Dokładnie rok temu wybuchła wojna w Ukrainie. Przez ten czas Kijów otrzymał ogromną pomoc od Zachodu. Jednak w pierwszych dniach wojny nikt nie wiedział, jak się potoczy. Eksperci przekonywali, że wystarczy kilka dni, żeby Kijów upadł. Jednak już wtedy Wołodymyr Zełenski deklarował, że Ukraina będzie się bronić. Film z nagraniem z tamtej nocy stał się viralem w internecie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nagranie z wystąpieniem Wołodymyra Zełenskiego viralowo rozchodzi się w sieci. Rok temu na godziny przed wybuchem wojny prezydent Ukrainy wygłosił orędzie do Rosjan. Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że Rosja może lada dzień rozpocząć "wielką wojnę w Europie" i wezwał Rosjan do przeciwstawienia się temu.
Co mówił Zełenski zaraz przed wybuchem wojny?
W nocnym przemówieniu Zełenski powiedział, że bezskutecznie zabiegał o rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. – Zainicjowałem rozmowę telefoniczną z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Rezultat: cisza – relacjnował Zełenski.
Jak wówczas informował, Rosja ma prawie 200 000 żołnierzy i tysiące pojazdów bojowych na granicach Ukrainy.
Dalej przechodząc z języka ukraińskiego na rosyjski, Zełenski zaapelował w emocjonalnym tonie do Rosjan, by nie dali się wciągnąć w wojnę, mówiąc, że są okłamywani w sprawie Ukrainy.
Zełenski: Będziemy się bronić
– Kto może powstrzymać (wojnę)? Ludzie. Jestem pewien, że ci ludzie są wśród was – podkreślił. Zadeklarował także, że jego kraj jest gotowy na rosyjski atak, przysięgając: "Jeśli oni (Rosja) zaatakują, jeśli spróbują przejąć nasz kraj – naszą wolność, nasze życie, życie naszych dzieci – będziemy się bronić".
– Kiedy będziecie atakować, będziecie widzieć nasze twarze, a nie plecy – dodał. Wszystko to działo się w momencie, kiedy wojska rosyjskie zbliżało się do granicy Ukrainy. Moskwa poinformowała, że zbuntowane regiony we wschodniej Ukrainie poprosiły o wsparcie militarne.
Kilka godzin później Władimir Putin ogłosił pełną inwazję na Ukrainę, nazywając ją "specjalną operacją wojskową". Rosjanie mieli zamiar podbić Kijów w kilka dni. Tak się nie oczywiście nie stało, chociaż miasto było regularnie atakowane, a na drogach do miasta stały kolumny czołgów.
Ukrainie pomaga ponad 50 krajów
W międzyczasie Zachód zrozumiał, że armia Rosji wcale nie jest tak silna, jak to przedstawiano, a Ukraina może wygrać, ale potrzebuje broni i funduszy, aby walczyć. Tak też się stało. Największym wsparciem dla Kijowa są oczywiście Stany Zjednoczone.
Waszyngton deklaruje, że nadal nic nie zmieni się w tej kwestii. Pokazał to zresztą Joe Biden, udając się do Kijowa w historyczną wizytę kilka dni temu.
Jak wskazał podczas konferencji z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, Ukrainie pomaga ponad 50 krajów. Od Japonii po USA. – Wiodące gospodarki świata zmuszają Rosję do płacenia ogromnej ceny – powiedział. Biden zauważył, że Ukraińcy przypominają światu, "co znaczy odwaga".
I podkreślił: "Rok później Kijów stoi. Ukraina stoi. Demokracja stoi. Amerykanie stoją ramię w ramię z wami, tak, jak cała Ukraina. Kijów skradł część mojego serca".
W dzień przed rocznicę wojny USA ogłosiły także nową pomoc dla Ukrainy. - Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie dodatkowe 2 miliardy dolarów na pomoc w zakresie bezpieczeństwa - powiedział w czwartek doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan stacji CNN.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.