Leśnik zabrał syna do pracy. Na szlaku zaatakowała ich niedźwiedzica
redakcja naTemat
03 marca 2023, 21:19·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 marca 2023, 21:19
Leśnik zabrał syna do pracy i wybrali się wspólnie na spacer niedaleko słowackiej Bańskiej Bystrzycy. W pewnym momencie wybudzona z hibernacji niedźwiedzica zaatakowała spacerowiczów. Mężczyzna oddał do zwierzęcia strzały.
Reklama.
Reklama.
W słowackich górach doszło do ataku niedźwiedzicy
Zwierzę zaatakowało ojca z synem
Spacerowicze nie zostali ranni, do niedźwiedzicy oddano strzały
Martin Seredy, który jest leśnikiem, wybrał się z 13-letnim synem na spacer w okolicach Szturca, koło Bańskiej Bystrzycy na Słowacji. Mężczyzna w poniedziałek zabrał do pracy swoje dziecko i spacerował z nim po lesie. Usiedli, aby zjeść, jednak nie zdawali sobie sprawy, że zajęli miejsce obok jamy niedźwiedzicy.
– Gdy usiedliśmy, usłyszałem ryk i odgłosy niedźwiedzia. Natychmiast złapałem syna za rękę i zaczęliśmy biec w dół zbocza – powiedział leśnik, cytowany przez słowackie media.
Zostali oni zaatakowani przez niedźwiedzicę, która dopiero co wybudziła się ze snu zimowego. 13-latek poślizgnął się na śniegu. To wtedy Seredy wyciągnął broń i oddał, jak mówi "dwa czy cztery strzały". Pierwsze ogłuszyły niedźwiedzicę. A kolejne dwa ją spłoszyły i uciekła. Mężczyzna i syn nie zostali ranni.
Na miejsce ataku wezwano policję i ekspertów z Obszaru Chronionego Krajobrazu Poľna. Przez dwie godziny szukano rannego zwierzęcia, jednak bezskutecznie. – Krwi było bardzo mało. Ślady nie sugerowały utrudnionego poruszania się. Moim zdaniem dostał w mięsień, a nie w jakiś ważny organ – powiedział leśnik Pavol Kostúr.
Według informacji, w miejscu, do którego doszło do ataku, niedźwiedzie pojawiają się dość często. W związku z tym żadne działania nie zostaną podjęte, a sprawa nie będzie roztrząsana. Leśnicy apelują do wszystkich spacerowiczów, aby byli jeszcze bardziej uważni i nie chodzili na wyprawy poza wyznaczone szlaki turystyczne.
Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. 46-latce udało się uratować, bo zapamiętała jedną zasadę
Niedawno informowaliśmy o ataku niedźwiedzia w Leśnictwie Jaworzec w Nadleśnictwie Cisna. 46-letnia turystka została zaatakowana przez niedźwiedzia, mocno poturbowana, ale jej życiu nic już nie zagraża.
Kobieta zdołała uniknąć gorszych obrażeń, bo gdy niedźwiedź ją zaatakował, odrzuciła na bok plecak, którym zajęło się zwierzę. W szoku i cierpiąc z powodu obrażeń, przeszła kilka kilometrów. W końcu spotkała osobę, która pomogła jej dostać się do leśniczówki.
Życiu kobiety nie zagrażało bezpośrednie niebezpieczeństwo, dlatego nie została wezwana karetka, ale do szpitala została przetransportowana autem. Poszkodowana w wyniku ataku przebywa obecnie w Szpitalu Powiatowym w Lesku. Na razie nie ma jeszcze oficjalnych informacji na temat stanu jej zdrowia.
Bieszczadzkie niedźwiedzie właśnie budzą się ze snu zimowego. Ataki tych zwierząt na ludzi zdarzają się stosunkowo rzadko, ale przytoczona historia pokazuje, że na te drapieżniki należy szczególnie uważać.