flickr.com /Gage Skidmore (CC BY-SA 2.0)

W USA rozstrzygną się dzisiaj wyniki kolejnych republikańskich prawyborów. Tym razem poznamy faworyta wyborców na Florydzie. Według sondaży z niedzieli, jest nim Mitt Romney, jednak jego najpoważniejszy rywal Newt Gingrich do ostatnich chwil przed zakończeniem głosowania nie ma zamiaru ustąpić z pola walki.

REKLAMA
Romney był wskazywany jako murowany zwycięzca prawyborów Partii Republikańskiej na długo nim się one w ogóle rozpoczęły. Od tego momentu wszystko nie idzie jednak tak gładko, jak to sobie wyobrażano. Z trzech rozstrzygniętych dotąd głosowań wygrał zaledwie jedno. Co więcej, przegrał w Karolinie Płd., gdzie zwyciężała większość późniejszych mieszkańców Białego Domu. Tam wygrana należała do Ginrgicha.
Republikańskie prawybory
Jak wyglądają dotychczasowe wyniki?

Iowa (3 stycznia)
zwycięzca: Rick Santorum

New Hampshire (10 stycznia)
zwycięzca: Mitt Romeny

Karolina Płd. (21 stycznia)
zwycięzca: Newt Gingrich


Mitt Romeny (łącznie głosów): 31

Newt Gingrich:28

Ron Paul:10

Rick Santorum:8

W amerykańskich prawyborach ostatecznie nie decyduje jednak ilość zdobytych stanów, a liczba głosów delegatów, na którą wynik w każdym z nich się przekłada. To one pozwolą na wyłonienie kandydata republikanów w głosowaniu podczas sierpniowej konwencji tej partii. A każdy stan reprezentuje inna liczba delegatów. I dzisiejszy bój na Florydzie idzie o pierwszą wysoką stawkę.
Dlatego mówi się, że dopiero teraz bajecznie bogaty Mitt Romney wyłożył na stół poważne środki. Na promocje tylko na Florydzie miał wydać 15 mln dolarów. Dla porównania, cała kampania Johna McCaina w prawyborach w 2008 roku kosztowała 11 mln dolarów. Według sondaży z końca ubiegłego tygodnia, dało mu to nawet 16-proc. przewagę na Newtem Gingrichem. Są jednak i takie badania, które mówią, że różnica to zaledwie kilka punktów.
Nic zatem dziwnego, że jeszcze wczoraj obaj kandydaci przemierzali Słoneczny Stan walcząc o każdy głos.
Nie odpuścić ani na krok
I przeciw sobie. Mitt Romney otrzymał ze strony Gingricha potężny cios, gdy ten przypominał o jego turystyce podatkowej i wykorzystywaniu prawa do płacenia niższych podatków. Obaj kandydaci są milionerami (rzadko pretendenci do prezydentury w USA nimi nie są...), ale Gingrich w porównaniu do byłego gubernatora Massachusetts jest o wiele mniej zamożny. W ostatnich latach włożył do budżetu państwa jednak o wiele więcej.
Newt Gingrich
o swoim kontrkandydacie

- W najważniejszych filozoficznych sprawach on jest praktycznie liberałem, a ja jestem konserwatywny. I o to właśnie będzie toczyła się cała walka aż do konwencji - powiedział wczoraj Gingrich.

To jednak nic wobec tego, co o przeciwniku mówi sztab Romneya. Działacz katolicki, który ma już trzecią żonę to bowiem całkiem łatwy cel na polu bitwy o serca dość konserwatywnych mieszkańców Florydy.
Tam nie najlepiej wypada też poparcie dla twardej polityki antyimigracyjnej. Na wczorajszym wiecu Gingrich mówił co prawda, że każdy w USA ma prawo odnaleźć swój "el Sueño americano", czyli american dream. Każdy napotkany przez zwolenników Romneya Latynos usłyszy jednak, że jeszcze niedawno Gingrich mówił o potrzebie bezwzględnego rozprawienia się z nielegalną imigracją. Tymczasem 22,5 proc. mieszkańców Florydy stanowią Latynosi, których rodziny rzadko są w całości w USA legalnie.
Nic więc dziwnego, że Romney wykupił sporo czasu antenowego w radiu i telewizji na reklamówki, w których przypomina np., iż Gingrich ma hiszpański za "język getta".
"Najbrutalniejsza kampania w historii"
Sytuacja miedzy dwoma najpoważniejszymi graczami jest tak napięta, że znany publicysta "Newsweeka" i The Daily Beast, John Avalon okrzyknął tegoroczne prawybory najbardziej brutalnymi w historii. Z jego analizy wnika, że aż 92 proc. reklam publikowanych na Florydzie było wymierzonych konkurentów. W większości mowa o tych, na które miliony dolarów przeznaczył Romney.
I najdroższa?
Spekuluje się, że paradoksalnie ta trwająca w samym środku kryzysu kampania pierwszy raz może kosztować zwycięzcę nawet miliard dolarów. Komu te wydatki opłacą się najbardziej? Ostatecznie odpowiedź poznamy dopiero za kilka miesięcy, gdy swoje głosy oddadzą mieszkańcy wszystkich pozostałych stanów.
Sporo dowiemy się jednak już jutro. Jeszcze więcej będzie wiadomo 6 marca, gdy prawybory jednocześnie odbędą się w aż 11 stanach, w tym na Alasce, w Georgii, Ohio, Massachusetts i Virginii. Tego dnia jednocześnie stawką będą głosy kilkuset delegatów.