Na początku lutego Nicole Sochacki-Wójcicka znalazła się na językach z uwagi na swoje słowa o przyjmowaniu bliskich poza kolejką.
– Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne. To jest też sposób, żeby skrócić kolejki i dostęp po prostu do lekarza. (...) Ktoś pisze, że to nie jest normalne. Rozumiem, że możesz tak się czuć, bo nie masz w rodzinie lub znajomych lekarzy. Tak po prostu jest na całym świecie – przekonywała Mama Ginekolog, mówiąc o przyjmowaniu poza kolejką.
Czujni internauci szybko wspomnieli też o nagraniach, w których kobieta chwaliła się tym, że miała zostać przyjęta do szpitala, w którym jest zatrudniona - ale jako pacjentka. "Byłam przyjęta może nie tyle na lewo, bo w papierach byłam przyjęta… byłam przyjęta na zapalenie piersi, czy coś w tym stylu" – cytowano jej wypowiedź z jednego z nagrań.
W sieci podniosła się dyskusja. Stanowisko dość szybko zajął także pracodawca Nicole Sochacki-Wójcickiej. Z oświadczania prof. dr. hab. Tomasza Kuczura wynikało, że zarówno cały zarząd, jak i szef placówki nigdy dawali przyzwolenia na tego typu praktyki.
"Dotyczy to zarówno jej osoby, jak i wszystkich pozostałych lekarzy zatrudnionych w Centrum. Na powyższe postępowanie Prezes Zarządu nigdy zgody nie wyraził, ani nigdy zgody takiej nie wyrazi w przyszłości" – zapewnił.
Został też powołany specjalny zespół kontrolny. Prezes zarządu UCZKiN WUM zapowiedział, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec osób postępujących niewłaściwie. Kuczur zadeklarował wówczas, że jest dyspozycyjny i gotowy do współpracy przy wyjaśnianiu sprawy.
Podczas kontroli wzięto pod lupę np. liczbę badań i postępowanie lekarzy podczas całego pobytu w placówce. Jak dowiedział się wspomniany serwis, Izba Lekarska sprawy jeszcze nie zamknęła. – W sprawie lek. Nicoli Sochacki-Wójcickiej są w toku czynności sprawdzające w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej – oświadczył OIL w korespondencji z WP.pl.
W czwartek rano na profilu Mama Ginekolog pojawiło się oświadczenie, w którym Sochacki-Wójcicka odniosła się do doniesień medialnych.
"W związku z komunikatem NFZ z dnia 22.03.2023 r. dotyczącym nałożenia kary finansowej na Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka, mojego pracodawcę, wyrażam żal i jednocześnie zobowiązuje się wpłacić 25 tys. zł, czyli kwotę wymierzonej szpitalowi kary" – czytamy w oświadczeniu.
"Kwotę tę wpłacę na należącą do szpitala Fundację UCZKiN, która zajmuje się wsparciem jego rozwoju. Z pokorą przyjmuję także naganę otrzymaną od zarządu UCZKiN. Jednocześnie bardzo przepraszam za szum medialny, który powstał wokół mojej osoby i mojego pracodawcy" – dodała Mama Ginekolog.
Czytaj także: