Protesty po katastrofie kolejowej w Grecji. Doszło do starć z policją.
Protesty po katastrofie kolejowej w Grecji. Doszło do starć z policją. Fot. LOUISA GOULIAMAKI/AFP/East News

Jak podaje w niedzielę agencja AFP ​gwałtowne starcia wybuchły w niedzielę między policją a demonstrantami przed parlamentem w Atenach podczas wiecu protestacyjnego po katastrofie kolejowej, w której we wtorek zginęło 57 osób. Do sieci trafiają nagrania z zamieszek.

REKLAMA

Gwałtowne demonstracje w Grecji

W niedzielę przed południem przed parlamentem w Atenach zebrało się ponad 7 tysięcy osób. Ich celem jest wyrażenie swojego niezadowolenia z działania państwa po wtorkowej katastrofie kolejowej w pobliżu miasta Larisa - do której przyczyniły się m.in. wieloletnie zaniedbania na kolei. - W tym kraju nic nie idzie dobrze, szpitale są w agonii, szkoły są zamykane, lasy płoną... Kogo oni oszukują? - powiedział AFP Nikos Tsikalakis.

Protesty przybrały gwałtowny obrót. "Demonstranci podpalili pojemniki na śmieci i rzucali koktajle Mołotowa, a policja odpowiedziała gazem łzawiącym i granatami ogłuszającymi" - relacjonuje agencja AFP.

"Najtragiczniejszy wypadek kolejowy"

Cała Grecja jest wstrząśnięta skalą tej katastrofy. Przypomnijmy, że do tragedii doszło we wtorek 28 lutego. Pociąg pasażerski jadący z Aten do położonych w północnej Grecji Salonik zderzył się czołowo z nadjeżdżającym od strony Salonik pociągiem towarowym.

Zderzenie spowodowało pożar w kilku wagonach, oparzając wielu pasażerów, którzy dostali przetransportowani do szpitali. Pierwsze cztery wagony pociągu pasażerskiego zostały wykolejone w katastrofie, podczas gdy pierwsze dwa wagony, które się zapaliły, zostały prawie całkowicie zniszczone.

W pociągu pasażerskim jadącym z Aten znajdowało się około 350 osób. Około 250 pasażerów zostało ewakuowanych autobusami do Salonik. W akcji ratunkowej brało udział około 150 strażaków, 40 karetek pogotowia, a także grecka armia. Jeden z wagonów został całkowicie zgnieciony, co utrudniało akcję ratunkową, inne wagony zostały częściowo zniszczone. W wagonach panowała panika, a ludzie krzyczeli. – Przeżywamy tragedię. Wyciągamy ludzi żywych, rannych...są zabici. Będziemy tu całą noc, aż skończymy, aż znajdziemy ostatnią osobę – mówił państwowej telewizji ERT jeden ze strażaków. Media obwołały wtorkową tragedię jako "najtragiczniejszy wypadek kolejowy, jakiego Grecja kiedykolwiek doświadczyła".