Robert Bąkiewicz nie jest już prezesem stowarzyszenia Marsz Niepodległości, którym zawiadywał przez ostatnie lata. Informacje Onetowi przekazał Witold Tumanowicz, członek Ruchu Narodowego i wiceprezes stowarzyszenia. Co ciekawe, Bąkiewicz nie uznaje wyników głosowania i informuje, że nadal jest prezesem.
Reklama.
Reklama.
Decyzja o odwołaniu Bąkiewicza ze stanowiska została podjęta niemal jednogłośnie
Bąkiewicz miał być coraz bardziej skonfliktowany z Narodowcami, szczególnie ze środowiska związanego z Konfederacją
Członkom stowarzyszenia miały nie podobać się układy Bąkiewicza z Prawem i Sprawiedliwością
Onet podaje, że za odwołaniem Roberta Bąkiewicza głosowało 31 członków, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Zmiana na stanowisku prezesa miała mieć związek z konfliktem Bąkiewicza z częścią środowiska Narodowców, powiązaną z Konfederacją.
Do informacji odniósł się sam odwołany. Na Twitterze napisał on jednak, że... nadal jest prezesem. Jak poinformował, zebranie odbyło się nielegalnie.
"W odniesieniu do dzisiejszych wydarzeń i doniesień prasowych, dotyczących nielegalnego walnego zebrania członków @StowMarszN oświadczam, że informacje o moim odwołaniu są nieprawdziwe, a dzisiejsze zebranie odbyło się wbrew statutowi i regulaminowi stowarzyszenia" – czytamy we wpisie.
Bąkiewicz na smyczy Prawa i Sprawiedliwości?
Członkowie stowarzyszenia zarzucali Bąkiewiczowi, że ten jest zbytnio związany zPiS, między innymi dotacjami rządowymi. Jak pisaliśmy zresztą w naTemat, stowarzyszenie Wiara i Tradycja w Zaborówku na Mazowszu, które założył Mariusz Sarol, uznawany za "prawą rękę" Roberta Bąkiewicza, dostało ostatnio 430 tysięcy złotych z rządowej kasy.
Nie jest również tajemnicą, że przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy chcieliby widzieć Bąkiewicza na swoich listach wyborczych. Jego start w zbliżających się wyborach parlamentarnych nie jest zresztą wykluczony.
Czy Bąkiewicz mógłby wystartować z list Zjednoczonej Prawicy? "A dlaczego nie?", "Oczywiście" – usłyszał dziennikarz Wirtualnej Polski z ust polityków koalicji rządzącej (więcej przeczytasz tutaj).
Największy entuzjazm widać w tej kwestii u części polityków Solidarnej Polski, czego dowodem był fakt, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski wzięli udział w ubiegłorocznym marszu ulicami Warszawy. 1 sierpnia Kowalski stanął też do wspólnej fotografii z Bąkiewiczem i podziękował za organizację Marszu Powstania Warszawskiego.
Bąkiewicz zmęczony Konfederatami?
To jednak nie tylko tak, że to Konfederacja miała dosyć Bąkiewicza. Krytyka kierowana była także w drugą stronę. Bąkiewicz skonfliktowany był między innymi z Robertem Winnickim. Ten już w ubiegłym roku dość otwarcie mówił o tym, jaki będzie wynik dzisiejszych wyborów.
– Na początku roku są wybory w stowarzyszeniu Marsz Niepodległości. To jest ostatni marsz, który współorganizował Robert Bąkiewicz – stwierdził w Radiu ZET.
Jak podaje Onet, pozycja Bąkiewicza była niezagrożona do momentu, do którego popierał go szczególnie jeden z członków zarządu – Jerzy Wasiukiewicz. Utrata poparcia, zgodnie z przewidywaniami dziennikarzy, zakończyła karierę Bąkiewicza na stanowisku prezesa stowarzyszenia.