TSUE wydał wyrok ws. skargi Komisji Europejskiej przeciwko Polsce
redakcja naTemat
02 marca 2023, 10:44·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 02 marca 2023, 10:44
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wydanym w czwartek (2 marca) wyroku orzekł, że organizacje ochrony przyrody powinny mieć prawo kwestionować przed sądem plany urządzenia lasu. Sprawę przeciwko Polsce skierowała do TSUE Komisja Europejska, która postawiła dwa zarzuty.
Reklama.
Reklama.
Komisja Europejska zarzuciła Polsce naruszenie przepisów tzw. dyrektywy siedliskowej i ptasiej. Chodziło o wprowadzenie do prawa krajowego przepisów, według których "gospodarka leśna prowadzona w oparciu o dobrą praktykę nie narusza żadnych przepisów dotyczących ochrony przyrody na mocy ww. dyrektyw".
W drugim zarzucie KE chodziło o brak możliwości zaskarżenia do sądu przez organizacje ochrony środowiska planów urządzenia lasu.
Interwencja TSUE po wycince w Puszczy Białowieskiej
Zarzuty oznaczają przede wszystkim, że społeczeństwo nie może skarżyć przed polskimi sądami planów urządzenia lasu, na podstawie których prowadzona jest gospodarka leśna, w tym np. planowane wycinki. Jak istotnym jest to problemem, pokazała sytuacja w Puszczy Białowieskiej, gdzie na szeroką skalę wycinano drzewa, uzasadniając to pojawieniem się w nich korników.
Według danych ekologów w latach 2016-2018 wycięto tam wówczas prawie 200 tys.m sześc.drzew, w tym połowa należała do najcenniejszych, ponadstuletnich drzewostanów. Wycinkę wstrzymano, dopiero gdy interweniowała w tej sprawie TSUE.
Unijni urzędnicy zarzucają również Polsce, że nie umożliwia organizacjom proekologicznym sądownego kwestionowania decyzji.
Polska musi zmienić prawo
Polska zobowiązana jest do zmiany przepisów. W przeciwnym razie nałożone zostaną na nasz kraj kary, które jak w przypadku tych za elektrownie w Turowie, będą naliczane za każdy dzień.
Jak pisaliśmy w naTemat, w 2022 roku Komisja Europejska ściągnęła już całą karę za kopalnię w Turowie i sukcesywnie potrąca kary za funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej. Kwota jest ogromna, bo to aż 179,5 mln euro, czyli ok. 822 mln zł. Środki te zostały pobrane z unijnych funduszy, które nie trafiły do Polski.