Były świadek Jehowy zaatakował swoje dawne miejsce modlitwy w Niemczech, zabijając sześć osób. Potem odebrał sobie życie po przybyciu policji. Służby podkreślają, że ofiar mogłoby być znacznie więcej. Mężczyzna miał przy sobie kilkaset nabojów, ale szybka akcja służb temu zapobiegła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak podaje agencja AP, policja nie podała jeszcze motywu czwartkowego ataku. Przyznała jednak, że niedawno otrzymała anonimową wskazówkę, według której mężczyzna zidentyfikowany jako napastnik wykazywał złość na Świadków Jehowych i mógł być psychologicznie niezdolny do posiadania broni.
Przypomnimy: osiem osób zostało rannych, w tym kobieta, która była w 28. tygodniu ciąży. Ona straciła dziecko. Sześć osób nie żyje. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział dodatkowo, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Stan niektórych ofiar określa się jako ciężki.
Szybka akcja policja zabiegła kolejnym ofiarom
Według świadków funkcjonariusze policji przybyli do siedziby świadków Jehowych w trakcie ataku i usłyszeli jeszcze jeden strzał. Niemieckie władze podkreślają, że ich szybka interwencja prawdopodobnie zapobiegła dalszym ofiarom śmiertelnym.
Scholz, który w latach 2011-2018 był burmistrzem Hamburga, powiedział, że miasto "zaniemówiło z powodu tej przemocy" i "opłakuje tych, którym tak brutalnie odebrano życie". Wszystkie ofiary były obywatelami Niemiec, z wyjątkiem dwóch rannych kobiet, jednej z obywatelstwem Ugandy i jednej z Ukrainy.
- To najgorsza, najstraszniejsza zbrodnia w najnowszej historii naszego miasta – mówił z kolei senator spraw wewnętrznych Andy Grote (SPD). To on potwierdził, że napastnik oddał ponad 100 strzałów.
Niemieckie służby przekazały, że napastnik to 35-letni Niemiec zidentyfikowany jako Philipp F. Policja powiedziała, że opuścił kongregację "dobrowolnie, ale najwyraźniej nie w dobrych stosunkach" ze swoją byłą instytucją religijną.
Według policji Philipp F. legalnie posiadał półautomatyczny pistolet Heckler & Koch Pistole P30. Podczas ataku oddał ponad 100 strzałów, a szef prokuratury w Hamburgu, Ralf Peter Anders, powiedział, że podczas przeszukania mieszkania mężczyzny znaleziono setki kolejnych pocisków.
Dodajmy, że pod koniec zeszłego roku niemieckie media donosiły, że RFN rozważa zaostrzenie przepisów dotyczących broni po podejrzeniu próby zamachu stanu powiązanej ze skrajnie prawicową grupą Reichsbürger.
Przepisy dotyczące posiadania broni w Niemczech
Jak obecnie wygląda kwestia posiadania broni u naszych zachodnich sąsiadów? Zgodnie z ustawą o broni do posiadania lub zakupu broni palnej potrzebna jest karta posiadania broni (Waffenbesitzkarte) oraz pozwolenie na broń (Waffenschein) do używania lub noszenia załadowanej broni palnej. Oznacza to, że na przykład kolekcjonerzy potrzebują tylko pierwszego. Myśliwi nie potrzebują pozwolenia na broń, o ile mają pozwolenie na polowanie (Jagdschein) i używają broni wyłącznie do polowania na zwierzynę łowną.
Pozwolenie na noszenie broni, czyli Waffenschein jest wydawane tylko w rzadkich przypadkach: Zasadniczo, gdy wnioskodawca może udowodnić, że jest w większym niebezpieczeństwie niż ogół społeczeństwa i że noszenie broni zapewni mu większe bezpieczeństwo.
Istnieje również mniejszy certyfikat broni palnej (Kleiner Waffenschein), który jest łatwiejszy do uzyskania i jest potrzebny do noszenia broni o mniejszej mocy. Ta definicja obejmuje również wiatrówki o małej mocy.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.