Prorosyjska partia Ilana Szora zorganizowała na ulicach Kiszyniowa, stolicy Mołdawii, antyrządowe protesty. Policja ogłosiła ograniczenie ruchu w centrum miasta, a funkcjonariusze wyszli do demonstrantów. Doszło do przepychanek.
Reklama.
Reklama.
W Kiszyniowie, stolicy Mołdawii, z inicjatywy prorosyjskiej partii Szor zorganizowano protesty antyrządowe
Według relacji świadków i policji, doszło do przepychanek między demonstrantami a funkcjonariuszami
We wtorek pojawiły się pierwsze informacje o protestach antyrządowych zorganizowanych z inicjatywy prorosyjskiej partii Szor w stolicy Mołdawii. Tysiące osób sparaliżowało ruch w mieście.
"Ludzie blokują ruch na autostradzie na północ od Kiszyniowa w Mołdawii" – informowali internauci w mediach społecznościowych.
Policja ograniczyła ruch w centrum Kiszyniowa
Policja ogłosiła ograniczenie ruchu w centrum Kiszyniowa oraz na ulicach prowadzących do miasta. Służby wydały także zakaz organizowania zgromadzeń w okresie od 28 lutego do 2 marca. Oficjalnym powodem ograniczeń ma być wizyta delegacji z innego kraju.
Jak podają media, busy z protestującymi, którzy zmierzali do stolicy na prorosyjską demonstrację, zostały zatrzymane przed wjazdem do miasta. Jednak manifestanci już wcześniej skandowali hasła wymierzone przeciwko prezydent Mai Sandu, porównując jej rządy do dyktatury. Wśród wykrzykiwanych haseł można usłyszeć m.in. "tylko Rosja, tylko Rosja nam pomoże".
"Osoby, które zamierzają dostać się do centrum stolicy, blokują teraz trasę przy wjeździe do Kiszyniowa" – podkreślali funkcjonariusze policji, dodając, że protestujący blokują również przejazd dla służb, w tym ratownictwa medycznego, a "takie działania są niedopuszczalne". Według relacji świadków doszło również do przepychanek z policją.
Rosja osłabia sytuacje w Mołdawii
W mediach społecznościowych pojawiają się relacje świadków z wydarzenia ze stolicy Mołdawii. "Rosja nadal osłabia sytuacje w Mołdawii. Prorosyjska partia Szor przyjechała do centrum Kiszyniowa na wiec antyrządowy. Specjalnie w tym celu przywieziono ludzi autokarami" - czytamy.
Rosyjskie media podają natomiast, że protestujący wyszli na ulice, ponieważ "są oburzeni bezprecedensowym wzrostem cen gazu oraz innych surowców energetycznych i żywności, a także wysoką inflacją i spadającymi standardami życia". Domagają się też gwarancji, że władze Mołdawii nie podejmą decyzji o włączeniu się dowojny w Ukrainie.
Napięta sytuacja w Mołdawii trwa już od jakiegoś czasu. Co więcej, w ostatnich dniach do tej kwestii odniósł się Mircea Geoana, wiceszef NATO. Stwierdził, że Rosja nie zaatakuje Mołdawii, ale będzie prowadziła przeciwko niej wojnę hybrydową. Jak zaznaczył Geoana, "prawdziwą perspektywą dla Mołdawii jest przyłączenie się do Zachodu. Rosja o tym wie i wciąż próbuje to blokować". Podkreślił przy tym, że w przypadku Mołdawii Moskwa będzie podejmowała działania, które będą miały na celu zastraszenie i wywołanie chaosu.