logo
Reklama.
  • W społeczeństwie utarł się mit, zgodnie z którym mężczyźni widzą bałagan inaczej niż kobiety, dlatego to głównie te drugie zajmują się sprzątaniem i robią to w dokładniejszy sposób
  • Powstało wiele teorii na temat tego, że taki sposób patrzenia na rzeczywistość może mieć podłoże biologiczne u płci męskiej
  • Mit "dirt blindness", czyli ślepoty na bałagan i brud postanowili zbadać naukowcy z Uniwersytetu w Melbourne
  • Badanie zaowocowało w kilka wniosków, zgodnie z jednym z nich kobiety bardziej boją się oceny społecznej związanej z bałaganem w domu i realnie są oceniane surowiej niż mężczyźni
  • Mężczyźni są ślepi na bałagan?

    Powiedzmy smutną prawdę na głos – jeśli w twoim domu ty i partner dzielicie się po równo obowiązkami domowymi, to jesteś w szczęśliwej kobiecej mniejszości. Kobiety w Polsce sprzątają średnio 3 godziny i 53 minuty tygodniowo, podczas gdy mężczyźni poświęcają pracom domowym 2 godziny i 9 minut.

    Jak wygląda podział obowiązków w domu? W 75 proc. gospodarstw domowych to kobieta przyrządza posiłki, a w 84 proc. gospodarstw robi pranie i prasuje. W 65 proc. polskich domów kobieta zmywa i w 61 proc. sprząta Dane można uzyskać bardzo różne w zależności od badanej grupy, także te jeszcze mniej pozytywne. Zgodnie z badaniem "Postawy kobiet wobec obowiązków domowych" przeprowadzonym przez ARC Rynek 90 proc. zapytanych kobiet uważa, że w swoim domu wykonuje większość obowiązków domowych.

    I mimo że z roku na rok mężczyźni biorą na siebie coraz więcej obowiązków związanych z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, to nadal w niektórych osobach żyje przekonanie, że mężczyzna do pewnych aktywności nadaje się mniej niż kobieta.

    Tak powstała teoria, zgodnie z którą mężczyźni widzą bałagan w inny sposób niż kobiety, co ma usprawiedliwiać fakt, że sprzątają mniej dokładnie lub rzadziej w ogóle wykazują inicjatywę w tej sprawie. I to nie tylko polski stereotyp.

    Teoria męskiej ślepoty na bałagan i brud nazwana dirt blindness została zbadana przez międzynarodowy zespół naukowców z dziedziny nauk społecznych i politycznych, w tym przez profesor nadzwyczajną Leah Ruppanner z Uniwersytetu w Melbourne.

    Bałagan kobiecy kontra bałagan męski

    Jak wyglądało badanie? 624 mężczyznom i kobietom biorącym udział w badaniu pokazano dwa zdjęcia. Na jednym widać było posprzątany salon, na drugim kuchnię, w której panował bałagan.

    Kuchnia była widocznie doprowadzona do stanu, w którym trudno było z niej korzystać. Na blatach poustawiane były brudne naczynia, na podłodze leżały zabawki, a stół był zagracony. Płeć pytanych nie miała znaczenia – wszyscy bardzo podobnie ocenili stopień nieporządku w pomieszczeniach.

    Respondentom powiedziano jednak, że w jednym z pomieszczeń mieszka John, a w drugim Jennifer. I wtedy stało się coś, co dało badaczom do myślenia. Pomieszczenie należące do kobiety imieniem Jennifer ankietowani oceniali surowiej (nawet jeśli był to akurat wysprzątany salon) niż to należące do Johna.

    Uczestnicy badania stwierdzili ponadto, tłumacząc bałagan na zdjęciach, że gdy Jennifer odwiedzą goście, czystość jej mieszkania spotka się z większą krytyką niż mieszkanie Johna. Ponadto bałaganiąca kobieta będzie czuła się bardziej niekomfortowo w brudnym mieszkaniu niż jej równie nieuporządkowany "kolega" John. Okazało się, że kobiety surowiej oceniały bałagan w domu Jennifer niż ten w domu Johna, chociaż był to przecież dokładnie ten sam poziom nieporządku. W ostatniej części badania respondentów zapytano, kto ich zdaniem sprząta w pokazanych im wcześniej pomieszczeniach.  Powiedziano im, że zarówno Jennifer, jak i John mieszkają w swoich mieszkaniach sami, są singlami. O kobiecie ankietowani mówili, że skoro mieszka bez męża i dzieci, to na pewno sama sprząta swoje mieszkanie. O mężczyźnie, że skoro jest singlem i musi zarówno pracować, jak i gotować to zapewne wynajmuje kogoś, kto mu sprząta lub robi to jakaś kobieta z jego rodziny np. jego mama czy siostra.

    Gdy John i Jennifer zostali przedstawieni jako niepracujący rodzice zajmujący się dziećmi w domu, respondenci wskazywali, że obydwoje są odpowiedzialni za porządek. Gdy powiedziano badanym, że mieszkanie należy do małżeństwa z dziećmi, z których obydwoje pracują zawodowo, ale panuje tam nieporządek, według uczestników badania odpowiedzialna za to była wyłącznie kobieta.

    Kobiety i mężczyźni widzą bałagan tak samo, ale...

    Ostateczne wnioski z badania? Już przy pierwszym pytaniu okazało się, że mężczyźni i kobiety widzą bałagan tak samo, ponieważ w ten sam sposób oceniali pomieszczenie posprzątane i to nieuporządkowane, brudne.

    Różnice pojawiły się dopiero, gdy respondenci mieli oceniać wnętrza przez pryzmat płci osoby, która dba bądź według nich ma obowiązek dbać o dane wnętrze. Wtedy zarówno kobiety, jak i mężczyźni oceniali surowiej wnętrze pełne bałaganu zrobionego przez kobietę.

    Mężczyzna może mieć bałagan w domu, ale nie będzie się on przekładać na ocenę jego kompetencji zawodowych. W przypadku kobiet jest inaczej, ponieważ są one oceniane według surowszych społecznych standardów i ponoszą większe konsekwencje. Skoro nie potrafisz zapanować nad bałaganem w swoim domu, pewnie nie jesteś tak kompetentna i zdolna, jak ci się wydaje.

    Autorzy badania

    Okazuje się więc, że kobiety widzą bałagan w dokładnie ten sam sposób, co mężczyźni, jednak to one bardziej boją się oceny ze strony innych. I słusznie, ponieważ jak pokazuje badanie, są przez społeczeństwo oceniane surowiej, jeśli nie wywiązują się z obowiązku sprzątania.

    Co najgorsze, autorzy badania wskazują na to, że jedynie mężczyznom należy się pochwała za posprzątaną przestrzeń. Kobiety mogą zostać skrytykowane i negatywnie ocenione przez pryzmat bałaganu w swoim domu, ale analogicznie nie zostaną pochwalone, jeśli zachowają w nim porządek i czystość, tak jak będzie to w przypadku mężczyzn.

     "To dlatego wiele kobiet wpada w panikę, gdy znajomi czy teściowa wpadają bez zapowiedzi. Nie chodzi o to, że bardziej niż mężczyźni przejmują się bałaganem w domu, tylko zdają sobie sprawę z tego, jak zostaną ocenione" – podkreślają autorzy badania. Trzeba przyznać, że coraz częściej mężczyźni zdają sobie sprawę z tego, że obowiązki domowe nie są przypisane do płci, wiele jednak musi się zmienić, by także w Polsce podział obowiązków domowych rozkładał się po równo.