nikt się nie wyśpi" – tak pisarka humorystycznie podpisała jedno z nagrań. Szelągowska zwróciła zaś uwagę na to, że jej mama gromadzi mnóstwo mebli i akcesorów, wobec czego przemeblowanie było czasochłonnym wyzwaniem, ale wszystko się udało.
Przyznała, że partner mamy, Stanisław Bartosik będzie musiał przywyknąć do zmian. "Weekend u mamuni uważam za udany. Stasio mniej, ale mama mówi, że się przyzwyczai. Staś ma dobry charakter" – podkreśliła.
"Było ekstra. Sześć miliardów foteli, zyliard stołów, stolików i ław, czterysta dywanów i cała noc treningu siłowego. Polecam" – napisała na Instagramie projektantka. Potem wrzuciła zdjęcia własnej kuchni, zaznaczając, że to w niej relaksuje się po weekendzie pełnym roboty.
"Powróciwszy z czułych objęć mamusi i zakończywszy czułe obejmowanie jej mebli podczas jeszcze czulszego przestawiania ich po zyliard metrowym salonie, zasiadłam w końcu we własnej kuchni. I lubię ją" – zaznaczyła Szelągowska.
"Co prawda plecy trochę bolą, ale za to na pewno odbyłam trening siłowy. Jakby mi się wczoraj nie wyładował zegarek, mogłabym to udowodnić temu bezdusznemu trenerowi i by mnie dzisiaj nie męczył - 'wyślij raport, wyślij raport' - Sraport, Karolu. Napoleonka ma 750 kcal - wiedziałeś o tym? Ja niestety sprawdziłam dopiero po fakcie" – żartobliwie zwróciła się do swojego trenera.
"To był super weekend, a moja mama jest najlepsza na świecie, chociaż ma tyle mebli i dodatków, że spokojnie można by tym urządzić z dwanaście mieszkań. I teraz sobie muszę pooddychać swoim porządkiem" – podsumowała gwiazda TVN.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.